Mój mąż jest przyzwyczajony do tego, że odwiedzają się w ten sposób, ale dla mnie nie jest to zbyt normalne. Nawet kiedy idę do domu mojej matki, zawsze mówię jej o mojej wizycie. Więc proszę go, żeby powiedział swoim krewnym, że to niezbyt właściwe, a on się na mnie za to złości.

Ciągle pojawiają się znikąd i myślą, że uszczęśliwiają nas swoimi wizytami. Uwielbiam gości, ale kiedy się do nich przygotowuję, wiem, co mam im do zaoferowania i nie zawsze jestem gotowa na niespodzianki.

Niedawno wróciłam wieczorem z pracy do domu i właśnie szykowałam się do wzięcia prysznica, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Zostali z nami do 1 w nocy, a ja musiałam rano wstać do pracy.

Rodzice Andrzeja mogą spokojnie przyjść do nas w sobotę o wpół do ósmej rano i żartobliwie powiedzieć, że przyszli nas wyciągnąć z łóżka. Nie mam prawa spać nawet w weekendy.

Mój mąż, Andrzej, zawsze jest zachwycony takimi niespodziankami od swoich krewnych i trudno mu się dziwić. Po prostu idzie z nimi prosto do stołu i nawet nie myśli o tym, czy mam jakieś jedzenie, aby nakarmić gości. Po takich wizytach często dochodzi do konfliktów, a ostatni tydzień bardzo mnie zdenerwował.

Popularne wiadomości teraz

Rodzice zaprosili syna w odwiedziny i wtedy podbiegła synowa, która też chciała iść, ale nie została zaproszona: „Nie zasługuję na to”

„Przeżywamy z mężem najgorsze chwile w życiu, w pewnym momencie staliśmy się sobie obcy”

„Włochy nie są tak dobre, jak mówią, jestem tu od 22 lat, widziałam wiele rzeczy”: zostawiłam moją rodzinę i moje życie w domu

„Kiedy się wyszłam za mąż, cały czas odwiedzałam rodziców, wiedziałam, że mają ciężką pracę”

Poniedziałek. Wróciłam do domu z pracy i odwiedziła nas siostra Andrzeja, szukała wsparcia, bo rozwodziła się z mężem. Płakała u nas do północy, a potem Andrzej odwiózł ją do domu.

Wtorek. W moje urodziny zarezerwowałam stolik w restauracji, żeby spędzić wieczór z mężem. Gdy tylko usiedliśmy przy stoliku, zadzwoniła ciotka Andrzeja i poprosiła, żebyśmy przenocowali u niej, bo spóźniła się na autobus. Musieliśmy wracać prosto do domu, bo była już pod naszymi drzwiami.

Na szczęście w środę nikt nie przyszedł.

Czwartek. Po pracy zobaczyłam teściową w wejściu - postanowiła przynieść nam swoją zapiekankę, ugotowaną według jej nowego przepisu. Była też zła na mnie, że musiała tak długo czekać. Po pracy poszłam do sklepu, nie wiedziałam, że będę miała gości.

W piątek posprzątałam mieszkanie, żeby było czyste na weekend, a Andrzej spędził wieczór ze znajomymi.

W sobotę długo spałam, potem ugotowałam obiad dla Andrzeja i dla mnie, a następnie kolację, na którą przyjechała jego siostra z dwójką dzieci. Musiałam wrócić do kuchni i znowu dla nich gotować. A potem musiałam wszystko pozmywać...

W niedzielę rano, o 8:45, mój teść i teściowa i ich ulubioną zabawą jest budzenie nas z łóżka, bo śpimy bardzo długo.

Ja już po prostu nie wytrzymuję, jestem w czwartym miesiącu ciąży, nie mogę się denerwować. Co więcej, kiedy będę miała w ramionach małe dziecko, nie będę w stanie cały czas służyć rodzinie mojego męża. A najbardziej w tej sytuacji denerwuje mnie to, że w ogóle nie czuję wsparcia ze strony Andrija. Jest zadowolony ze wszystkiego i nie planuje niczego zmieniać.