Swoich dzieci nie mam, ale mam chrześnicę. Córka mojej najlepszej przyjaciółki, Ania, jest już dorosła, ma 28 lat. To bardzo piękna i mądra dziewczyna.

Sama się utrzymuje, spłaca kredyt hipoteczny za mieszkanie, świetnie wygląda i spotyka się z jednym mężczyzną.

Piotr nie spieszy się jednak z oświadczynami, choć nie ma nic przeciwko temu, żeby mieszkać za darmo w jej mieszkaniu, korzystać z darmowych kolacji i mieć z kim spędzać noce.


youtube.com

Rozumiem, że młodzi żyją po swojemu, ale nie mogę zaakceptować podejścia mojej chrześnicy, która uważa taki układ za zupełnie normalny.

Popularne wiadomości teraz

"Córka ze łzami prosiła mnie sprzedać swoje mieszkanie, aby wykupić jej część. Od razu czułam, że nie będzie szczęśliwa z Filipem": historia matki

"Dzieci widziały jak rodzice przeklinali ale rodzina mimo to się nie rozpadła": rozważania pani na temat zasadności na przykładzie jej własnej rodziny

"Rodzice zaplanowali całe moje życie beze mnie a ja uciekłam od nich przed propozycją małżeństwa z przyjacielem. Mam już dziecko i trudny wybór": mama

5 lat temu żona zostawiła go z 7 dziećmi. Jak potoczyło się życie 36-letniego samotnego ojca?

Możecie zapytać, dlaczego w ogóle mieszam się w jej życie osobiste? Po prostu nie jest mi obojętny los Ani.

Traktuję ją jak własne dziecko i nie chcę, żeby potem płakała i żałowała, że zmarnowała czas, a rodziny nie założyła. Wielokrotnie tłumaczyłam jej, że nie warto żyć razem bez zobowiązań.

Jeśli jej chłopak naprawdę chce z nią być, niech się oświadczy, a dopiero potem zamieszka.

Sama kiedyś byłam w podobnej sytuacji. Spotykałam się z chłopakiem, wierzyłam w jego obietnice i byłam naiwna.

Gdy zaszłam w ciążę i powiedziałam mu o tym, szybko skończyły się rozmowy o ślubie, a nasze spotkania stawały się coraz rzadsze, aż w końcu zniknął całkowicie. Przez stres i zmartwienia nie udało mi się utrzymać ciąży.

Od tamtej pory nie ufam już mężczyznom, więc żyję sama. Kto chciałby takiego losu dla bliskiej osoby?

Opowiedziałam swoją historię Ani, a ona tylko uspokaja mnie, mówiąc, że jej to się nie przydarzy, więc nie muszę się martwić.

Rozmawiałam z jej mamą, myślałam, że może ona wpłynie jakoś na córkę, ale Kasia mówi, że to nie jej sprawa i nie będzie się wtrącać, i że ja też nie powinnam.

Czy naprawdę powinnam zamknąć na wszystko oczy i się nie wtrącać, gdy widzę, że Ania powtarza moją historię?