Niestety, w dzisiejszych czasach zbyt wielu ludzi przywykło do życia cudzym życiem. Nic więc dziwnego, że tych, którzy wyróżniają się w jakiś sposób, często się obgaduje za ich plecami, a nawet mówi o nich za dużo.

Moja teściowa, pani Elena, to niezwykła kobieta. Jest elegancka, inteligentna, towarzyska i pełna radości. Jest duszą towarzystwa, bez względu na to, czy to w gronie rodziny i przyjaciół, czy wśród obcych ludzi.

W jej domu zawsze jest ciepło i przytulnie. Zawsze przywita, nakarmi, przytuli. Nic więc dziwnego, że moja teściowa stała się moją najlepszą przyjaciółką.

Po ślubie z Romanem przez jakiś czas mieszkaliśmy blisko jego matki. Gdy mężowi zaproponowano awans, wiązało się to z przeprowadzką do stolicy. Boże kochany, jak ja płakałam! Nawet przekonywałam męża, żeby zrezygnował z awansu, bo nie chciałam wyjeżdżać od mojej drugiej mamy.

Jednak pani Elena przekonała mnie, że w mieście otworzą się przed nami nowe możliwości i zawsze warto dążyć do lepszego. Umówiłyśmy się, że będziemy się spotykać w weekendy i często dzwonić. Na początku było to łatwe do zrealizowania, ale później ja również znalazłam pracę. Weekendy zajął mi dom, a kontakt z mamą Romana zmniejszył się.

Popularne wiadomości teraz

"To, że moja żona nie potrafi być wierna, przyjąłem jako fakt, niech się bawi. Chcę tylko jednego, żeby mnie nie opuściła. Kocham ją": z życia

"Sąsiada opuściła żona z małym dzieckiem na rękach a moje serce jest teraz niespokojne. Pokocham małą Mariankę i Szimona też nikomu nie oddam":z życia

"Syn żąda byśmy przeprowadzili się do jego kawalerki, a on do naszego domu, jego żona znów jest w ciąży. Nie mówi co zrobić z młodszym synem": z życia

"Mama powiedziała: 'Wrócisz do mnie z łzami w oczach, bo będziesz zdradzona tak jak ja'. Na wesele przyszła jakby to było ostatnie pożegnanie":z życia

Pewnego razu pani Elena zadzwoniła do mnie i uprzedziła, że chciałaby przyjechać w odwiedziny. Bardzo się ucieszyłam. Przygotowałam smaczną kolację, kupiłam wino, posprzątałam mieszkanie. Siedziałyśmy z mamą do białego rana, rozmawiając o naszych „kobiecach” sprawach. Roman dwukrotnie wychodził z sypialni, próbując nas rozgonić, ale mu się to nie udało.

Mama oznajmiła, że chce u nas zostać na kilka dni. Oczywiście byłam tylko zadowolona. Następnego ranka ja i Roman pojechaliśmy do pracy, a pani Elena poinformowała, że chce się przejść po mieście.

Wieczorem, gdy wróciliśmy do domu, nie było jej. Zadzwoniłam do teściowej, bo martwiłam się, czy wszystko w porządku. Usłyszałam radosny, a nawet szczęśliwy głos mamy, która zapewniała, że wszystko u niej dobrze i wkrótce wróci do domu.

Roman czekał do dziesiątej wieczorem, mama wróciła lekko „wesoła”. Mąż zrobił jej awanturę, pytając, gdzie się podziewała tak późno. Bardzo mnie to bawiło. Jakby zamienili się rolami.

– Czy dorosła kobieta musi się spowiadać przed synem? – wtrąciłam się do rozmowy i wysłałam męża spać, a sama zaprowadziłam mamę do kuchni na herbatę.

Wtedy mi się zwierzyła, że cały dzień spędziła ze swoim adoratorem. Od dłuższego czasu się do siebie odzywają. Pani Elena znalazła kontakt do Dawida w gazecie. Było jej smutno i samotnie, więc napisała do niego, spodziewając się znaleźć przyjaciela do korespondencji, a on odpisał.

Kiedy mówiła o swoim adoratorze, aż promieniała. Było mi tak miło widzieć, że mama jest szczęśliwa. Od śmierci jej męża minęło 12 lat. Uważam, że ma prawo zapomnieć o żałobie i żyć dalej.

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że naszą rozmowę podsłuchał Roman. Dosłownie wpadł w furię, kiedy zdał sobie sprawę, że jego mama spotyka się z jakimś mężczyzną i ma poważne zamiary. Och, jak on ją karcił, a nawet wyzywał. Już nie wytrzymałam i stanęłam po stronie teściowej.

Skończyło się na tym, że wyrzuciłam Romana z mieszkania. Niech jedzie do hotelu, wyśpi się, przemyśli, a dopiero potem wróci. Pani Elena przepłakała całą noc. Nie spodziewała się, że syn tak ostro zareaguje na jej pragnienie, by znaleźć sobie kogoś.

Ja doskonale rozumiem tę kobietę. Dlaczego miałaby siedzieć samotnie w czterech ścianach i być wierna komu? Zdjęciu w ramce wiszącym na ścianie?

Zostało mi tylko jedno – przekonać Romana, że jego mama ma prawo do swojego życia uczuciowego, i nieważne, że ma 57 lat. To dopiero początek!