Paweł i Julia właśnie się niedawno pobrali, mimo że mieszkali razem już dziesięć lat. Stempel w paszporcie wcześniej nie miał dla nich znaczenia. Żyli razem, kochali się nawzajem, uważali się za męża i żonę.
Ale teraz, gdy nie udało im się naturalnie, zdecydowali się na in vitro, ten familiarny pieczątek był niezbędny do procedury.
Próby po próbie okazywały się nieudane. I całkowicie nie było jasne, u kogo leży problem. Jedno tylko wiedzieli na pewno - nie porzucą się nawzajem, bez względu na wszystko.
Paweł pracował jako reporter w lokalnej telewizji, miał nawet swoją własną audycję, zajmującą się najbardziej kontrowersyjnymi tematami. Praca podobała się mężczyźnie - była twórcza i zawsze w centrum wydarzeń.
Tym razem główny redaktor kanału telewizyjnego wysłał ich do lokalnego domu dziecka na obchody pięćdziesięciolecia tej państwowej instytucji.
Paweł i operator ledwo nie spóźnili się na początek koncertu z powodu korków. Jednak dyrektorka, pragnąc pokazać wszystko w szlachetnym świetle, nie zamierzala zaczynać bez telewizji.
"Syn przyznał, że wujek Jurek mu się nie spodobał. Od ukochanego usłyszałam – nie będę mógł żyć z twoim synem, ciebie kocham, ale jego nie." Z życia
"Roześmiałam się: kto kogo utrzymuje, mieszkanie jest moje, jeździ moim samochodem. Wynika z tego, że to ja jego utrzymuję, a nie odwrotnie." Z życia
"Syn zrobił nam histerię. Krzyczał, że nie zniesie w domu kolejnego dziecka. Oskarżał nas, że go nie kochamy, skoro chcemy inne maleństwo." Z życia
"Wiem, kiedy jesteś na mnie zła, ale się powstrzymujesz, Kiedy chcesz dzielić się radością i tańczyć. Znam moją żonę, jesteś najlepsza." Z życia
Wreszcie rozpoczęto występ. Wygładzone dzieci z wymuszonymi uśmiechami śpiewały, tańczyły i recytowały wiersze.
Paweł doskonale rozumiał, żecałe ich zachowanie było teraz tylko udawane.
Nie wiedząc, gdzie się podziać, mężczyzna zaczął oglądać cukiereczki. Kiedy jednak podniósł głowę, zobaczył przed sobą czteroletnią dziewczynkę. Dziewczynka nagle zapytała: "Panie, czy nie potrzebuje Pan czasem córeczki?"
Potem szybko wspięła się na jego kolana i pocałowała go w policzek.
"Kasiu, nie przeszkadzaj Panu," odciągnęła dziewczynkę od Pawła jedna z pracownczyń domu dziecka.
Całą drogę do domu czuł dziecięcy pocałunek na policzku i głębokie współczucie dla dziecka. A w nocy Kasia mu się śniła. Stali razem - on, Julka i ta dziewczynka. Trzymali się za ręce i się śmiali.
Generalnie mężczyzna nie uważał się za sentymentalnego, ale dziecko zdecydowanie go poruszyło. Paweł pod pretekstem wyjaśnienia kilku kwestii z wywiadu ponownie odwiedził dom dziecka. Na koniec poprosił o pokazanie mu wczorajszej dziewczynki.
youtube.com
Kasia malowała, siedząc przy małym stoliku. "Co malujesz?" - zapytał mężczyzna. Dziewczynka jakby zupełnie się nie zdziwiła, widząc go znowu. "Ciebie, mamę i siebie,"- odpowiedziała.
Pawlowi już czas było iść.
"Wrócisz?" - jakby niechcący zapytała dziewczynka.
"Tak," nagle i stanowczo odpowiedział Paweł.
W domu szczegółowo opowiedział żonie wszystko o tej całej sytuacji. Julka wszystko zrozumiała.
A następnego dnia udali się razem do domu dziecka. I Kasia znowu się nie zdziwiła. Jakby zawsze na nich czekała...
Po pewnym czasie dziewczynka stała się ich córką, a rok później Julka urodziła syna. Rodzice kochają obie dzieci i są wdzięczni losowi za nie!