Prawdę mówiąc, pracujemy dużo. Nie marnujemy czasu na domowe obowiązki. To, co można kupić za pieniądze, aby zaoszczędzić trochę czasu, kupujemy.
Matka mojego męża uważa jednak, że powinnam robić coś w domu i jakoś dodatkowo poświęcać uwagę jej synowi. Może ma na to swój własny pogląd, ale nie zgadza się on z moim.
Jeśli na świecie są kobiety, które miały szczęście z teściowymi, to im szczerze zazdroszczę. Mnie natomiast przypadła taka, jak większości. Według niej bowiem, w życiu jej ukochanego syna pojawiła się czarownica, czyli ja, która oczarowała go swoimi złymi urokami i zabrała go z ciepłych rąk matki.
Mało tego, teraz ten "smok", znowu ja, trzyma go w mieszkaniu i nie wypuszcza na spotkanie z mamą.
Zazwyczaj po spotkaniach Alexa z mamą mamy w domu kłótnię. Jakoś cudownie zaczyna wytykać mi wszystkie moje błędy i wady, jakby sam na to wpadł.
"Z żoną znaleźliśmy się w dziwnej sytuacji. Przyjechaliśmy na działkę a tam chaos. Wykopałi wszystkie nasze kwiaty. Złodzieje zabrali całą truskawkę"
„Sprzedałam działkę – teraz chodzę i płaczę. Tyle wspomnień, ale syn powiedział, żeby sprzedać, więc nie było wyboru”: historia mamy
„Syn poprosił o pomoc i zamieszkanie z nimi bo urodziły im się bliźnięta. Cieszę się ale bałam się, że stanę się niepotrzebna, gdy wybudują dom”: mama
Wiek to tylko liczba: "Kilka lat temu musiałem mieszkać u babci i dziadka. Kiedy odjeżdżałem, zostawiłem u nich prawie wszystkie swoje rzeczy"
Ale ja wiem, skąd bierze się to niezadowolenie, więc nie wierzę w te wymysły. Spokojnie słucham wszystkich uwag i obiecuję, że postaram się być lepsza.
Kiedy następnym razem mówi, że jedzie odwiedzić mamę, siadam z nim do samochodu i mówię, że też za nią tęskniłam. Co za niespodzianka dla mojej drogiej teściowej. Pewnie przygotowała całą petycję z uwagami na temat synowej, a tu ja we własnej osobie.
Wiecie, pani teściowa nie należy do tych nieśmiałych. Uważała, że skoro jesteśmy jedną rodziną, to może bez skrupułów powiedzieć mi wprost, co jej leży na sercu.
- Czemu wypuszczasz męża z domu w pogniecionej koszuli? Nie wstyd ci? Co ludzie pomyślą? – powiedziała, jakby to było pytanie życia i śmierci.
– A on przecież tak schudł! Kiedy przychodzi, pytam go, co żona ugotowała, a on nie wie, co odpowiedzieć!
- Alex, chodź tu! – krzyknęła do męża. Jak bardzo nie chciał zostać poza tym, nie miał wyjścia. – Pokaż mamie swoje ręce. Widzicie? – pytam teściowej.
- Co mam zobaczyć? – nie rozumie.
- Właśnie o to chodzi. Są takie same jak moje, tam, gdzie trzeba. To dlaczego te ręce nie mogą same sobie uprasować koszuli i przygotować kolacji? Nie przesiaduję na dyskotece, tylko pracuję. Mogę zostać dłużej, mogę pracować w dniu wolnym, ale to wszystko się opłaca po zakończeniu projektu. Wiecie, że zarabiam dwa razy więcej niż wasz syn? Czy wiecie, że sama płacę rachunki i kupuję jedzenie? Może powiedział wam, że to ja wybieram prezenty na święta i nie oszczędzam? To może w końcu dacie mi spokój i spojrzycie na swojego syna nie jak na dziecko, ale jak na dorosłego mężczyznę?
Ona wyraźnie nie spodziewała się takiego wystąpienia z mojej strony. A Alex spuścił głowę. Mam nadzieję, że było mu wstyd. Gdyby był normalnym mężczyzną, nie rozmawiałby z mamą o swojej żonie.
Zastanawiam się, czy nie przestać być taką jędzą i nie oddać dziecka matce, niech się nim dalej zajmuje, bo ja na razie nie chcę mieć dzieci."