Trzydzieści sześć lat przeżyłem w małżeństwie z moją żoną i do niedawna nie miałem na co narzekać.

Nie powiem, że nasz związek był wzorcowy, ale zawsze potrafiliśmy się słuchać nawzajem i otwarcie mówić o tym, co nas martwi lub nie podoba się.

Od czasu, gdy Maria odeszła z pracy, nie poznaję swojej żony. Przez całe życie pracowała w szkole.

Codziennie to samo. Wracała z pracy, szybko przygotowywała jedzenie i zabierała się za swoje książki. To sprawdzała zeszyty, to przygotowywała się do lekcji, to jakieś tam kursy przechodziła.

Krótko mówiąc, nie mieszałem się w to i wiedziałem, że nie można przeszkadzać Marii.

Popularne wiadomości teraz

"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia

Piękna wieczorna modlitwa do Anioła Stróża

Modlitwa za twojego dziecka

Banan przyklejony taśmą do ściany, czyli sztuka współczesna warta miliony

Na początku byłem zły, bo czułem się na drugim planie. Ciągle praca, uczniowie, rodzice. Wszyscy do niej dzwonią, wyrywają z różnych stron, a tu jeszcze ja z moimi pretensjami.

Wiele się kłóciliśmy, zanim zrozumiałem, że taka jest jej natura – idealistka. Chce wszystkim i wszędzie pomagać. Może za to pokochałem ją jeszcze bardziej.

Zapał do pracy osłabł, kiedy sama została matką. Macierzyństwo uspokoiło Marię i jakby otworzyło jej oczy, że poza pracą jest też rodzina, która jej potrzebuje.

Tak udało nam się znaleźć złoty środek i więcej się nie kłóciliśmy.

A tu nagle, jak grom z jasnego nieba, wiadomość, że żona straciła pracę. Ale brzmi to bardzo ładnie: „Przeszła na zasłużoną emeryturę”.

Szczerze mówiąc, Marię delikatnie poproszono, by ustąpiła miejsca młodszym kadrom.

Teraz całą swoją nagromadzoną energię stara się spożytkować w domu.

Zrobiła przestawienie mebli, zaczęła remont, przejrzała wszystkie nasze rzeczy i wzięła się za książki.

Codziennie za coś dostaję reprymendę, a powody do kłótni są tak śmieszne, że czasami zastanawiam się, jak można z takiej drobnostki zrobić wielki problem.

Ostatnio złapałem się na myśli, że nie chcę wracać do domu, bo czeka tam na mnie zła i niezadowolona żona.

Rozmawiałem już z córką i prosiłem ją, żeby jakoś porozmawiała z mamą i zaproponowała jej jakieś ciekawe zajęcie. Nie zadziałało.

Może moglibyście doradzić, co z nią zrobić?