Małgorzata Trzaskowska zatrzymana przez policję. Co się stało?

Kontrowersyjna decyzja Trybunału Konstytucyjnego sprzed kilku tygodni, brzmiąca iż aborcja ze względu na ciężkie wady płodu jest niezgodna z konstytucją rozwcieczyła Polki. Kobiety mimo epidemii naraziły swoje zdrowie i poszły protestować. Cały wręcz kraj był rozgrzany do czerwoności, bowiem nie tylko w dużych miastach odbywały się protesty, ale też w bardzo małych miejscowościach. 

Dziś, protesty są przede wszystkim organizowane w stolicy, a uczestniczy w nim między innymi Małgorzata Trzaskowska, czyli żona prezydenta Warszawy, niedoszła pierwsza dama, która w porównaniu do Agaty Dudy - na bierząco wygłasza swoje zdanie na temat tego, co się dzieje w Polsce i reaguje - gdy jest taka potrzeba. Zwłaszcza jeśli chodzi o wspieranie kobiet.

Co raz częściej jednak pokojowe protesty kobiet są siłą tłamszone przez policję. Dochodzi do nadużywania siły policji, zwłaszcza jeśli chodzi o używanie gazu łzawiącego czy tak zwanych pałek. Notorycznie także protestujący są zatrzymywani przez policję. Jedną z tych osób była Małgorzata Trzaskowska. Kobieta miała przy sobie jednak numer do prawnika, zapisany na ręce, tak jak to zalecają stałe bywalczynie protestów.

Dziś sama zostałam zamknięta w takim kotle, byłam trzymana kilka godzin i na koniec wylegitymowana. Odmówiłam jednak przyjęcia mandatu i sprawa zakończy się w sądzie. Widziałam w oczach policjantów wstyd.

Żona Rafała Trzaskowskiego opowiedziała o tym na swoim Instagramie, a w swoim poście dodała też kilka słów wsparcia dla wszystkich obywateli.

To wszystko się kiedyś skończy. Policja znów będzie się zachowywać normalnie. Przestanie działać pod naciskiem Jarosława Kaczyńskiego. Przestanie bić kobiety pałkami, atakować je gazem, przestanie rozbijać demonstracje, oddzielając od siebie poszczególne grupy protestujących, biorąc je w kocioł. - napisała Małgorzata Trzaskowska

Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na koleżanka.com