Kasia była absolutnie spokojna i pewna siebie - rodziła po raz dziewiąty. Owszem, była to zupełnie normalna, zamożna rodzina – mieli wykupiony najdroższy kontrakt na poród partnerski i prywatną salę rodzinną – tata znowu miał być obok, a z dziećmi w domu zostały dziadkowie.

Najciekawszy szczegół – wszystkie osiem starszych dzieci to były dziewczynki. Tym razem USG było nieubłagane – bliźnięta, dziewczynki. Tata już dawno pogodził się z tym i z niecierpliwością czekał na narodziny córek.

Skurcze zaczęły się jeszcze w domu, więc do szpitala Kasia przyjechała z już znacznym rozwarciem – od razu poszli na blok porodowy, zostawiając rzeczy w sali. Już po godzinie zaczęły się parcia i na świat przyszła cudowna dziewczynka. Od razu zaczęła płakać, tata przeciął pępowinę i wziął dziecko na ręce – mama właśnie miała kolejne skurcze.


youtube.com
Dosłownie trzy minuty później na świat przyszedł drugi maluch. Lekarz najpierw spojrzał na niego, potem na tatę i uroczyście ogłosił:

- Gratuluję, urodził się syn!

Wydawało się, że tata nawet nie zrozumiał, co zostało powiedziane. Ale potem zerwał się i zaczął biegać po sali porodowej:

Popularne wiadomości teraz

"Kochana, nigdy Ci nie mówiłem, ale to mieszkanie mojej matki. Przekazała mi je, ale prawnie wszystko jest jej. Jak mogę nie wpuścić jej." Z życia

Wzięte z życia: Historia o tym, jak synowa w inteligentny sposób poprosiła teściową, by nie przychodziła z przesłuchaniami na temat życia prywatnego

"Ja tu rządzę": moja teściowa robiła mi wyrzuty przy gościach, ale przypomniałem jej, na czyj koszt żyje

"Mój mąż zdradzał, a teściowa nieustannie go broniła. Wtedy zdecydowałam, że czas działać: wszystko ma swoje granice"

- Doktorze, a może się pan pomylił? Na pewno chłopiec? Nie dziewczynka?
Śmialiśmy się i pokazaliśmy tacie malucha. Po prostu płakał ze szczęścia, cały czas wszystkich przytulając.

Zresztą, jego emocje są całkowicie zrozumiałe – to nie żarty, dziewięć córek! A teraz jest też syn, więc można powiedzieć, że życie się udało. Tatuś prawie nie wypuszczał syna z rąk – jako skrab, którego nie chce się stracić!