W przeciwieństwie do mojej starszej siostry, Niki. Ona była kopią naszego taty, jego duma i największe szczęście. A ja byłam dla taty jak drzazga w oku, której trudno się pozbyć.

Z czasem nauczyłam się nie zwracać uwagi na głupie żarty, typu że zostałam podmieniona w szpitalu lub bocian pomylił adres. Takie sugestie irytowały również moją mamę. Ojciec zazwyczaj zaciskał zęby i żartował, że młodsza córka poszła w pradziadków, dlatego nie jest podobna.

Gdy z Niką dorosłyśmy i żadna cecha mojego wyglądu nie należała ani do matki, ani do ojca, relacje między rodzicami jeszcze bardziej się zaostrzyły. Wielokrotnie słyszałyśmy, jak za ścianą w pokoju rodziców dochodziło do podniesionych głosów, a spory zawsze dotyczyły mnie.

Nika również żartowała, że mama mnie zdradziła i że nie mam żadnych praw, a w ogóle, jeśli tata dowie się prawdy, wyrzuci mnie z domu. Jak już pewnie zrozumieliście, relacje z siostrą były napięte.

Pewnego razu, gdy zostałyśmy same z mamą, zebrałam odwagę i zapytałam ją, czy to, co ludzie mówili przez tyle lat, było prawdą.

Popularne wiadomości teraz

"Ostatni egzamin zdawałam w sukni ślubnej. I śmiech, i łzy. Usłyszałam, jak teściowa chwali się, że oszukała moich rodziców na 15 tysięcy zł": z życia

"Syn żąda byśmy przeprowadzili się do jego kawalerki, a on do naszego domu, jego żona znów jest w ciąży. Nie mówi co zrobić z młodszym synem": z życia

"Przyjechała do nas w gości siostra męża z rodziną. Na 3 miesiące. Zniosłabym ich, ale traktują mnie jak służącą. Nie znoszę pasożytów": z życia

Historia z pociągu: "Pani jechała do syna aby zająć się wnukami. Droga daleka, w przedziale był starszy mężczyzna, który jadł herbatniki z wrzątkiem"

– Mamo, powiedz mi prawdę, czy nie jestem córką taty? – zapytałam drżącym głosem, jakbym już czuła, że znam odpowiedź.

– Nie gadaj głupstw! – odparła rozdrażniona matka. – Po prostu chciał mieć syna, dlatego ciągle czepia się tych swoich głupich przypuszczeń. I żebym więcej tego nie słyszała!

Więcej nie poruszałyśmy tego tematu, a gdy ktoś próbował znowu dopiec mi z powodu braku podobieństwa do ojca, mama stawała w mojej obronie i szybko uciszała kpiarzy.

Miałam 34 lata, byłam mężatką i matką dwóch wspaniałych chłopców. Mama zadzwoniła w środku nocy i przekazała straszną wiadomość: tata nie żyje. Obudziłam Grzegorza, obudziłam dzieci i ruszyliśmy w drogę. Nie mogłam płakać, bo z tatą nigdy nie udało nam się zbliżyć.

Kiedy przyjechaliśmy, Nika już była przy matce, pocieszając ją. Podeszłam cicho do mamy i objęłam ją.

– Przyjmij moje kondolencje, mamo – powiedziałam cicho, głaszcząc ją po plecach. – Niech spoczywa w pokoju.

Rozpoczęły się przygotowania i zamieszanie związane z pogrzebem. Wiele osób przyszło pożegnać się z ojcem. Wśród nich był dawny przyjaciel taty, wujek Szymon. Kiedy byłyśmy jeszcze małymi dziećmi, często nas odwiedzał i dawał nam z siostrą cukierki.

To, co kiedyś było niewidoczne dla dziecięcych oczu, teraz stało się oczywiste. Byłam jak dwie krople wody podobna do wujka Szymona. I nie można było nie zauważyć, jak troskliwie podtrzymywał mamę za talię, głaskał jej włosy, uspokajał.

Między nimi z pewnością istniały jakieś uczucia, a mnie zrobiło się niedobrze na myśl, że mama przez tyle lat tak bezczelnie kłamała, patrząc mi prosto w twarz. Jednak oszukana zostałam nie tylko ja, ale i tata. Myślę, że się domyślał, a to, że nie znał prawdy, doprowadziło go do zawału.

Pytanie pozostaje otwarte. Nie będę ponownie pytać mamy o to, co już jest oczywiste. Nie zamierzam również szukać bliskości z wujkiem Szymonem, aby otrzymać uczucie ojcowskiej miłości, której zawsze mi brakowało.

Szczerze wątpię, że po tym wszystkim będę miała siłę, aby kontynuować relację z mamą.

Nika żyje swoim życiem, prawie nie rozmawiamy. Dziękuję Bogu za mojego męża i dzieci. Oni są moją jedyną rodziną i najbliższymi mi osobami. Niech inni żyją, jak chcą, i noszą na sobie ciężar swojego podłego grzechu.