Byliśmy młodzi i nie mieliśmy pieniędzy do stracenia. Mieszkaliśmy z moimi rodzicami lub teściową i długo oszczędzaliśmy, zanim kupiliśmy własny dom.

Do dziś go remontujemy. Jeśli się rozejrzysz, to tak, jakbyś nigdy tam nie mieszkał. Całe życie spędziliśmy na remontach.

Nie chciałam, żeby moje dziecko miało taki los, więc postanowiłam pójść do pracy. Powiedziałam mężowi o swoim zamiarze, a on mnie poparł.

Jak tylko obeszliśmy ślub, wyruszyłam w drogę. W międzyczasie moja córka i zięć wprowadzili się do naszego domu.

Codziennie wieczorem rozmawiałam z rodziną. Okłamywałam ich, że praca nie jest ciężka i jestem do niej przyzwyczajona, ale tak naprawdę każdego wieczoru płakałam gorzkimi łzami i chciałam wrócić do domu.

Popularne wiadomości teraz

"Mama przeprowadziła się do nas, żyjemy w ciasnocie i ona nie chce sprzedać swojego mieszkania aby pomóc kupić większe. Jak dziecko": historia z życia

„Spodobał mi się taksówkarz. Zamieszkaliśmy razem. Jego siostrze oddałam mieszkanie po rodzicach, a sąsiadka powiedziała, że to nie siostra”: z życia

"Teściowa przyjechała do nas na weekend, robiliśmy gulasz, zabrudziliśmy mieszkanie. Wszystko zabrała ze sobą bo przecież mamy pieniądze": o teściowej

"Mój Jurek zapisał się na siłownię, poprawił formę fizyczną, kupił nowe perfumy i zaczął dbać o buty. Bez wątpienia – ma kochankę": historia z życia

Strasznie bolały mnie plecy i ramiona, a nogi łapały skurcze. Z powodu złego odżywiania często dawało o sobie znać zapalenie żołądka.

Nie zwracałam jednak uwagi na swoje zdrowie i przypominałam sobie, po co przyjechałam. Sześć miesięcy wydawało się jak pół życia.

Nie zarobiłam jeszcze wystarczająco dużo pieniędzy na mieszkanie, ale moja córka była szczęśliwa, gdy usłyszała, że nasi swatowie również przyczynią się i pomogą dzieciom kupić własne mieszkanie.

https://www.youtube.com/

Wróciłam do domu szczęśliwa. Nie powiedziałam nic rodzinie o moim przyjeździe, chciałam, żeby to była niespodzianka.

Była noc, gdy dotarłam do naszego domu. W salonie paliło się światło. Otworzyłam drzwi własnym kluczem i od razu zauważyłam na wieszaku czyjeś damskie ubrania.

Były za duże na moją córkę, a co to za goście o wpół do dwunastej? Poszłam do salonu, a tam mój mąż i nasza sąsiadka się kochali. I tyle z chodzenia do pracy.

Natychmiast wyrzuciłam ją z domu i dałam mężowi szansę na spakowanie rzeczy, zanim wyrzuciłam go za drzwi. Zaczął mnie nawet obwiniać, mówiąc, że to moja wina, że zostawiłam go samego.

Nie jest z żelaza, natura zbiera swoje żniwo. Dobrze, że jestem z żelaza i nie wiem nic o naturalnych powołaniach.

Oddałam zarobione pieniądze córce, złożyłam pozew o rozwód i wracam do pracy. Nic mnie już nie trzyma w domu.