Poznałam Aleksandra w takim wieku, kiedy dziewczyny zaczynają się martwić, że zostaną starą panną.

Nie mogę powiedzieć, że był złym człowiekiem, ale daleko mu było do ideału.

Z niektórymi jego cechami można było się pogodzić, a na inne po prostu przymykałam oko.

Nie randkowaliśmy długo. Prawie od razu zaczęliśmy razem mieszkać, a po kilku miesiącach postanowiliśmy po prostu wziąć ślub. Nawet nie zaprosiliśmy gości.

Poszliśmy tylko we dwoje do urzędu, wymieniliśmy się obrączkami i uczciliśmy tę okazję w restauracji.

Popularne wiadomości teraz

"Kochana, nigdy Ci nie mówiłem, ale to mieszkanie mojej matki. Przekazała mi je, ale prawnie wszystko jest jej. Jak mogę nie wpuścić jej." Z życia

„Po tym, jak go zdradziłam, mój mąż wrócił, ale mi nie wybaczył. Nie zapomniał. Przeprowadziliśmy się do innego miasta, ale to nie pomogło”

Bohaterowie serialu "Daleko od szosy" po latach

Modlitwa za twojego dziecka

Rodzicom powiedzieliśmy o tym dopiero później. Moi byli w szoku, bo liczyli na huczne wesele.

Ale z czasem się uspokoili i życzyli nam wszystkiego najlepszego. Kiedy mama Aleksandra, Krystyna, dowiedziała się o naszym tajnym ślubie, rozpłakała się i rzuciła się mnie przytulać.

Mój mąż nie lubi okazywać uczuć, więc od razu wybiegł z domu na papierosa.

– Nie gniewaj się na niego – poprosiłam teściową. – Postanowiliśmy nikomu o tym nie mówić.

– Nie gniewam się. Cieszę się, że mój syn znalazł tak wspaniałą dziewczynę jak ty i mam szczerą nadzieję, że pozwolisz mi nazywać cię córką.

– Oczywiście, mamo.

Moje relacje z Krystyną układały się świetnie. Często rozmawiałyśmy przez telefon, chętnie odwiedzałam ją w jej domu i zapraszałam do nas do miasta.

Jednak Aleksander zawsze narzekał, że nie chce jechać do własnej matki. Zrozumiałam, że jego relacje z teściową są napięte, ale nie wiedziałam dlaczego.

Nie było sensu pytać Aleksandra, bo i tak nic by mi nie powiedział. A pytanie o to teściowej wydawało mi się niezręczne.

Pewnego dnia Krystyna zadzwoniła do mnie w środku tygodnia rano, co było dla niej nietypowe. Od razu wiedziałam, że coś się stało.

Skarżyła się na złe samopoczucie i prosiła, żebym do niej przyjechała. Bez wahania poprosiłam szefa o wolne i pojechałam na wieś. Kazałam teściowej spakować rzeczy i zawiozłam ją do szpitala.

Po badaniach lekarz powiedział, że Krystyna jest w stanie przedzawałowym. Zalecił jej odpoczynek i unikanie stresu oraz wysiłku fizycznego.

Przepisał leki i nakazał leżenie w łóżku. Teściowa chciała wrócić do domu, ale ja nalegałam, żeby została u nas.


youtube.com

Wieczorem Aleksander wrócił z pracy. Od razu zauważył obce rzeczy i z irytacją zapytał, co się dzieje.

Stan jego matki w ogóle go nie obchodził. Jedyne, czego chciał, to żeby nie było w naszym mieszkaniu żadnych „obcych” osób.

– Przecież twoja matka nie jest nam obca? Źle się czuje i potrzebuje opieki. Zostanie u nas dwa tygodnie, a potem wróci do siebie – wyjaśniłam sytuację.

– Powtarzam ci jeszcze raz, że nie będę tolerował obcych ludzi w domu. Niech zabiera swoje rzeczy i idzie, gdzie chce, nie obchodzi mnie to.

Stał przede mną prawdziwy tyran i bezduszny człowiek. Nie wiem, co między nimi zaszło, ale nie ma wystarczająco ważnej przyczyny, żeby odrzucić własną matkę.

– Nie, twoja matka zostanie tutaj, dopóki nie wyzdrowieje – postawiłam sprawę jasno.

– To żyj sobie z nią, a ja wychodzę!

– Idź, gdzie chcesz.

Aleksander odwrócił się i trzasnął drzwiami. W kuchni cicho płakała Krystyna, która słyszała każde słowo.

Przytuliłam ją i obiecałam, że będę przy niej, przypominając, że nie jestem dla niej tylko synową, ale córką, która nie pozwoli, by ktokolwiek ją krzywdził.

Nawet jeśli mój związek zakończy się rozwodem, nie zamierzam zrezygnować z tej wspaniałej kobiety.

Może kiedyś Krystyna opowie mi, dlaczego Aleksander tak bardzo jej nienawidzi. Na razie wystarczy mi, że jest cudowną osobą i wspaniałą teściową.

Opisałam swoją historię, ponieważ mam dość czytania o ciągłych kłótniach między synowymi a teściowymi.

Myślę, że obie strony mogą znaleźć wspólny język i stać się prawdziwą rodziną, jeśli tylko włożą w to trochę wysiłku. Wszystkim życzę dobra i pokoju!