To pieniądze, które dostały się wam bez większego wysiłku. Mój mąż uważa, że zostanie surogatką to sposób na szybkie pieniądze!

Czym są "łatwe pieniądze"? To pieniądze, które dostały się wam bez większego wysiłku. Mój mąż uważa, że zostanie surogatką to sposób na szybkie pieniądze!

Jestem mężatką od 13 lat. Mam 33 lata, dwoje dzieci w wieku 10 i 7 lat. Mąż, dzieci, praca, kredyt hipoteczny, pożyczki. Jak u wielu w naszym kraju. W ostatnim czasie musieliśmy zacisnąć pasa.

I tak wcześniej nie żyliśmy luksusowo, od wypłaty do wypłaty, a teraz jeszcze męża wysłano na bezpłatny urlop. Pieniędzy jest bardzo mało.

Kredyty i hipotekę trzeba spłacać, a jeść też coś trzeba. Mąż na razie nie może znaleźć dodatkowej pracy.

Około miesiąca temu wracaliśmy ze sklepu i mąż zauważył ogłoszenie: "Poszukujemy dawczyń komórek jajowych. Wynagrodzenie 50 tysięcy." Zaśmiał się, że płacą tyle pieniędzy, że można to robić co miesiąc jak pracę.

Nie wdawałam się w szczegóły tego zabiegu. W domu nadal o tym mówił. Wtedy przypadkiem powiedziałam, że za surogatkę płacą nawet milion. Mąż nie uwierzył i poszedł szukać informacji w internecie. Nie zwróciłam na to uwagi.

Następnego dnia, jak tylko wróciłam z pracy, mąż zaprosił mnie na poważną rozmowę w kuchni.

Popularne wiadomości teraz

"Roześmiałam się: kto kogo utrzymuje, mieszkanie jest moje, jeździ moim samochodem. Wynika z tego, że to ja jego utrzymuję, a nie odwrotnie." Z życia

"Nie mogłam sobie przypomnieć na co wydałam 150 euro. Była myśl: „A może te pieniądze zabrał Artur?” Ale przecież nie mógłby się tak zachować" Z życia

"Zamiast ojca miałam ojczyma, nikt mnie nie kochał. A gdy nadszedł czas by się nim zająć, kazano mi go wziąć do siebie. Nie, nie zrobię tego." Z życia

"Wiem, kiedy jesteś na mnie zła, ale się powstrzymujesz, Kiedy chcesz dzielić się radością i tańczyć. Znam moją żonę, jesteś najlepsza." Z życia


youtube.com

- Słuchaj, przeczytałem wszystko! Nadajesz się?

- Do czego się nadaję? - nie zrozumiałam, o co mu chodzi, całkiem zapomniałam o wczorajszej rozmowie.

- No, na surogatkę. Masz mniej niż 35 lat, masz dzieci, wszystkie urodzone naturalnie, nie masz chorób, a ja się zgadzam! - wręcz promieniał z radości.

- Jaką surogatką? Nie zamierzam nią być!

- Przemyśl to! Będą ci płacić co miesiąc, a potem jeszcze zapłacą po porodzie. Na te pieniądze spłacimy kredyty, zaczniemy nowe życie! Wystarczy, że urodzisz dziecko.

- Rzeczywiście! Jak splunąć! Oczywiście, mamy kredyt na 200 tysięcy, hipotekę na 1,8 miliona, ale nawet za to wynagrodzenie nie spłacimy wszystkiego! A co ze mną? Moje zdrowie, stan psychiczny?

Nie, byłam zdecydowanie przeciwna i próbowałam wyjaśnić mężowi, że to nie takie proste.

- Nawet nie chcesz spróbować! Masz za dużo pieniędzy? Masz dwoje dzieci, trzeba je karmić! Nawet nie musisz z nikim spać, zrobią cię w klinice, a po dziewięciu miesiącach dostaniesz pieniądze.

-Będą się tobą opiekować, karmić, ubierać, dawać pieniądze! To prawie jak na wakacjach! 

Mój własny mąż chce ze mnie zrobić inkubator, z którego wyskoczą pieniądze! Byłam w szoku, nie spodziewałam się tego po nim.

Przeczytał wszystko, przemyślał, zaplanował, na co wydamy pieniądze, a ja niszczę jego wielkie plany.

Poza tym nie mogłabym po prostu oddać dziecka. Powiedziałam mu to.

Obraził się i nie rozmawiał ze mną przez kilka dni.

Od tygodnia codziennie zaczyna ten temat. Zaproponowałam mu, żeby oddał swój własny materiał biologiczny — obraził się, bo dzieci mogłyby biegać po świecie, a poza tym płacą mniej.

Nie mogę sobie przypomnieć, kiedy stał się takim człowiekiem, gotowym oddać ciało swojej żony na wynajem? A może zawsze był taki , tylko tego nie zauważałam? Co robić, nie mam pojęcia! Nie wiem, jak go przekonać, że to zły pomysł. Myślę, że tak łatwo mnie nie zostawi.