Mój syn wpadł w panikę, gdy miał zaledwie 18 lat. Biegł do domu spocony i podekscytowany i prosi, abym usiadła na krześle, bo musi mi coś opowiedzieć.
Od razu przychodzą do głowy złe myśli, ręce drżą z nagłego podniecenia. Dmytro nie patrzy mu w oczy, odwraca wzrok:
- Mamo - zaczyna nieśmiało - Vita jest w ciąży. Co robić ?
Poczułem ulgę. To nie jest taki problem – dzieci zawsze są radością. Znam Vitę od dzieciństwa, jest dobrą dziewczynką, pracowitą i sumienną.
- Ożenij się, synu, co jeszcze robić? Nie martw się, pomogę we wszystkim.
- Mamo, jakie małżeństwo? - krzyknął na mnie. - Mam 18 lat, nadal jestem studentem! Vita pracuje, a jeśli pójdzie na urlop macierzyński, to z czego będziemy musieli żyć.
„Publikuję osobiste nietypowe zdjęcie. Komentarze: ‘W pani wieku takich zdjęć nie wolno publikować.’ ‘Po co to pokazywać. Myśli że ma 16 lat." Z życia
Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam
Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci
NIGDY nie dawaj KOTU tych 5 produktów!
- Nie, nie chcę tego. I wcale nie chcę się z nią żenić. Nie kocham ją, wszystko jest głupie. Powiem jej, żeby dokonała aborcji.
Moje serce utonęło. Spojrzała na tego chłopca i nie poznałam swojego dziecka:
- Nawet nie waż się! Słyszysz, nawet nie waż się tak mówić i oddawać swoją krew i ciało!
Jeśli porzucisz Vitę i dziecko, nie masz już matki. A potem żyj tak, jak potrafisz i jak chcesz, i zapomnij o drodze do domu.
Dmitry ożenił się, ale tylko dlatego, że naprawdę bał się mojej groźby. Po ślubie ciężarna synowa zamieszkała ze mną, a syn wrócił na studia.
Uzgodniono, że skończy drugi rok i dopiero wtedy przeniesie się na studia i przyjedzie do żony i dziecka.Dogadywałyśmy się z Vitą, dobrze ją traktowałem. Ograniczałam swoją pracę, gotowałam pyszne jedzenie, zmuszałam ją do wyjścia na spacer każdego wieczoru.
Vita przeżyła trudną ciążę, zatrucie, zgagę. Lekarze zalecali ostrożność, więc powstrzymałem dziewczynę od wszelkich zmartwień.
Vita urodziła chłopca. Długo wybieraliśmy imię, syn powiedział, że to nie jego sprawa, że powinniśmy sami decydować.
Nazywali go Tichon, taki przystojny chłopak. Nie zostawiłam wnuka, pomogłam synowej oswoić się z nową rolą.
Dmytro pozostawał na uboczu, dopóki nie otrzymał ode mnie klapsa, po czym w jednej chwili obudziły się w nim uczucia rodzicielskie.
Syn przebywał u rodziny przez krótki czas. Latem pozostał przez trzy miesiące, po czym oznajmił, że zmienił zdanie w sprawie przeniesienia i chce studiować. Vita oczywiście płakała, liczyła na coś innego.
Nawet moje groźby nie pomogły. Dmytro poszedł, nie wracał do domu. Już po ukończeniu studiów dostał pracę, obiecał znaleźć mieszkanie i przyjechać do Vity z Tichonem.
Żyliśmy zgodnie z tymi obietnicami przez dwa miesiące. Nie myślcie, synowa i wnuk są tylko dla mojej radości, nie chciałam, żeby gdziekolwiek wyjeżdżali.
Ale rozumiem, że młoda rodzina powinna być razem. Nie podobało mi się, że Dmytro karmił żonę tymi pustymi obietnicami. Postanowiłam wszystko przemyśleć.
Powiedziała synowi, że chce transmitować program. Nasz sąsiad będzie jechał do miasta, więc będzie mógł podjechać bezpośrednio pod wejście do domu, ale trzeba znać adres.
Bez zbędnych myśli Dmytro powiedział, gdzie iść. Sąsiad tak naprawdę jechał do miasta, ale ja byłam kierowcą.
Dotarłam na miejsce, wspiąłam się po schodach, znalazłam odpowiednie mieszkanie.Zadzwoniłam, zaczekałam kilka sekund. Drzwi otworzyła dziewczyna w szlafroku.
- Aha, i nie spodziewaliśmy się gości! Jesteś z Dmytrem?
-Kim jesteś? - Zaatakowałem ją.
- Jestem Vika, jego narzeczona. Czy Dima jeszcze nie powiedział? – kolejna oszukana dziewczyna zamrugała oczami.
- A nasz Dima lubi zachowa tajemnice. Podobnie jak fakt, że jest żonaty i ma syna. Nie powiedział o tym?
- Biedna kobieta nagle zmieniła twarz, rozpłakała się i pobiegła po swoje rzeczy. Dima wrócił, gdy ślad dziewczyny zniknął. Zbladł, kiedy mnie zobaczył.
- Mamo, jak się masz?
– Zostałam tylko po to, żeby napluć ci w kłamiącą twarz i poinformować, że nie masz już rodziny – spełniłam groźbę i z czystym sumieniem poszedłam do autobusu.
Od tych wszystkich wydarzeń m
inęły już dwa dni, a ja nadal nie wiem, jak o wszystkim powiedzieć Vicie. Nie opuszczę jej, nie opuszczę wnuka. Martwię się tylko jak ona to wszystko przeżyje, bo kocha tego jego!