Jednak nasze dzieci są różne, każdy z nich ma swoje własne spojrzenie na świat, a nie wszyscy spieszą się z przestrzeganiem tradycji i zabawieniem 200 krewnych tańcami w restauracji.

Co przychodzi wam do głowy, gdy słyszycie słowo „wesele”? Dla mnie od razu pojawia się obraz wielu ludzi, którzy cieszą się i bawią. Pan młody i panna młoda w pięknych strojach, rodzice nie mogący powstrzymać łez.

To do pierwszego toastu. Pod koniec jednak wyobraźnia maluje zupełnie inny obraz. Teściowie kłócą się, kto ma zapłacić za muzykę, a kto za prowadzącego. Goście zapominają, gdzie się znajdują, i nie zwracają uwagi na młodą parę. Są tacy, którzy wywołują bójki. Nie każde wesele wygląda w ten sposób, ale nasze z mężem przebiegło według tego właśnie scenariusza.

Kiedy nasza Zuchra zaczęła spotykać się z Pawłem, od razu z mężem zrozumieliśmy, że to poważne, i zaczęliśmy odkładać pieniądze na ich wesele. Ich związek zaczął się na pierwszym roku studiów. Paweł często gościł w naszym domu. Był bardzo mądry, opanowany i odpowiedzialny. Kiedy Zuchra była z nim, mogliśmy być spokojni o jej bezpieczeństwo.

Córka od razu powiedziała, że chce skończyć studia, a dopiero potem myśleć o założeniu rodziny, Paweł ją w tym wspierał. Po ukończeniu studiów oboje znaleźli pracę w jednej firmie i zaczęli wynajmować mieszkanie. Nas i rodziców Pawła zaprosili na parapetówkę.

Popularne wiadomości teraz

"Teściowa dowiedziała się że mamy pieniądze na mieszkanie dla syna i wymyśliła jak je sobie przywłaszczyć. Nie leniła się nawet przejść badania": mama

"Wika wydawała wszystkie rodzinne oszczędności a mąż nie wiedział, gdzie jeszcze dorabiać. Ich miłość prawie skończyła się w szpitalu": historia

"Moja córka i jej mąż zamieszkali w moim starym mieszkaniu – nie spodobało się, bo stare, chciałem wziąć kredyt na nowe a zięć niezadowolony": z życia

„Zadzwoniłam do córki, prosiłam o pomoc finansową, bo kupiłam leki i nie starcza mi do emerytury. Doradziła mi, żebym poszła do pracy. Przykre”: matka

To było nasze pierwsze spotkanie z przyszłymi teściami. Od razu znaleźliśmy wspólny język i miło spędzaliśmy czas, kiedy do pokoju wszedł Paweł z dużym bukietem kwiatów i oświadczył się Zuchrze. Wszyscy razem świętowaliśmy jej zgodę.

Ponieważ wszyscy byli obecni, zaczęłam rozmowę o weselu. Chciałam się dowiedzieć, na kiedy dzieci planują uroczystość i ile mniej więcej gości zaprosimy. Rodzice Pawła również ożywili się i zaczęli opowiadać, że mają dużą rodzinę, zresztą tak jak my. Tak pochłonęły nas rozważania na temat tego, gdzie najlepiej zorganizować wesele, że nie od razu usłyszeliśmy dzieci.

- Rodzice, proszę was, uspokójcie się! – krzyknął Paweł. — Dobrze, że macie swoje pomysły, ale posłuchajcie nas. Z Zuchrą długo się nad tym zastanawialiśmy i zdecydowaliśmy, że nie będziemy organizować wielkiego wesela. Po prostu weźmiemy ślub cywilny i pójdziemy do restauracji tylko z wami. To wszystko. A te pieniądze, które mielibyście wydać na wesele, lepiej przeznaczyć na pierwszy wkład na nasze mieszkanie.

W pokoju zapadła cisza. Wydaje się, że wszyscy trawili informacje.

Jako osoba, która miała na swoim weselu 200 zaproszonych gości, taka propozycja wydawała mi się absurdalna. A co powiemy krewnym i przyjaciołom, którzy wiedzą, że moja Zuchra jest narzeczoną i już czekają na zaproszenie?

Jednak można zrozumieć młodych. Podjęli decyzję, by mądrze ustalić priorytety. Tym bardziej że pieniądze wydane na przygotowanie wesela nigdy się nie zwracają.

Pisaliśmy również o:  https://kolezanka.net/rodzina/19945-syn-i-synowa-postanowili-przesiedlic-mnie-na-wies-ale-ja-nie-chce-kocham-swoje-mieszkanie-opowiesc-emerytki-o-planach-syna

Może zainteresuje: „Dostałam mieszkanie od babci. Rodzina wymaga, żebym oddała je starszej siostrze, bo ona go potrzebuje. Czuję się, jakby mnie okradziono”: studentka  
Przypominamy:  „Kupiłam babci ziemniaki, a brat z żoną cichaczem przyjechali i zabrali połowę worka”: opowieść o sprawiedliwości od jednej pani