W godzinach szczytu prawie nie było ludzi. Obok mnie stał tylko jeden młody mężczyzna, który cały czas rozmawiał przez telefon. Postanowiłem posłuchać, o czym mówi.
Powiedział, że kupi wszystkie artykuły spożywcze w drodze do domu. Zapytałem go, jakie ciastka kupić i czy zamówić dziś pizzę.
Kiedy odłożył słuchawkę, nagle powiedziałam na głos jedną rzecz: "Czy naprawdę jesteś gotowy podążać za jej kaprysami przez resztę swojego życia?". Facet spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, ale nic nie powiedział.
Gdy wracałem do domu, myślałem o tym, jak poznałem moją żonę. Na początku było nam ze sobą tak dobrze. Ale kiedy urodziły się dzieci, wszystko zmieniło się dramatycznie.
Nie chciałem już wracać do domu. Jej nastrój i wygląd ciągle mnie irytowały. I zawsze była zajęta obowiązkami domowymi. Nie zwracałem już na nią uwagi, a potem zacząłem pić.
W weekendy wychodziłem z przyjaciółmi do baru i wracałem do domu pijany. Trwało to przez około dwa lata. Z jakiegoś powodu rozmowa, którą dziś podsłuchałem, naprawdę mnie poruszyła i obudziła we mnie coś bardzo niezrozumiałego.
W domu było bardzo cicho. Nikogo nie było. Jedyną rzeczą na lodówce była mała notatka napisana przez najstarszego syna. Napisał, że jego matka jest bardzo chora, zadzwonił po karetkę i jest teraz w szpitalu.
Zabrał Martę do domu babci, a sam pojechał do matki autobusem. Obiad jest w lodówce. Muszę go tylko podgrzać, sam coś zrobić.
Po przeczytaniu tych słów poczułam się jakbym się obudziła. Okazuje się, że przez te wszystkie długie lata po prostu nie zauważałem swojej rodziny. A teraz moja żona, która zawsze się mną opiekowała, jest w szpitalu, a ja mogłem myśleć tylko o tym, jak wyjść i upić się dziś wieczorem. Natychmiast wezwałem taksówkę i pojechałem do żony. Lekarze powiedzieli mi, że jej stan jest poważny.
Włożyłem wiele wysiłku w przywrócenie żony do zdrowia: robiłem jej masaże, karmiłem łyżeczką, uczyłem chodzić. Pomagały w tym nasze dzieci. Nigdy w życiu nie czułem słowa "rodzina" tak mocno. Moja żona w końcu wyzdrowiała. Wróciłem do pracy.
Po jakimś czasie znów stałem na tym samym przystanku autobusowym. I znów obok mnie był ten dziwny chłopak.
Tak jak poprzednim razem, rozmawiał ze swoją dziewczyną w beztroski sposób. Kiedy odłożył słuchawkę, powiedziałam mu, że powiedział coś głupiego. Powinieneś szczerze kochać swoją dziewczynę i cieszyć się każdym szczęśliwym dniem, chronić ją i spełniać jej życzenia.