Ta historia przyjaźni przywróciła do życia starego owczarka i sprawiła, że serca jego kochających właścicieli rozpromieniły się ze szczęścia.

A główny czworonożny bohater zyskał najlepszego obrońcę, jakiego mógłby sobie wymarzyć.

Mój przyjaciel miał starego psa, owczarka. Chodził już z trudem, tylne łapy trochę się ciągnęły za nim. I wtedy jego dzieci przyniosły do domu szczura w klatce. Powiedzieli, że nie mają gdzie oddać biedaka, sąsiedzi wyjeżdżają za granicę i chcieli wyrzucić go na śmietnik…

Rodzice zaczęli się martwić: jak to, jeszcze szczur w naszym domu? Przecież mamy psa, może się z nim nie dogadać!

Dzieci: będziemy go pilnować!

Popularne wiadomości teraz

„A potem wydarzyło się coś romantycznego. W wieku 45 lat zakochałam się w mężczyźnie starszym o 14 lat. Ale najdziwniejsze – moja ciąża.” Z życia

"Płakałam i błagałam macochę, żeby nie robiła mi tego, ale jej mało obchodziły uczucia obcego dziecka. Potem sąd, a po nim sąd Boży": z życia

"Kochana, nigdy Ci nie mówiłem, ale to mieszkanie mojej matki. Przekazała mi je, ale prawnie wszystko jest jej. Jak mogę nie wpuścić jej." Z życia

"Zadzwoniłam do mamy i powiedziałam, żeby dała mi pieniądze. Odmówiła, bo wydała na badania i leki. Nie wierzę. Chyba nie chciała mi pomóc." Z życia

Przez około dwa tygodnie cała rodzina pilnie strzegła, by pies i szczur się nie spotkali. Zamykali albo szczura w klatce, albo psa w innym pokoju. Ale pewnego razu, jak to w takich sytuacjach bywa, nie dopilnowali...

Pies włożył swoją ogromną, uzębioną mordę, która była pięć razy większa niż sam szczur, do otwartej klatki: o, kto to taki malutki?

A szczur, który wtedy beztrosko spał, obudził się i polizał psa po nosie: o, a kim ty jesteś, taki wielki?

I tak zaczęła się przyjaźń starego, dużego psa z młodym szczurem. Od tego czasu spali tylko razem (nikt już nikogo nie zamykał), chodzili razem na spacery (szczur siedział na szyi psa), biegali po mieszkaniu za sobą jak wariaci. Szczury to bardzo wesołe, zabawne stworzenia.

Stary pies odmłodniał o jakieś pięć lat, nawet tylne łapy zaczęły działać lepiej. Kiedy masz młodego, radosnego przyjaciela — to udziela się każdemu. Byli prawdziwymi PRZYJACIÓŁMI! Nawet jedzenie ze stołu kradli razem. A raczej tak: szczur cicho wchodził na stół i zrzucał smakołyki psu. Pies łapał je w locie: AM! Byli BRYGADĄ!

Szczurów nie trzeba myć — same czyszczą się na błysk, jedną trzecią życia poświęcają na mycie się. Szczur mojego przyjaciela, oprócz siebie, z zapałem wylizywał również swojego surowego psiego przyjaciela.

Oczywiście, nie mógł wyczyścić całego psa, był sto razy mniejszy od niego. Starczało mu energii, by wyczyścić psu nos, oczy i uszy. Duży pies podczas tego radośnie drapał się tylną łapą.

Nikt na świecie nie potrafi lepiej wylizać ci ucha niż szczur swoim małym, różowym języczkiem, potwierdzam. Kiedy cały szczur wchodzi do psiego ucha, żeby je wyczyścić, a z ucha wystaje tylko ogon... Wyobrażacie sobie, jak czulibyście się na miejscu psa? Wy też drapalibyście się tylną łapą!

A pies w podzięce wylizywał szczura. To nie było łatwe dla szczura. Wyobraźcie sobie: jesteście tacy mali, a ogromny, różowy język wielkości lodówki was wylizuje, tocząc po dywanie. Ale to był rytuał, z którego nie można było się wymigać. Szczur machał łapkami podczas tego procesu. Wszystkimi czterema.

A kiedy po jesiennym, błotnistym spacerze myto psu łapy w wannie, pies delikatnie chwytał swojego ukochanego szczura za brzuch i zabierał go ze sobą: bez ciebie będzie mi nudno się myć… Szczur się nie opierał. Myją przyjaciela, to i ja się trochę popluskam, co tam, chociaż sam jestem czysty. Widziałem to osobiście.

Przychodziłem do domu moich przyjaciół, gdzie mieszkały ich niesamowite, cudowne pies i szczur. Pierwszy w przedpokoju witał mnie szczur (szczury są ciekawskie do granic możliwości i biegają bardzo szybko): o, kto do nas przyszedł?

Potem, nie spiesząc się, wychodził ogromny owczarek, taki surowy: uważaj, żebyś nie nadepnął na ogon tej małej skaczącej istocie, wujku Marku! Owczarek znał mnie już od 15 lat.

Stawał potężnymi łapami (wielkości mojej ręki) nad swoim mikroskopijnym szczurzym przyjacielem, osłaniając go całym ciałem. Byli dla mnie oboje przyjaźni. Drapałem je za uszami i byłem niejednokrotnie wylizywany przez oboje. Uwielbiam psy i szczury. I one to wiedzą.
***
…Ale szczur-przyjaciel odszedł z tego świata wcześniej niż jego ukochany pies-przyjaciel. Życie szczurów jest krótkie — trwa zaledwie trzy lata. Ich dzieciństwo, młodość, dojrzałość i starość mieszczą się w tym krótkim okresie.

Potem ich "bateria" się wyczerpuje. Pies przeżył go o trzy dni. Kiedy zabrakło jej ukochanego szczura, położyła się i cicho "odeszła za tęczowy most". Jej bateria też się wyczerpała.

Pies dzięki swojej ukochanej szczurzycy przeżył co najmniej dwa dodatkowe lata, jak później stwierdzili weterynarze. Przeżył prawie 18 lat. Szczur ładował jej "baterię". Przyjaciele zawsze ładują nasze baterie — to sprawdzone przez życie!