Rodzice przydzielili młodym pokój w akademiku, sami wzięli mieszkanie na kredyt i wyprowadzili się. Prawie natychmiast zetknęli się z problemami domowymi.
Zaczęły się kłótnie. Z każdym razem konflikty stawały się coraz poważniejsze. Tłukły się naczynia, leciały sztućce, rozrywały się ubrania. Tak przeżyli dwa lata. Ale wkrótce Lila nie wytrzymała i złożyła pozew o rozwód.
Miesiąc później dziewczyna dowiedziała się, że jest w ciąży, nie chciała wracać do męża, ale musiała powiedzieć mu o dziecku, ponieważ sama nie poradziłaby sobie z maleństwem.
Wadim przyjął tę wiadomość jako szansę na pogodzenie się z żoną, ale Lila od razu dała do zrozumienia, że nic z tego nie będzie, a będąc w piątym miesiącu ciąży, poznała innego mężczyznę, którego nie zniechęcił fakt, że jego partnerka jest w ciąży. Szczerze wierzył, że kocha Lilę na zawsze. Zamieszkali razem.
Kiedy dziecko przyszło na świat, były mąż okresowo ich odwiedzał, głównie aby przekazać pieniądze i zabawki oraz spojrzeć jednym okiem na córkę. To oczywiście nie podobało się nowemu partnerowi Lili, ale dziewczyna stale łagodziła napięcia.
Już w wieku trzech lat Lila oddała córkę do przedszkola. Stamtąd okresowo odbierał ją ojciec na weekendy. Tak żyli.
Pewnego razu Wadim nie odebrał córki z przedszkola, a o ósmej wieczorem zadzwoniła do niej dyrektorka. Lila oblała się zimnym potem „jak to możliwe, maleństwo jest samo?!”.
Pobiegła do przedszkola, zabrała dziecko i zadzwoniła do byłego męża. Nikt nie odebrał. Chodziła wściekła po mieszkaniu. Cywilnego męża też nie było w domu, spóźniał się.
Po godzinie zadzwonił do niej. Były mąż. Odebrała i od razu zaczęła wyrażać swoje pretensje. Po zakończeniu usłyszała spokojny męski głos informujący ją, że były mąż miał wypadek i leży teraz w śpiączce. Lila poczuła, jak robi jej się niedobrze, polały się łzy.
Myślała, że już dawno przestała się nim przejmować. Ale okazało się, że nie. Z niepokojem krzątała się. Kiedy przyszedł partner, zostawiła dziecko z nim i pojechała „w interesach”. W szpitalu oddano jej jego rzeczy, w tym telefon, a tam…
Ostatnie połączenie wychodzące „ukochana”. To była ona. Lila rozpłakała się, nagle zrozumiała, że wciąż kocha męża. Że to były banalne emocje, a ich rozwód to błąd młodości. Przez tydzień opiekowała się mężem, aż doszedł do siebie. Wadim był bardzo szczęśliwy, widząc Lilę obok.
Pierwsze, co powiedział, to „widziałem ten blask w twoich oczach wtedy… w dniu naszego ślubu”. Lila pocałowała męża. Już się nie rozstali.
Z partnerem się rozstała, a podczas kłótni okazało się, że mieszkał z nią tylko ze względu na mieszkanie. Tak to bywa w życiu. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Mądrości ludowe… jest w nich prawda.