Mieliśmy tyle różnych wzlotów i upadków, że już niczego się nie boimy. Mamy wspaniałe porozumienie i wyczucie siebie nawzajem.

Jednak starość zbliża się coraz bardziej, a ja to dobrze rozumiem, bo widzę, jak moja ukochana pragnie różnych zmian w życiu.

Naprawdę kocham swoją żonę. Jesteśmy małżeństwem od 34 lat. Przez ten czas wiele się nam przydarzyło, ale bez względu na wszystko, udało nam się zachować naszą miłość przez lata.

Poznałem ją jak własną kieszeń. Wiem, co robić, kiedy jest smutna. Doskonale rozumiem chwile, kiedy Kasia chce być sama. Nie muszę sobie przypominać o rocznicach, a prezenty wybieram sam. I, swoją drogą, zawsze trafiam w dziesiątkę.

Wychowaliśmy dwoje wspaniałych dzieci. Syn mieszka za granicą, ma własną rodzinę. Córka studiuje na uniwersytecie w stolicy. Żyć i się cieszyć, ale nie!

Popularne wiadomości teraz

"Z żoną znaleźliśmy się w dziwnej sytuacji. Przyjechaliśmy na działkę a tam chaos. Wykopałi wszystkie nasze kwiaty. Złodzieje zabrali całą truskawkę"

„Żona spała obok, a na Facebooku napisała do mnie piękna nieznajoma. Otworzyłem jej stronę, ale sumienie powstrzymało mnie przed głupotą”: z życia

„Bóg wezwał moją teściową do siebie. Zabieramy teścia do nas. Mieli psa, dużego, czarnego i kudłatego. Zabraliśmy go, a on przyniósł nam wiele zmian”

Wiek to tylko liczba: "Kilka lat temu musiałem mieszkać u babci i dziadka. Kiedy odjeżdżałem, zostawiłem u nich prawie wszystkie swoje rzeczy"

Kasia postanowiła, że na starość warto coś radykalnie zmienić w naszym życiu. Odkąd przeszła na emeryturę, nie jest sobą.

Robi w domu przemeblowania, przekleiła tapety w naszej sypialni na jaskrawo pomarańczowe. Nie mogę tego znieść. Przejrzała moją garderobę, wyrzuciła moje ulubione koszule i swetry.

Zamiast tego nakupiła mnóstwo, przepraszam, bzdur. Każdego wieczoru próbuje ugotować coś nowego – to jakieś sushi mi zrobiła, to chciała mnie zaskoczyć własnoręcznie przygotowanym hamburgerem.

Doceniam jej dążenie do nowości, doskonale rozumiem, że Kasia próbuje znaleźć sobie jakieś zajęcie, ale dlaczego ja muszę cierpieć? Niedawno wybuchła i urządziła awanturę, bo nie chciałem w sobotni poranek wyjść z nią na spacer o 4 rano.

Czy możecie to sobie wyobrazić? Pracuję w biurze od ósmej do osiemnastej. Wysłuchuję milionów skarg od klientów, ale muszę się powstrzymywać, uśmiechać i udawać, że naprawdę chcę im pomóc. Więc w dzień wolny jedyne, czego potrzebuję, to cisza i spokój.

Próbowałem podejść do tego inaczej. Dawałem Kasi bony podarunkowe na różne zajęcia. Do siłowni – obraziła się, że w ten sposób subtelnie daję jej do zrozumienia, że powinna schudnąć.

Na robienie na drutach – to znaczy, że nie widzę w niej już kobiety, tylko starą babę, której nic nie zostało poza sięgnięciem po druty.

Taniec też jej nie przypadł do gustu, bo przecież, jak twierdzi, jestem nieuważny – kilka razy narzekała na ból w kolanie, a ja ją na tańce wysyłam. Cokolwiek zrobię, jest źle!

Nie mogę już tego znieść. Wierzcie mi, po pracy celowo staram się zostać dłużej lub idę wolniej, bo nie chcę wracać do swojej żony. Ale przecież nie rozwiodę się tylko dlatego, że Kasia przechodzi jakiś kryzys… Krótko mówiąc, szukam wyjścia, by się porozumieć i zachować rodzinę.

Pisaliśmy również o: "Mąż przyjaciółki jest młodszy o 9 lat. Pogodził się z tym, że nie będą mieć dzieci, bo Anna nie chce. Teściowa się nie zgadza": historia miłości

Może zainteresuje "Jak Bóg zabrał mojego syna, synowa zaczęła mnie unikać. A wnuk opowiedział, że jest wujek, który daje mamie kwiaty. Rozumiem ją": kochająca teściowa

Przypominamy:  "Teściowa skarżyła się na mnie synowi. Więc powiedziałam jej prawdę, że zarabiam dużo więcej niż jej syn i nie mam czasu prasować koszul": z życia