Anna była jeszcze małą dziewczynką na stacji, opowiadając wszystkim, że jedzie spotkać się z mamą.
Z entuzjazmem powiedziała też, że jej stara babcia pracuje w przedszkolu, a jej dziadek jest najlepszy na świecie. Dziadek wysłuchał historii wnuczki, a następnie włączył się do rozmowy, opowiadając, że on i jego żona zakochali się w sobie po pierwszym spotkaniu.
Było wszystko - romans, kwiaty, poezja... Później wzięli ślub, a rok później urodziła im się córka. Wszyscy cieszyli się z Katarzyny: on z żoną i dwie babcie - jego mama i jej młodsza siostra.
Matka wychowywała go samotnie, ojciec zmarł wkrótce potem, a ciotka nigdy nie wyszła za mąż. Wszyscy razem zarabialiśmy na rodzinę i wszyscy kręciliśmy się wokół Katarzyny.
Po szkole wstąpiła do instytutu i wszystkie pieniądze dostawała, jeździliśmy na wycieczki, przysyłaliśmy jej jedzenie i pieniądze, bo chciała dobrze żyć i niczego sobie nie odmawiała.
"Jestem przeciwna oddawaniu teściowej połowy pensji. Nie jest już mała i najwyższy czas zmienić swoje nawyki": historia synowej
"Cały rok odkładałem. Na rocznicę podarowałem żonie drogą biżuterię. Na jubileuszu teściowej ona miała je na sobie. Jestem rozczarowany": mąż
"Surowo zapytałam kochankę mojego męża, czy wie, co się stało z jej poprzedniczką. Kiedy zobaczyłam strach na jej twarzy, wróciłam do domu": Polka
"Rodzice zaplanowali całe moje życie beze mnie a ja uciekłam od nich przed propozycją małżeństwa z przyjacielem. Mam już dziecko i trudny wybór": mama
Latem jeździła nad morze, na dyskotekę w nowej sukience. Katarzyna miała kończyć studia, myśleli, że będzie łatwiej. Ale zaszła w ciążę i powiedziała rodzicom, że jej chłopak ją zdradził i zostawił.
Kiedy Katarzyna urodziła dziewczynkę i nadszedł czas, aby pojechać po nią do miasta, jej żona nakazała mężowi jak najszybciej zabrać ją do domu, pozwolić jej dojść do siebie po wszystkim w domu, a o wnuczce nie wspominając.
Ale dziadek był już w drodze z jednym zamiarem - zabrać dziecko do domu. Kupił wszystkie niezbędne rzeczy: pieluchy, kocyk, koszulki. Przyjechał do szpitala, a ordynator pokazał mu wniosek Katarzyny, który został odrzucony. Dziadek wziął go, przedarł na pół i powiedział, że zabiera dziecko do domu.
Moja córka pojechała prosto ze szpitala położniczego do akademika, a mój dziadek i dziecko wrócili do domu. Na początku z dzieckiem było ciężko, żona została z dzieckiem, a potem oddała Martę do żłobka, a ciocia, która była już dość stara, dostała tam pracę jako opiekunka.
I tak sobie żyli. Dopóki jego żona nie przywiozła z miasta wiadomości od Katarzyny, że wychodzi za mąż za wojskowego. Wesele będzie w restauracji, a ona pójdzie sama, żeby pan młody nie dowiedział się, że ma dziecko...
Znowu spakowaliśmy dużo jedzenia i wysłaliśmy moją żonę. Minęło kilka dni, a ona nadal nie wróciła.
Miesiąc później żona powiedziała, że jedzie z Katarzyną do innego miasta, żeby pomóc jej ułożyć się z mężem, bo dostał nowy przydział. Została tam przez jakiś czas.
Mój dziadek napisał o swoich kłopotach do przyjaciela, z którym odbywał służbę wojskową. Wkrótce otrzymał odpowiedź: jego młodsza siostra jest wdową, jej dzieci są dorosłe i mieszkają osobno i daleko. Zasugerował, żebym do niej przyjechał...
Na początku dziadek pojechał tam sam. Polubił kobietę - była miła i współczująca. Umówił się, że niedługo wróci z Martą. Przygotowali się więc do drogi.
Wtedy mężczyzna zszedł z dziewczynką, a na ich spotkanie wyszła piękna młoda kobieta, która natychmiast wzięła dziewczynkę w ramiona...