Mam 26 lat, jestem zamężna i wychowuję małego synka. Tak się stało, że wyszłam za mąż nie z powodu bezgranicznej miłości, a dlatego, że zaszłam w ciążę. Michał oświadczył mi się dopiero, gdy powiedziałam mu o dziecku.

Myślę, że gdyby nie to, nadal by mnie zwodził. Spotykaliśmy się przez sześć lat, a on nawet nie wspomniał o ślubie.

Nie było żadnej uroczystości. Chciałam wielkiej ceremonii, ale nikt nie chciał dać na nią pieniędzy. Michał powiedział, że lepiej oszczędzać na przyszłe dziecko, a mama odkładała pieniądze, żeby wyjechać do pracy za granicę. Musiałam się pogodzić i wziąć ślub po cichu.

Po narodzinach dziecka dopadła mnie depresja poporodowa. Nie chciało mi się nic robić, ciągle płakałam, a płacz dziecka mnie denerwował. Nie chciałam zostawać z nim sama.

Michał mnie nie rozumiał i nie chciał zatrudnić niani. Kiedy powiedziałam o tym mamie, poradziła mi, żebym poszła do lekarza po jakieś środki uspokajające. Dobrze chociaż, że przelała mi kilkaset złotych.

Popularne wiadomości teraz

„Publikuję osobiste nietypowe zdjęcie. Komentarze: ‘W pani wieku takich zdjęć nie wolno publikować.’ ‘Po co to pokazywać. Myśli że ma 16 lat." Z życia

Dziecko zostawiło psa i notatkę w parku. Płakali prawie wszyscy

Piękna wieczorna modlitwa do Anioła Stróża

Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie

Te pieniądze, które przysłała mama, postanowiłam wydać na pomocnicę. Znalazłam sympatyczną dziewczynę. Nie tylko opiekowała się Markiem, ale też sprzątała mieszkanie i gotowała obiad.

Myślałam, że mąż się nie domyśli. Niestety, któregoś dnia wrócił wcześniej z pracy. Marta wtedy jeszcze była u nas. Kiedy Michał zobaczył, że obca osoba zajmuje się jego synem, a mnie nie ma w domu – wpadł w szał.

Natychmiast wróciłam z manikiuru i wyjaśniłam, że to nasza niania. Poważnie się pokłóciliśmy. Michał zarzucał mi lenistwo, mówił, że jestem okropną żoną i złą matką. Jakim prawem w ogóle tak do mnie mówi?!

Nie zamierzałam milczeć i nagadałam mu różnych przykrych rzeczy. Wzięłam małego i poszłam do mieszkania mamy.

Jaki koszmar tam nas czekał! Wszystko stare, obdrapane. Aż nieprzyjemnie tam było przebywać. Trzeba natychmiast zrobić remont! Zadzwoniłam do mamy i powiedziałam, żeby dała mi pieniądze. Odmówiła!

Powiedziała, że nie ma, bo była na zwolnieniu lekarskim i dużo wydała na badania i leki. Trudno uwierzyć, chyba po prostu nie chciała pomóc jedynej córce z wnukiem. Przecież jestem w takiej trudnej sytuacji. Oczywiście mogłabym pójść do pracy, bo mam wykształcenie ekonomiczne. Ale za takie pensje, jakie oferują, nie warto sobie nóg ścierać.

Próbowałam pogodzić się z mężem. Oboje przesadziliśmy i warto byłoby naprawić relacje dla dobra dziecka, ale ten głupiec już złożył wniosek o rozwód i nawet nie chce mnie widzieć.

Co mam teraz zrobić, nie wiem… Może dlatego zdecydowałam się napisać o tym w mediach społecznościowych.