Nina cały dzień krzątała się to na podwórku, to w kuchni. Mąż powiedział, że dziś będą mieć gości, więc wszystko musi być idealne.
Leon lubi, gdy na stole stoi tylko domowy chleb. Potem podsmażyła i postawiła na ogniu mięso. Obrała ziemniaki, zrobiła sałatkę.
Nafaszerowała papryki, złapała kurczaka. Strasznie nie lubiła tego zajęcia, ale musiała poprosić Boga o wybaczenie i już skubała ptaka. Leon lubi pieczonego kurczaka.
Cały dzień tak była zajęta, że nie miała czasu dla siebie. Dobrze, że Oliwer wrócił wcześniej ze szkoły, pomógł matce zamiatać dom i nakryć do stołu.
Leon wrócił do domu jak gość. Szybko przebiegł po pokojach, żeby sprawdzić, czy jest porządek. Krytycznym wzrokiem przeszedł po stole, aby upewnić się, że goście nie zostaną głodni. Potem spojrzał na żonę i od razu zmienił wyraz twarzy:
- Czemu jeszcze się nie przebrałaś? Co to za strach na wróble stoi przede mną! Chcesz mnie ośmieszyć przed ludźmi?!
- Masz szczęście, że mamy dziś gości, inaczej...
Nie musiał kończyć zdania, Nina i tak dobrze wiedziała, co ją czeka, gdy wszyscy się rozejdą.
youtube.com
Przyzwyczaiła się już, że mąż ją „wychowuje”, ale nie mogła pogodzić się z tym, że to samo robi ich synowi.
Oliwer to bardzo dobry chłopiec, posłuszny, odpowiedzialny. We wszystkim jej pomaga, ojcu nigdy się nie sprzeciwia, ale zawsze staje w obronie matki, dlatego też dostaje swoje.
We wsi ludzie szanują Leona, jest szefem straży pożarnej. Ile osób wyniósł z ognia, ryzykował własnym życiem, był bohaterem dla wszystkich.
Kobiety zazdroszczą Ninie, jaka to ona ładna chodzi, w nowych ubraniach, z fryzurą, zawsze z uśmiechem na twarzy. Siedzi w domu i nie zna brudnej roboty.
Gdyby tylko widziały, jakie naprawdę jest jej szczęście, może mniej by zazdrościły. Czy wiedziała, gdy jako dziewczyna wychodziła za ukochanego mężczyznę, jakim potworem się okaże?
Nina zmęczyła się życiem w wiecznym strachu, ale nigdy nie odejdzie od męża, ze względu na syna. Gdyby odważyła się uciec, znalazłby ich. Kiedyś tak jej powiedział:
- Jeśli zdecydujesz się odejść – proszę bardzo, ale syna ci nie oddam!
Nie zostawi Niny Oliwer na pastwę losu, nie pozwoli dorastać obok takiego ojca samego. Syn nie rozumiał matki, dopóki sam nie dorósł.
Leon zmarł nagle. Był w pracy, przy biurku przeglądał jakieś papiery, wstał, a potem nagle złapał się za serce i to było na tyle.
Kiedy powiadomili Ninę o śmierci męża, ledwo powstrzymała się, by się nie uśmiechnąć. Ciężko westchnęła, próbowała wymusić choć łzę, ale nie mogła.
Ale kiedy pomyślała, że wreszcie skończyły się ich męki z synem – płakała rzewnie. Ludzie myśleli, że tak rozpacza po mężu i nikt nawet nie podejrzewał, że to były łzy szczęścia.