Miałam podobną sytuację. Już od początku wiedziałam, czego chcę i czego na pewno nie chcę. A życie z teściową było najważniejszą rzeczą, której chciałam uniknąć.
Byłam gotowa zapłacić każdą cenę za wynajmowane mieszkanie, byle tylko mieszkać sam na sam z mężem.
Do niedawna myślałam, że mam normalne relacje z rodzicami mojego męża. Po ślubie razem z Piotrem przeprowadziliśmy się do wynajmowanego mieszkania.
Chociaż jego rodzice mieli przestronny dwupiętrowy dom i proponowali, abyśmy wszyscy razem zamieszkali, odmówiłam. Młode małżeństwo powinno żyć osobno – to nie tylko rada, to zasada, której warto przestrzegać.
Nie powiem, że było łatwo płacić za wynajem, rachunki, jedzenie i jednocześnie starać się odkładać na własne mieszkanie. Ale nie narzekaliśmy, powoli, ale pewnie dążyliśmy do wyznaczonego celu. W końcu udało się zebrać kwotę na pierwszy wkład i wzięliśmy kredyt hipoteczny. Lepiej inwestować swoje pieniądze w swoje mieszkanie, niż płacić obcym ludziom.
Z dziećmi postanowiliśmy jeszcze poczekać, aż spłacimy wszystkie nasze zobowiązania. Wygląda na to, że wszechświat postanowił nam pomóc. Moi rodzice wyjechali do Anglii do starszej córki. Swoje mieszkanie zostawili mi, mówiąc, że mogę nim dysponować, jak chcę.
Mama i tata nie zabrali ze sobą niczego, więc wszystkie sprzęty domowe, naczynia, meble przewieźliśmy do siebie, a dom z ogromną działką sprzedaliśmy.
W końcu staliśmy się pełnoprawnymi właścicielami naszego małego, ale tak przytulnego mieszkania. Chcieliśmy to uczcić we dwoje, wyjść do restauracji, ale nieproszeni goście zepsuli wszystkie nasze plany.
Rodzice Piotra, z walizkami w rękach, stali w progu naszego mieszkania i prosili o schronienie na jakiś czas. Okazało się, że w ich domu zepsuł się kocioł, ogrzewanie nie działa, było zimno. Zamówili już nowy, ale musieli czekać na jego wyprodukowanie.
Oczywiście, daliśmy im wolny pokój i zaprosiliśmy do naszego stołu. Następnego ranka nie udało się pospać, choć to był dzień wolny.
Teściowa postanowiła przygotować kotlety i obudziła nie tylko nas, ale i sąsiadów. W tym czasie teść zdecydował się obejrzeć poranne wiadomości. Włączył telewizor tak głośno, że nie było szans na dalszy spokojny sen.
Wyszliśmy do kuchni, a zamiast powitania otrzymaliśmy listy zadań – każdy swój. Mąż dostał listę zakupów na cały tydzień, ja natomiast – listę rzeczy, które muszę wykonać w weekend.
Widziałam, że mama Piotra poczuła się jak prawdziwa gospodyni w moim własnym mieszkaniu i bez wstydu wskazywała na wszystkie niedociągnięcia. Tu zebrał się kurz, tam pajęczyny, w łazience płytki brudne, a w kuchni garnki źle umyte.
Zamiast odpoczywać, obejrzeć ciekawy film, spędzić czas razem, biegaliśmy z Piotrem, jak oparzeni, wykonując wszystkie polecenia jego matki. W końcu tak się zmęczyliśmy, że w niedzielny poranek postanowiliśmy uciec z domu do samego wieczora.
Cały tydzień ciągnął się jak rok. Nie chciałam wracać do domu i specjalnie zostawałam dłużej w pracy. Piotr wszystko zrozumiał, więc po swojej pracy przychodził do mnie.
Jakbyśmy znowu wrócili do początków naszego związku, kiedy uciekaliśmy z domu i oszukiwaliśmy rodziców, aby pobyć razem. Na szczęście, po dwóch tygodniach, zainstalowano nowy kocioł.
Teściowa i teść wrócili do siebie, a my wreszcie mogliśmy odetchnąć z ulgą. Teraz będziemy musieli poświęcić kolejne weekendy na rozkładanie wszystkiego na swoje miejsce, bo po porządkach teściowej nie mogę nic znaleźć.
Pisaliśmy również o: "U sąsiadki pojawił się mąż ale był leniwy i go wyrzuciła. Rano przyszła matka i błagała o wysłuchanie. Wyjaśniłam jej żeby nie niepokoiła": sąsiadka
Może zainteresuje: "Obok wprowadziła się młoda rodzina, całkiem biedna. Ciągle pożyczają ode mnie produkty i nigdy ich nie oddają. Zwróciłam im uwagę": opowieść sąsiadki
Przypominamy: "Mama jest w ciąży w wieku 42 lat. "Kawaler" to mój wykładowca. Nie mamy własnego mieszkania, pieniędzy, a on nie proponuje jej małżeństwa": studentka