Prawdę mówiąc, pracujemy dużo. Nie marnujemy czasu na domowe obowiązki. To, co można kupić za pieniądze, aby zaoszczędzić trochę czasu, kupujemy.

Matka mojego męża uważa jednak, że powinnam robić coś w domu i jakoś dodatkowo poświęcać uwagę jej synowi. Może ma na to swój własny pogląd, ale nie zgadza się on z moim.

Jeśli na świecie są kobiety, które miały szczęście z teściowymi, to im szczerze zazdroszczę. Mnie natomiast przypadła taka, jak większości. Według niej bowiem, w życiu jej ukochanego syna pojawiła się czarownica, czyli ja, która oczarowała go swoimi złymi urokami i zabrała go z ciepłych rąk matki.

Mało tego, teraz ten "smok", znowu ja, trzyma go w mieszkaniu i nie wypuszcza na spotkanie z mamą.

Zazwyczaj po spotkaniach Alexa z mamą mamy w domu kłótnię. Jakoś cudownie zaczyna wytykać mi wszystkie moje błędy i wady, jakby sam na to wpadł.

Popularne wiadomości teraz

Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam

"Ty milcz, synowo. Zawróciłaś w głowie mojemu Sławkowi. Mnie ostrzegali, że jesteś wiedźmą." "Tak jest, teściowo, sprawdźmy, jeśli chcesz." Z życia

Najmniejszy pies świata imieniem Toudi żyje w Polsce

Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci

Ale ja wiem, skąd bierze się to niezadowolenie, więc nie wierzę w te wymysły. Spokojnie słucham wszystkich uwag i obiecuję, że postaram się być lepsza.

Kiedy następnym razem mówi, że jedzie odwiedzić mamę, siadam z nim do samochodu i mówię, że też za nią tęskniłam. Co za niespodzianka dla mojej drogiej teściowej. Pewnie przygotowała całą petycję z uwagami na temat synowej, a tu ja we własnej osobie.

Wiecie, pani teściowa nie należy do tych nieśmiałych. Uważała, że skoro jesteśmy jedną rodziną, to może bez skrupułów powiedzieć mi wprost, co jej leży na sercu.

- Czemu wypuszczasz męża z domu w pogniecionej koszuli? Nie wstyd ci? Co ludzie pomyślą? – powiedziała, jakby to było pytanie życia i śmierci.

– A on przecież tak schudł! Kiedy przychodzi, pytam go, co żona ugotowała, a on nie wie, co odpowiedzieć!

- Alex, chodź tu! – krzyknęła do męża. Jak bardzo nie chciał zostać poza tym, nie miał wyjścia. – Pokaż mamie swoje ręce. Widzicie? – pytam teściowej.

- Co mam zobaczyć? – nie rozumie.

- Właśnie o to chodzi. Są takie same jak moje, tam, gdzie trzeba. To dlaczego te ręce nie mogą same sobie uprasować koszuli i przygotować kolacji? Nie przesiaduję na dyskotece, tylko pracuję. Mogę zostać dłużej, mogę pracować w dniu wolnym, ale to wszystko się opłaca po zakończeniu projektu. Wiecie, że zarabiam dwa razy więcej niż wasz syn? Czy wiecie, że sama płacę rachunki i kupuję jedzenie? Może powiedział wam, że to ja wybieram prezenty na święta i nie oszczędzam? To może w końcu dacie mi spokój i spojrzycie na swojego syna nie jak na dziecko, ale jak na dorosłego mężczyznę?

Ona wyraźnie nie spodziewała się takiego wystąpienia z mojej strony. A Alex spuścił głowę. Mam nadzieję, że było mu wstyd. Gdyby był normalnym mężczyzną, nie rozmawiałby z mamą o swojej żonie.

Zastanawiam się, czy nie przestać być taką jędzą i nie oddać dziecka matce, niech się nim dalej zajmuje, bo ja na razie nie chcę mieć dzieci."