Ludmiła wygodnie usiadła na krześle, nerwowo przesuwając się z boku na bok, jakby próbując lepiej się usadowić.

Anna spojrzała na teściową, czekając, aż zacznie rozmowę.

— Do jakiego wieku zamierzasz siedzieć w domu? — w końcu zapytała Ludmiła. — Emil ma już dwa lata. Może warto pomyśleć o przedszkolu?

— Na razie nie planujemy — odpowiedziała obojętnie Anna.

— Możesz siedzieć w domu do pełnoletności syna. Ale czy zamierzasz to robić? — zapytała teściowa.

Popularne wiadomości teraz

"Natrętna, niewychowana teściowa ciągle próbowała zniszczyć biznes Marty, czego to tylko nie wymyślała. Ale mąż obronił ukochaną": pouczająca historia

„Marek nie jest moim wnukiem, ale dałem mu całą miłość, jaką miałem. Dałem mu mieszkanie, ale nie zaprosił mnie na wesele, chyba się wstydzi”: z życia

"Rodzice zaplanowali całe moje życie beze mnie a ja uciekłam od nich przed propozycją małżeństwa z przyjacielem. Mam już dziecko i trudny wybór": mama

5 lat temu żona zostawiła go z 7 dziećmi. Jak potoczyło się życie 36-letniego samotnego ojca?

Anna zrozumiała, że Ludmiła nie może pogodzić się z tym, że jej synowa jest na urlopie macierzyńskim.

— Nie rozumiem, jak można tkwić w czterech ścianach i się nie rozwijać — krytycznie powiedziała Ludmiła. — Ja po urodzeniu Pawła tydzień później wróciłam do pracy. Wy w ogóle nie jesteście przyzwyczajeni do pracy...

— Ludmiła, my sobie poradzimy, kiedy nadejdzie czas — odpowiedziała spokojnie Anna.

— Możesz poradzić sobie. Moja przyjaciółka miała synową, która wróciła do pracy po roku — powiedziała teściowa, nie zamierzając zakończyć tematu.

— Proszę, inni mogą wracać do pracy, kiedy chcą. Ja nie zamierzam się z nikim porównywać — odparła Anna.

— Łatwo ci mówić, kiedy można siedzieć na karku mojego syna — fuknęła Ludmiła.

Anna postanowiła nie odpowiadać, mając nadzieję, że teściowa w końcu zamilknie.

Jednak Ludmiła nie zamierzała odpuścić i próbowała sprowokować Annę do obiecania powrotu do pracy.

— Czy naprawdę lubisz siedzieć w domu? — zapytała z sarkazmem.

— Nie rozumiem, czym wam przeszkadzam? — zapytała Anna.

— Tobie nie przeszkadzasz, ale mój syn cierpi — zirytowana odpowiedziała Ludmiła.

— Emil skarżył się, że siedzę na jego karku? Dlaczego tak się zaangażowałaś?

— Oczywiście, że nie! — machnęła rękami kobieta. — Syn nigdy się nie skarży, ale ja wszystko rozumiem. Kosztuje to mnóstwo pieniędzy. Widziałam, ile wydaje na wnuka. Wczoraj zauważyłam cienie pod jego oczami...

— Ludmiła, mamy dobrą dietę, nie martwcie się o nas — odpowiedziała Anna.

— O ciebie się nie martwię. Widzisz, ty już przybrałaś na wadze, czego nie można powiedzieć o Pawle! — zirytowała się teściowa.

— Z Pawłem jest wszystko w porządku — odparła obrażona Anna.

— Tak, widzę — odgryzła się Ludmiła i, machając ręką, skierowała się do wyjścia.

Anna nie poszła za teściową. Po zamknięciu drzwi odetchnęła z ulgą.

Ostatnio teściowa często rozmawiała o pracy, wierząc, że młodej rodzinie trudno żyć na pensji Pawła i że jej syn jest przemęczony.

— Twoja mama znów zaczęła temat pracy — powiedziała Anna mężowi.

— Nie ma nic lepszego do roboty, więc czepia się ciebie — westchnął Paweł i zmienił temat. — Chcesz, żebym z nią porozmawiał?

— Nie, nie trzeba. Potrafię się obronić. Jeśli coś mi się nie podoba, to odgryzę się — zaśmiała się Anna.

Tydzień później Ludmiła niespodziewanie przyjechała bez zapowiedzi. Po powitaniu poważnie przyjrzała się synowej i weszła do kuchni, mówiąc:

— Mam nadzieję, że do mnie dołączysz. Mam dla ciebie ważną wiadomość.

Anna zacisnęła wargi, starając się nie wybuchnąć śmiechem z powodu „ważnych” spraw teściowej.

— Pomyślałam, że pewnie nie chcesz wracać do poprzedniej pracy. Może nie miałaś najlepszych relacji z kolegami...

— Wszystko było w porządku — przerwała teściowej Anna.

— Nie przerywaj, wysłuchaj mnie do końca — upomniała teściowa. — Nie musisz wracać do swojej firmy. Znajoma ma małą kawiarnię i przyjmie cię jako kelnerkę. Nie będziesz siedzieć w domu, a coś zarobisz. Paweł będzie miał łatwiej.


youtube.com

— Chcecie się ze mną bawić? — zapytała Anna, patrząc wyzywająco. — Nie wiecie, gdzie mnie wcisnąć, byle tylko nie siedzieć w domu! Co wam właściwie do tego, co się u nas dzieje?

— To, że mieszkasz z moim synem! — stwierdziła surowo Ludmiła. — Nie pozwolę nikomu go skrzywdzić!

— Paweł ma już swoje lata i nie potrzebuje waszej ochrony! Chociaż jesteś matką mojego męża, czasami wątpię w twoją zdrową rozsądek...

Oblicze teściowej natychmiast się zmieniło. Ścisnęła zęby i obrażona powiedziała:

— Chciałam pomóc, a ty jeszcze się odgryzasz...

— Nie prosiłam o to — oburzyła się Anna. — Mój urlop macierzyński to nie wasza sprawa!

— Niezdarna — machnęła ręką Ludmiła. — Moja oferta jest ważna do końca tygodnia — dodała i zaczęła się zbierać do wyjścia.

Kiedy Paweł wrócił do domu, zastał żonę w złym nastroju. Anastazja bez skrępowania opowiedziała mu o propozycji matki.

— Zwariowała — mruknął Paweł i sięgnął po telefon.

Wieczorem odbył nieprzyjemną rozmowę z matką. Oskarżył ją o ingerowanie w życie jego żony.

— Nikt od ciebie nie oczekuje pieniędzy. Mamy wystarczająco. Nie chcę, żeby Anna wracała do pracy. Co w tym niejasne? — zapytał stanowczo Paweł.

— Doskonale cię słyszę, nie musisz podnosić głosu! — odpowiedziała oburzona kobieta. — Chciałam tylko pomóc, widząc, że ciężko ci pracować samemu, chociaż nigdy tego nie mówisz...

— Mamo, to ty sobie to wymyśliłaś. Nigdy nie mówiłem takich rzeczy. Sprawy naszej rodziny to nasza sprawa. Nie powinnaś się wtrącać. Nie mówię ci, żebyś szła do pracy, bo nie przeżyjesz na samej emeryturze!

— Poszłabym, gdyby zdrowie pozwalało — tłumaczyła się kobieta.

— Nie chcę cię wyrzucać, chodzi tylko o to, żebyś nie narzucała się z propozycjami pracy mojej żonie. Mam nadzieję, że mnie zrozumiałaś — stanowczo powiedział Paweł.

— Zrozumiałam — burknęła Ludmiła.

Słowo dane synowi Ludmiła dotrzymała. Już więcej nie poruszała tematu pracy z synową.