I musimy dać jej te pieniądze. Tak, tak, nie pożyczyć, ale dać jej jako prezent ślubny od kochającego syna i synowej, którzy ją szanują.

Ale nie dostanie ani grosza, bo na to nie zasługuje. Przypomnę jej też wszystko, co powiedziała przed naszym ślubem.

Mój mąż i ja nie prosiliśmy teściowej ani nikogo innego o pieniądze na ślub. Chcieliśmy po prostu świętować - zorganizowaliśmy to dla siebie i naszych bliskich.

Pamiętam, jak mówiła, że te wszystkie ślubne rzeczy to strata czasu i nie powinniśmy wydawać na nie pieniędzy. Sukienka była staromodna, restauracja, którą wybraliśmy nie do końca trafiona.

Zaprosiliśmy mnóstwo gości, a teraz modne jest po prostu pójście do urzędu stanu cywilnego i wzięcie ślubu. Nie wiem, co się zmieniło od tamtego czasu. Może znowu wróciła moda na wystawne wesela?

Popularne wiadomości teraz

„Nawet sobie nie wyobrażasz, co sprzątaczka powiedziała o mnie swojej koleżance przez telefon”: co mam teraz zrobić, umyć wszystko sama

„Kiedy córka wyszła za mąż, kupiliśmy jej mieszkanie. Teraz nasz najmłodszy syn dorósł i wie, że kupiliśmy jego siostrze mieszkanie”

„Basiu, czy znalazłaś mój kolczyk w domu, bo zapomniałam go u ciebie: zastanawiam się, kiedy to się mogło stać”

„Więc jak ci się żyje z ojcem mojego dziecka”: zapytała mnie koleżanka z klasy mojego męża: „i dlaczego ją to interesuje”

Powiem tak, każdy ma prawo decydować co mu nie pasuje, ja na przykład nie mam nic przeciwko ceremonii zaplanowanej przez teściową, ale nie dam na nią pieniędzy. Nie dali mi żadnych, mimo że prosiliśmy, więc zastrzegam sobie prawo do zrobienia tego samego. Co o tym sądzicie?