Maria wyróżniała się pewną wewnętrzną czystością, emanował z niej blask. Tak wtedy myślałem.
Moja pierwsza próba poznania dziewczyny moich marzeń zakończyła się niepowodzeniem. Gdy tylko zobaczyłem ją na ulicy, postanowiłem wziąć byka za rogi. Wcześniej ta metoda działała z hukiem. Ale tym razem nie. Powiedziała, że nie spotyka ludzi na ulicy.
Dobra, nawet się trochę podekscytowałem. Postanowiłem iść za nią niezauważony. Kiedy weszła do salonu artystycznego, pobiegłem do najbliższego sklepu z kwiatami, wziąłem bukiet róż i czekałem w holu tego samego salonu. Musiałem długo czekać. Trwała wystawa, więc dopiero po godzinie zobaczyłem moją nieznajomą.
O dziwo, rozpoznała mnie. Okazało się, że była mną zainteresowana. Wręczyłem jej bukiet i przedstawiłem się. Uśmiechnęła się i wydawała się bardziej przychylna. Nie podała mi jednak swojego numeru telefonu. Obiecała jednak, że pójdzie ze mną do kina, ustali czas i miejsce spotkania. Tak zaczął się nasz romans.
To było jak bajka, w przeciwieństwie do moich poprzednich związków. Szybko zdałem sobie sprawę, że Maria jest dokładnie tą osobą, z którą chcę związać swoje życie, założyć rodzinę, mieć dzieci i, jakkolwiek banalnie to brzmi, razem się zestarzeć.
"Była trzecia nad ranem, usłyszałam szelest przy łóżku. Dreszcz przebiegł mi po kręgosłupie, przysięgam, że coś poczułam. To była moja matka"
Koty w Księdze Rekordów Guinnessa! Ich osiągnięcia wprawiają w osłupienie!
Zapominanie o lustrze na cmentarzu to bardzo zły znak.
Puszyste placuszki na kefirze: wychodzą tak smaczne, że można podawać je do stołu nawet bez żadnego dżemu
Przedstawiłem Marię moim rodzicom, czego nie robiłem z moimi poprzednimi pasjami. Mój ojciec był zachwycony moją narzeczoną, ale zauważyłem pewne wątpliwości na twarzy mojej matki.
Myślę, że każdej matce trudno jest zaakceptować fakt, że jej syn się żeni, zwłaszcza jeśli jest jedynakiem. Każda dziewczyna, nawet najpiękniejsza, będzie wydawać się niegodna w oczach matki. Mojej matce trudno jest pozwolić mi odejść.
Kiedy moja matka i ja byłyśmy same, zapytałam:
- "No i co o niej myślisz?
- Jest ładna, ale wydaje się niewiarygodna czy coś...".
Ta rozmowa nie dawała mi spokoju przez długi czas. Zbliżał się ślub, który oficjalnie ogłosiliśmy naszym przyjaciołom i krewnym, a ja wciąż zastanawiałem się, dlaczego moja mama to powiedziała.
W końcu postanowiłem zrobić mojej przyszłej żonie mały test. Może, oczywiście, to było podłe z mojej strony. Nigdy nie dała mi powodu do zazdrości, a ja wciąż nie mogłem jej w 100% zaufać. Szkoda, że moja mama po prostu milczała!
Założyłem nowe konto na popularnym portalu społecznościowym i napisałem do Marii:
-Cześć!
Dzień dobry, czemu zawdzięczam tę przyjemność? Czy my się znamy?
Nie, jeszcze się nie spotkaliśmy, ale moglibyśmy.
Nie jestem zainteresowany.
Dlaczego nie? W ogóle mnie nie znasz. A jeśli jestem interesującą osobą do rozmowy i do tego przystojną?
Niedługo wychodzę za mąż.
Co to ma do rzeczy? Nie wzywam cię do urzędu stanu cywilnego. Po prostu bardzo cię lubię, Mario...
Korespondowaliśmy tak przez jakieś dwa tygodnie. I moja Maria powiedziała swojej internetowej rozmówczyni tak intymne rzeczy, których nie powiedziała mnie.
To był wstyd. Ona sama jakoś się zmieniła. Stała się bardziej zamyślona, często się uśmiechała, myślała o czymś własnym.
Pod przebraniem jej nowej wirtualnej przyjaciółki zaprosiłem Marię do restauracji. Byłem niemal w 100% pewien, że się nie zgodzi, ale myliłem się. Zgodziła się. Powiedziała, że przyjdzie sama, z powodów, które oboje rozumieliśmy.
W tym samym czasie kupiłem bilety do kina i pokazałem je Marii. Uwielbiała chodzić do kina, szczególnie na premiery. Ale w wyznaczonym dniu moja ukochana powiedziała, że jest chora i bardzo żałuje, że nie będzie mogła dotrzymać mi towarzystwa. To było do przewidzenia.
Zarezerwowałem stolik, przyjechałem wcześnie, usiadłem tyłem do drzwi i czekałem. Nawet się nie spóźniła, chociaż prawie zawsze kazała mi czekać. Ale tutaj pojawiła się na czas.
Hostessa zaprowadziła ją do naszego stolika, odsunęła krzesło i wtedy mnie zobaczyła.
Nastąpiła cicha scena, której pozazdrościłby niejeden zawodowy aktor. Potem zostałem nazwany "szumowiną", a miłość mojego życia podążyła jak pantera do wyjścia. Zamówiłem sobie mocnego drinka i kilka gorących przekąsek i świętowałem z nią nasze rozstanie w świetny sposób.
Nigdy więcej się nie widzieliśmy. Zabrała rzeczy, które były w moim mieszkaniu pod moją nieobecność. Tak jest nawet lepiej. I niczego nie żałuję. Jeśli kobieta pozwala sobie na flirt z innym mężczyzną w przeddzień ślubu, przyjmuje zaproszenie na kolację w restauracji, co dzieje się później?