Ale pojawiła się daleka krewna Violet i powiedziała, że zabierze Annę do siebie. "Zwariowałaś? Masz trójkę dzieci. Jak wykarmisz czwarte? Sama czasem głodujesz. - W porządku. Ale jesteśmy przyjaciółmi. Z Bożą pomocą damy sobie radę".

Anna wyrosła na mądrą i posłuszną dziewczynę. Była silna, nigdy nie chorowała, sama radziła sobie z lekcjami, a nawet pomagała Violetcie w domu. W wiosce byli ludzie, którzy mówili dziecku, że nie jest jej córką i próbowali jej udowodnić, że Violeta bardziej kocha swoją rodzinę.

Ale Anna nie zwracała uwagi na te słowa: wiedziała z własnego doświadczenia, że Violeta ją kocha i troszczy się o nią. Anna była wdzięczna za jej dobroć i ciepło. Wkrótce dzieci Violety rozpoczęły własne życie i opuściły dom matki.

W "rodzicielskim" domu pozostała tylko Anna, która miała czternaście lat. Dorastała i wypiękniała. Miała długie, grube warkocze i oczy niebieskie jak niebo. Pewnego wczesnego ranka Violeta i jej sąsiadki poszły nad rzekę wyprać ubrania.

Była mroźna zima, a na rzece była warstwa lodu. Myśleli, że lód utrzyma ich ciężar. Ale wydarzyła się katastrofa. Usłyszeli trzask, a lód zaczął się rozsuwać, pojawiły się pęknięcia.

Popularne wiadomości teraz

„Życie nauczyło mnie, że czasami nieznajomi są drożsi niż rodzina: nawet wstyd im o tym mówić”

„Zostałam tylko po to, żeby spojrzeć w twoją kłamliwą twarz i powiedzieć, że nie masz już rodziny: pobiegłam się spakować”

"Przeprowadziłam się do jego mieszkania. Zaczęłam gospodarzyć, niektóre rzeczy wyrzuciłam. Widziałam, że mąż się złości, ale nic nie mówił"

„Zmęczona sprzątaniem, zaproponowałam, żebyśmy pojechali do niego. Po kilku minutach szliśmy do jego mieszkania. Spodziewałam się zastać tam bałagan”

Violeta znalazła się na jednym z kawałków lodu, który zaczął płynąć w dół rzeki. Ze strachu nie zdążyła wyskoczyć na brzeg. Kobiety stały na brzegu i nie wiedziały, jak pomóc Violecie. Niektóre szukały liny do rzucenia, inne myślały o zawołaniu swoich mężów, aby przypłynęli do niej łodzią. Ale nikt nie działał.

W tym momencie Anna wybiegła skądś i rzuciła się do lodowatej wody. "Przestań, Anno, nie. Nie ryzykuj życia". Ale dziewczynka nie posłuchała matki. Podpłynęła do Violety: "Mamo, jestem z tobą. Z Bożą pomocą, uda nam się! Wzięła ją za rękę i zaczęły skakać na zbliżające się kawałki lodu.

I tak, skacząc z jednej kry na drugą, jakimś cudem dotarły do brzegu. Po tym incydencie wszyscy w wiosce zdali sobie sprawę, że Anna była jedyną "rodzimą" córką. Wszyscy podziwiali jej odwagę i bezinteresowność.

Pisaliśmy również o: Bardzo dobrze gram na uczuciach tej głupiej synowej, prawda? Teściowa zapomniała wyłączyć telefon, a Anna zamarła na wieść o tym, co usłyszała

Może zainteresuje Cię to: Kiedy Matra dostała awans w pracy, postanowiła nie mówić o tym mężowi. Jak się okazało, postąpiła słusznie

Przypominamy o: Zauważyłam, że moja synowa jest w złym humorze. Okazało się, że wczoraj w ich domu pojawiła się policja