Nie dlatego, że mam stalowy charakter, ale dlatego, że życie nie dało mi takich przywilejów jak litość nad sobą i czas na marzenia o bajkowym życiu.
Wszystko zaczęło się w zimowy poranek, kiedy mama i tata podrzucili mnie do przedszkola i pojechali do pracy. Był gołoledź.
Tata zawsze jeździł ostrożnie i ten poranek nie był wyjątkiem. Nie pomogło mu to jednak uniknąć wypadku.
Jeden zły dzień zabrał najdroższe mi osoby. Zostałam sierotą i trafiłam do sierocińca, ponieważ moi krewni nie chcieli przyjmować kolejnej dodatkowej gęby.
Życie w sierocińcu było trudne, zwłaszcza biorąc pod uwagę ostry kontrast między tym, co miałam w domu, a tym, z czym musiałam sobie radzić później.
"Dzwonię do córki żeby przyjechała w odwiedziny i pomogła. Oznajmia, że na wieś nie pojedzie, bo jeszcze sama stanie się "wiejską dziewuchą”. Z życia
Kot czy pająk? Kotek z rzadką chorobą genetyczną podbił serca użytkowników sieci (zdjęcie)
Kotka uratowała swoich śpiących właścicieli przed ogniem
Wielka moda na małe świnki wietnamskie
Myśl o nowej rodzinie nie sprawiała mi radości, więc celowo psułem spotkania i prezentacje z potencjalnymi rodzicami.
Zdając sobie sprawę, że muszę polegać na sobie, postanowiłam skupić się na nauce. Nauka przychodziła mi z łatwością, a szczególnie uwielbiałam pisać.
Kiedy więc przyszedł czas na wybór przyszłego zawodu, zdecydowałam się zostać redaktorem. Dostałam się na uniwersytet bez żadnych problemów, nawet na program finansowany przez państwo.
Otrzymałam zwiększone stypendium, a także pomoc od państwa jako sierota. Co więcej, pisałam prace semestralne i magisterskie na zamówienie.
To było kolejne dobre źródło dochodu. Biorąc pod uwagę mój miesięczny dochód, byłam całkiem zadowolona z tego.
Pewnego razu zgłosił się do mnie student z prośbą o pomoc. Anton miał poważne długi i chciał, żebym pomogła mu zdać wszystko.
Wygląda na to, że moja sława rozprzestrzeniła się po całym uniwersytecie, co mnie ucieszyło. Im więcej osób dowie się o moich talentach, tym więcej zleceń otrzymam.
Oczywiście nie pomagałam mu za darmo, ale im więcej czasu spędzaliśmy razem, tym bardziej byłam przekonana, że zakochałam się w tym studencie „D”.
Razem szybko wszystko zdaliśmy, a Anton zaprosił mnie na wspólne zakończenie szkoły. Kupiłam najpiękniejszą sukienkę, uczesałam się i zostałam połączona z moją pierwszą miłością i oficjalnym chłopakiem.
Spotykaliśmy się przez trzy lata, aż do ukończenia studiów. Podczas ceremonii ukończenia studiów Anton przyznał, że chciałby zaplanować naszą wspólną przyszłość i zaproponował wspólne zamieszkanie.
Nie powiedziałam mu, że mam mieszkanie po rodzicach, a tu nadarzyła się taka okazja. Zanim zdążyliśmy zamieszkać razem, odwiedziła mnie moja przyszła teściowa.
Dała mi jasno do zrozumienia, że nie pasuję do jej syna i że ma już godną kandydatkę na synową.
-"Mój syn spotyka się z tobą tylko z litości. To taka miła dusza. Od dzieciństwa przynosił do domu różne śmieci i musiałam się ich pozbyć. Musiałam to zrobić bez wiedzy Antona.
-„Więc zamierzasz mnie zastraszyć?” zapytałam bez ogródek.
-Nie, na razie tylko cię ostrzegam. Musisz zniknąć z jego życia, inaczej żadna normalna publikacja czy redakcja cię nie zatrudni, zajmę się tym.
-Lepiej zajmij się pokojem syna, który teraz będzie pusty, bo dzisiaj się do mnie wprowadza.
Nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Nie powiedziałam Antonowi o naszej prywatnej rozmowie, ale nie chciałam też rozmawiać z teściową.
Najważniejsze dla mnie jest to, że mój chłopak jest po mojej stronie. Jest moim wsparciem.
Wciąż planujemy nasz ślub i tworzymy listę gości. Zamierzamy zorganizować uroczystość, którą wszyscy zapamiętają na długo.
Szczególnie chcę zobaczyć twarz jego matki, kiedy włożę pierścionek na palec jej jednego syna.
Jestem dziewczyną, która nie popełnia błędów, nie upuszczę swojego i nikomu go nie oddam.
Dobrze, że mamy własne mieszkanie, więc nie musimy często spotykać się z rodziną mojego męża.
Od teraz są nieproszonymi i niemile widzianymi gośćmi w moim mieszkaniu.