Po liceum nie miałam ochoty iść na studia. Chciałam od razu wyjechać za granicę do pracy. Rodzice byli przeciwni i nie chcieli mnie puścić. Na naleganie mamy ukończyłam miejscowy liceum, zdobyłam kwalifikacje krawcowej i mimo wszystko zrealizowałam swój plan.
Pojechałam do pracy w Finlandii, zbierać truskawki. Całe lato pracowałam bez wytchnienia, ale efekt się opłacił. Wracałam do domu z dużą sumą pieniędzy i z nadzieją, że wkrótce spełni się moje marzenie.
Mama zorganizowała wielkie przyjęcie. Zebrała się cała rodzina. Najpierw pytali mnie o pracę, warunki, nowy kraj.
Oczywiście rozmowa zeszła na to, na co zamierzam wydać zarobione pieniądze, bo to spora suma. Spokojnie odpowiedziałam, że znalazłam sobie domek na wsi.
Zapadła nagła cisza, wujek Piotr zaczął się śmiać i mówić, że jestem niezłym żartownisiem. Zrozumieli, że mówię poważnie, i zaczęli opowiadać o wadach życia na wsi.
Goście rozeszli się późno, ale nie miałam czasu na odpoczynek. Czekała mnie długa lekcja od mamy na temat tego, jak lepiej zainwestować zarobione pieniądze. Nikogo nie słuchałam i kupiłam mały stary domek na wsi.
Kiedy rodzice o tym usłyszeli, przestali ze mną rozmawiać, a ja nie zważałam na to i zajęłam się remontami.
Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam
Rodzice i siostra najprzystojniejszego tureckiego aktora Buraka Ozcivita.
Na co swędzą dłonie? Presądy związane ze swędzeniem
3 powody, dla których nie będziesz dodawać mleko do kawy
Wymieniłam instalację elektryczną, zamówiłam nowe okna, przekształciłam małą komórkę w łazienkę. Następnie przeprowadziłam kosmetyczny remont.
Położyłam tapety, linoleum na podłogę, w pełni wyposażyłam kuchnię. Spałam na starym kanapie, bo nie miałam pieniędzy na łóżko, ale nie narzekałam, zarobię jeszcze.
Zasadziłam ogród, oczyściłam sad, zrobiłam przejście do stawu, który połyskiwał niebieskimi odcieniami tuż obok mojego domku. Poprosiłam syna sąsiadki, żeby zrobił altankę z palet. Wyszło bardzo ładnie.
youtube.com
Rano wychodzę na ganek z filiżanką kawy i nie mogę się nacieszyć swoim podwórkiem i przyrodą.
Nie planowałam organizować parapetówki, ale tak chciałam utrzeć nosa krewnym, którzy odradzali mi ten pomysł.
Zaprosiłam rodziców, wujka Piotra z rodziną. Nikt nie odmówił. Stół nakryłam w altance, goście przyjechali z prezentami. Przeprowadziłam wszystkich po domu, potem po sadzie i ogrodzie. Pokazałam drogę do stawu.
Wujek Piotr nie krył swojego zachwytu:
- Natalio, tu masz prawdziwe piękno! Gdyby tylko przy naszej kamienicy płynął staw. Można by było łowić ryby, kiedy tylko się zachce.
- Tato, w sadzie tak pięknie kwitną wiśnie, jaki aromat! - wspierała zachwyt ojca moja siostrzenica Sabina.
- Córeczko, ile można zrobić przetworów na zimę i nie trzeba kupować warzyw.
- Nie wiem, jak wy, ale ja planuję całe lato spędzać u córki — podzielił się swoimi planami mój tata.
- Nie wiem, tato, jak będziesz tu mieszkał. Pamiętam, że najgłośniej krzyczałeś o wadach życia na wsi, a tu nagle takie zapały — przypomniałam.
- Przepraszam, córeczko, że cię nie wspieraliśmy. Miałaś rację. Tu jest wspaniale i cieszymy się, że nikogo nie słuchałaś.
Pogodziliśmy się. Krewni często mnie odwiedzają i pomagają w gospodarstwie. Opowiedziałam wam swoją historię, żebyście zrozumieli, że nie warto słuchać innych na drodze do swoich marzeń.
Róbcie to, co chcecie, a będziecie szczęśliwi.