Starsze osoby budzą we mnie ciepłe i przyjemne uczucie miłości.

Być może to przez moją babcię. Kiedy ją wspominam, od razu pojawiają się łzy w moich oczach. Była taka dobra i mądra.

Zawsze dawała trafne rady, umiała pocieszyć i poprawić nastrój.

Nigdy nie narzekała na zdrowie, choć często chorowała.

Nie prosiła nikogo o pomoc, nawet gdy ledwo chodziła, zawsze starała się samodzielnie radzić sobie z domowymi obowiązkami i gospodarstwem.

Popularne wiadomości teraz

„Publikuję osobiste nietypowe zdjęcie. Komentarze: ‘W pani wieku takich zdjęć nie wolno publikować.’ ‘Po co to pokazywać. Myśli że ma 16 lat." Z życia

Rodzice i siostra najprzystojniejszego tureckiego aktora Buraka Ozcivita.

Najmniejszy pies świata imieniem Toudi żyje w Polsce

Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci

Bardzo mi jej brakuje, dlatego często odwiedzam wieś i dom babci. Staram się tam utrzymać porządek i czystość, sadzę ogród, dbam o kwiaty i ogródek.

Chcę, żeby wszystko pozostało takie, jakie było za jej życia, więc nic nie zmieniam.

Podczas moich wizyt na wsi często spotykam się z sąsiadką babci, Panią Heleną. Pani Helena to starsza osoba bez żadnych zahamowań.

Gdy tylko widzi, że przyjechałam, od razu wpada w odwiedziny. Nie interesuje jej, czy jestem zajęta, czy mam ochotę na gości, i tak przychodzi i może siedzieć do późnego wieczora. Na początku były to zwykłe wizyty grzecznościowe. Z czasem zaczęła prosić o usługi.

Prośby były różnorodne: zmieść sadzę, zdjąć i wyprać firanki, przynieść wodę do domu, poczęstować czymś smacznym.

Kiedy Pani Helena zrozumiała, że jestem osobą dobrą i współczującą, stała się bardziej bezczelna. Teraz prosiła o zakup leków, na które często brakowało jej pieniędzy, więc musiałam dołożyć swoje.

Zdarzało się, że pożyczała ode mnie pieniądze, o których zapominała, dopóki nie upominałam się o ich zwrot.


youtube.com

Ostatecznie pokłóciłyśmy się w zeszły weekend. Przyjechałam na wieś jak zwykle, otworzyłam dom, żeby go przewietrzyć, a sama poszłam na rabatkę posadzić nowe kwiaty.

Po kilku minutach Pani Helena już stała nade mną, narzekając na złe samopoczucie. Mówiła, że nie dożyje do rana, jeśli nie zobaczy się z lekarzem.

Narzekała na swoje dzieci, które odmówiły przyjazdu, żeby się nią zająć, a potem zapytała, czy mogłabym ją zawieźć do lekarza.

Serce nie jest z kamienia, zgodziłam się. Nie dość, że zatankowałam samochód za własne pieniądze, to jeszcze opłaciłam wizytę, bo sąsiadka nie miała pieniędzy.

Po badaniu pani Helena wyszła do mnie z listą leków, które jej przepisano, i poprosiła, żebym poszła do apteki je kupić. Znów nie miała pieniędzy, więc zapłaciłam ja. W ciągu kilku godzin wydałam, mówiąc wprost, 4 tysiące złotych.

Odwiozłam ją do domu, ugotowałam jedzenie, nakarmiłam, podałam leki, a potem zapytałam, kiedy mogę odzyskać swoje pieniądze.

Pani Helena udawała zdezorientowaną, mówiąc, że przecież nie troszczyłam się o nią z dobrej woli.

Tym bardziej że mam dobrą pensję i żyję sama, bez rodziny, więc mogę sobie pozwolić na pomoc tym, którzy tego potrzebują. Krótko mówiąc, nie odda mi pieniędzy!

— No wie pani, to już przekracza wszelkie granice. Kim Pani dla mnie jest, żebym bezinteresownie pomagała?

- Ma Pani swoje dzieci i wnuki, niech to one się Panią zajmują, jeśli sama Pani nie może. Jutro proszę mi zwrócić wszystko co do grosza i więcej proszę nie pokazywać się na moim podwórku!

Pieniądze zwrócił mi syn pani Heleny i jeszcze mnie zrugał, że przeze mnie jego matka źle się czuje. Nie milczałam, powiedziałam, żeby częściej przyjeżdżał i pomagał matce, zamiast uczyć mnie, jak żyć.

Pani Helena szybko wyzdrowiała, a kiedy poczuła się lepiej, nie omieszkała rozsiewać o mnie plotek i przedstawiać mnie w złym świetle.

Ludzie jeszcze długo szeptali za moimi plecami i wskazywali mnie palcami. Dopóki ktoś nowy nie podpadł, wtedy uwaga na moją osobę zniknęła.

A przecież starałam się pomóc tej osobie, często bezinteresownie, słuchałam, nigdy nie odmawiałam, a oto jaką mam wdzięczność!