Przez kilka godzin próbowałam odnaleźć zagubioną walizkę, wyobrażając sobie, jak ktoś ma szczęście stać się właścicielem nowych sukienek i szpilek z najnowszej kolekcji. Jakoś nawet nie przyszło mi do głowy, że walizkę ukradł mężczyzna.
Aleksander, jak przystało na scenariusz takich filmów, sam odnalazł biedaczkę, która płakała z powodu straty.
Nie będę szczegółowo opisywać, jak na niego krzyczałam, oskarżałam o kradzież, a potem próbowałam przeprosić. Po prostu zaznaczę, że tego samego wieczoru spotkaliśmy się na randce i od tamtej pory byliśmy nierozłączni.
Choć byłam młodsza o siedem lat, nigdy nie stanowiło to przeszkody w naszym związku.
Z Aleksandrem mieliśmy wiele wspólnego i zawsze znaleźliśmy temat do rozmowy. Pasowaliśmy do siebie także w codziennym życiu.
„A potem wydarzyło się coś romantycznego. W wieku 45 lat zakochałam się w mężczyźnie starszym o 14 lat. Ale najdziwniejsze – moja ciąża.” Z życia
Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam
"Ty milcz, synowo. Zawróciłaś w głowie mojemu Sławkowi. Mnie ostrzegali, że jesteś wiedźmą." "Tak jest, teściowo, sprawdźmy, jeśli chcesz." Z życia
"W sensie, skąd macie brać pieniądze – zdziwiłam się – nie pracujecie, a ja muszę. Syn z synową żyli z tego, co im przesyłałam z Anglii." Z życia
Mieszkaliśmy w moim mieszkaniu, które udało mi się kupić i spłacić jeszcze przed poznaniem Aleksandra. Ale ostatnio zauważyłam, że chłopak się rozleniwił.
Nie będę ukrywać, że ledwo wiążę koniec z końcem z moją pensją. Oprócz głównej pracy mam pasywny dochód, który przynosi mi znacznie więcej niż przeciętna pensja.
Sasza bardzo szybko posmakował luksusowego życia. Wtedy coś się zmieniło w naszym związku.
youtube.com
Zaczęło być więcej kłótni. Zwykle pojawiały się, gdy odmawiałam kupienia jakiejś drogiej i niepotrzebnej rzeczy dla ukochanego.
W takich momentach Aleksander demonstracyjnie zbierał swoje rzeczy i groził, że to koniec.
Zawsze wierzyłam, że jego zachowanie to tylko prowokacja, więc zatrzymywałam Saszę, przepraszałam i próbowałam znaleźć kompromis.
Ale gdy znów zrobił to samo, coś we mnie pękło. Tym razem postanowiłam nie poddawać się manipulacjom i życzyć mu szczęśliwej drogi.
Nie błagałam, nie przepraszałam, po prostu wyrzuciłam go z mojego mieszkania i wywaliłam jego rzeczy.
Te związki pozwoliły mi zrozumieć, że w prawdziwym związku partner nigdy niczego nie będzie żądał i będzie cenił uczucia i emocje, którymi się z nim dzielisz, a nie materialne rzeczy.
Zasługuję na coś lepszego i teraz znam swoją wartość.