
Kasia była absolutnie spokojna i pewna siebie - rodziła po raz dziewiąty. Owszem, była to zupełnie normalna, zamożna rodzina – mieli wykupiony najdroższy kontrakt na poród partnerski i prywatną salę rodzinną – tata znowu miał być obok, a z dziećmi w domu zostały dziadkowie.
Najciekawszy szczegół – wszystkie osiem starszych dzieci to były dziewczynki. Tym razem USG było nieubłagane – bliźnięta, dziewczynki. Tata już dawno pogodził się z tym i z niecierpliwością czekał na narodziny córek.
Skurcze zaczęły się jeszcze w domu, więc do szpitala Kasia przyjechała z już znacznym rozwarciem – od razu poszli na blok porodowy, zostawiając rzeczy w sali. Już po godzinie zaczęły się parcia i na świat przyszła cudowna dziewczynka. Od razu zaczęła płakać, tata przeciął pępowinę i wziął dziecko na ręce – mama właśnie miała kolejne skurcze.
youtube.com
Dosłownie trzy minuty później na świat przyszedł drugi maluch. Lekarz najpierw spojrzał na niego, potem na tatę i uroczyście ogłosił:
- Gratuluję, urodził się syn!
Wydawało się, że tata nawet nie zrozumiał, co zostało powiedziane. Ale potem zerwał się i zaczął biegać po sali porodowej:
"To, że moja żona nie potrafi być wierna, przyjąłem jako fakt, niech się bawi. Chcę tylko jednego, żeby mnie nie opuściła. Kocham ją": z życia
Kamil Sipowicz i jego młodsza o 30 lat żona Sylwia Sipowicz się rozwiedli. 30-latka ujawnia. "Wzięłam na swoje barki zbyt wiele"
Kasia Warnke ma nowego partnera. "Udawali, że się nie znają"
Pyszny domowy chleb z chrupiącą skórką z piekarnika – idealny przepis na czas kwarantanny!
- Doktorze, a może się pan pomylił? Na pewno chłopiec? Nie dziewczynka?
Śmialiśmy się i pokazaliśmy tacie malucha. Po prostu płakał ze szczęścia, cały czas wszystkich przytulając.
Zresztą, jego emocje są całkowicie zrozumiałe – to nie żarty, dziewięć córek! A teraz jest też syn, więc można powiedzieć, że życie się udało. Tatuś prawie nie wypuszczał syna z rąk – jako skrab, którego nie chce się stracić!