Odkąd pamiętam, byłyśmy z siostrą zwykłymi dziewczynami, tak jak wszyscy ludzie, zawsze miałyśmy w sercu miejsce dla zwierząt domowych.
Życie mija szybko, zajęte różnymi sprawami i wydarzeniami, z siostrą zaczęłyśmy widywać się rzadko, nie tak jak kiedyś, w młodości.
Nie rozmawiałyśmy z siostrą często. Tak naprawdę dzwoniłyśmy do siebie tylko kilka razy w roku i to wszystko. Dlatego, kiedy Nata zaprosiła mnie do siebie, poczułam się dziwnie, odmawiając. Poza tym powód był ważny – została babcią i chciała uczcić to wydarzenie.
Zgodnie z tradycją kupiłam prezent dla gospodarzy mieszkania, wzięłam też dla noworodka kostium i kilka kombinezonów, po czym ruszyłam w drogę. Od samego rana byłam tak zajęta zakupami, że nie zdążyłam nawet zjeść śniadania. Liczyłam na to, że u gości dobrze się najem.
Mój apetyt zniknął, gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania. Od razu uderzył mnie w nos nieprzyjemny zapach sierści psa. Okazało się, że Nata ma dwa psy. Mieszkają w mieszkaniu, a gospodyni niespecjalnie dba o ich higienę.
„Sprzedałam działkę – teraz chodzę i płaczę. Tyle wspomnień, ale syn powiedział, żeby sprzedać, więc nie było wyboru”: historia mamy
„Syn poprosił o pomoc i zamieszkanie z nimi bo urodziły im się bliźnięta. Cieszę się ale bałam się, że stanę się niepotrzebna, gdy wybudują dom”: mama
„Żona spała obok, a na Facebooku napisała do mnie piękna nieznajoma. Otworzyłem jej stronę, ale sumienie powstrzymało mnie przed głupotą”: z życia
„Bóg wezwał moją teściową do siebie. Zabieramy teścia do nas. Mieli psa, dużego, czarnego i kudłatego. Zabraliśmy go, a on przyniósł nam wiele zmian”
Od razu zaczęły mnie obwąchiwać, a jeden z nich nie chciał mnie przepuścić. Warczał i patrzył na mnie spod łba. Nata z kuchni krzyczała, żebym się nie bała i przeszła, że one nie gryzą. Tak więc, przyciskając się do ściany, dotarłam do kuchni.
Przywitałam się z siostrą, wręczyłam prezenty. Pomogłam przygotować stół. Psy bez problemu wchodziły na krzesła i wyciągały ze stołu to, na co miały ochotę. Chciałam je przepędzić, ale Nata zaprotestowała, mówiąc, że mogą robić, co im się podoba.
– To nie są tylko psy, to członkowie rodziny.
Ostatnią kroplą było to, że psy usiadły przy stole razem z nami. Gospodyni całowała je i przytulała, a one trzęsły swoją sierścią nad jedzeniem.
Nie mogłam się zmusić, żeby spróbować czegokolwiek. Oczywiście gospodyni to zauważyła i zaczęła mnie upominać, że brzydzę się ich obecnością.
Zrozumiawszy, że się nie dogadamy, wymyśliłam jakąś pilną sprawę i pospiesznie wyszłam. Od tego czasu nie spotkałyśmy się i nie czuję się z tego powodu ani trochę smutna.
Rozumiem, że zwierzęta domowe trzeba kochać i dbać o nie, ale we wszystkim powinna być umiar. Czy to normalne, że psy lub koty praktycznie jedzą z wami z jednej miski, to wasza sprawa, nie oceniam. Każdy postępuje tak, jak uważa za stosowne. Jednak mnie to nie odpowiada i nie zamierzam więcej iść w odwiedziny do siostry.
Pisaliśmy również o: "Rodzice męża poprosili zamieszkać z nami. Teściowa wprowadziła swoje porządki dała nam z mężem listę rzeczy do zrobienia. Uciekliśmy z domu": z życia
Może zainteresuje: "U sąsiadki pojawił się mąż ale był leniwy i go wyrzuciła. Rano przyszła matka i błagała o wysłuchanie. Wyjaśniłam jej żeby nie niepokoiła": sąsiadka
Przypominamy: "Obok wprowadziła się młoda rodzina, całkiem biedna. Ciągle pożyczają ode mnie produkty i nigdy ich nie oddają. Zwróciłam im uwagę": opowieść sąsiadki