Muszę przyznać, że mam wiele pytań do niej. Wykorzystuje swoją pozycję młodej mamy, a syn tego wszystkiego nie dostrzega i słucha tylko jej.

Syn dużo pracuje, muszę przyznać, że jest w tym świetny, ale przez zmęczenie nie zauważa całej sytuacji.

Nie zauważyłam, kiedy moje życie tak szybko przemknęło, a mój syn tak szybko dorósł. Sama wychowywałam Saszę. Mój mąż odszedł do innej rodziny, gdy nasz syn miał pięć lat. Na początku pomagał nam finansowo, ale potem urodziła mu się córka, więc przestał nas wspierać. Najwidoczniej uznał, że pieniądze synowi nie są aż tak potrzebne.

Teraz ani ja, ani Aleksander nie utrzymujemy kontaktu z jego ojcem. Wiem tylko, że kilka lat temu rozwiódł się z tamtą żoną i wyjechał gdzieś za granicę. Kiedy mój syn miał 22 lata, postanowił, że chce się ożenić. Nie sprzeciwiałam się, choć uważałam, że to za wcześnie.

Aleksander przedstawił mi swoją narzeczoną. Marta wydawała mi się miłą dziewczyną, była rówieśniczką mojego syna. Dzieci postanowiły nie organizować hucznego wesela. Zarejestrowali swój związek, a potem zaprosili mnie oraz rodziców narzeczonej do restauracji, gdzie świętowaliśmy to w gronie rodzinnym.

Popularne wiadomości teraz

Dziecko zostawiło psa i notatkę w parku. Płakali prawie wszyscy

Piękna wieczorna modlitwa do Anioła Stróża

Dlaczego nie wolno myć jajka przed przechowywaniem?

NIGDY nie dawaj KOTU tych 5 produktów!

Po ślubie sama zaproponowałam młodym, żeby zamieszkali ze mną. Mieszkałam z synem w trzypokojowym mieszkaniu, a ponieważ większość czasu spędzałam w pracy, nie przeszkadzałabym dzieciom swoją obecnością.

Mieliśmy w domu dużo przestrzeni, każdy mógł czuć się swobodnie. I tak zrobiliśmy. Aleksander i Marta zamieszkali ze mną. Kilka miesięcy później dzieci uradowały mnie wieścią, że spodziewają się dziecka. Byłam szczęśliwa i z niecierpliwością czekałam na wnuczkę.

Jednak moja radość była przyćmiona zachowaniem synowej. Do czasu ciąży Marta była dla mnie we wszystkim odpowiednia. Pomagała w prowadzeniu domu, sprzątała, gotowała. Miałyśmy dobre relacje, nigdy nie wtrącałam się w ich sprawy rodzinne.

Jednak podczas ciąży Marta zmieniła się nie do poznania. Stała się bardzo leniwa, drażliwa, przestała robić cokolwiek w domu, a każda drobnostka mogła wywołać konflikt. Po pracy widziałam synową leżącą na kanapie z filiżanką herbaty i zajadającą słodycze. Nie robiła nic poza tym.

– Jest mi tak źle, jak nie zjem czegoś słodkiego, to zaczyna mnie mdlić – mówiła ciągle synowa.

Starałam się zrozumieć jej sytuację, mając nadzieję, że po narodzinach dziecka wszystko wróci do normy. Niestety, było tylko gorzej.

Po narodzinach wnuczki byłam w siódmym niebie. Jeszcze podczas ciąży syn znalazł sobie drugą pracę, więc nie miał czasu na zajmowanie się pieluszkami. Marta bez końca narzekała, że jest zmęczona i nie dostaje żadnej pomocy od męża. Starałam się pomagać przy dziecku, ale moje zdrowie również nie jest niezniszczalne.

Po pracy wracałam do domu, gotowałam kolację, obiad na następny dzień, sprzątałam mieszkanie, a Marta przy każdej okazji próbowała zrzucić opiekę nad dzieckiem na mnie.

– Jestem tak zmęczona – mówiła, choć przez cały dzień nic nie zrobiła.

Musiałam sama sprzątać i gotować dla całej rodziny, a synowa cały dzień siedziała w domu, nie wiadomo czym się zajmując. Z czasem Marta już nawet nie wstydziła się prosić mnie, żebym wzięła wnuczkę na noc.

– Nie wysypiam się przez nią – mówiła. Tak synowa zrzuciła na mnie opiekę nad wnuczką i prawie wszystkie domowe obowiązki. Starałam się porozmawiać z Aleksandrem i Martą, bo już nie jestem młoda i nie mogę wszystkiego dźwigać na swoich barkach, ale rozmowy nie przynosiły żadnych efektów. Z powodu takiego trybu życia zaczęłam mieć poważne problemy ze zdrowiem, lekarz zalecił mi więcej odpoczynku i częstsze spacery na świeżym powietrzu.

Niedawno miałyśmy z Martą poważną kłótnię, przez co syn teraz ma do mnie żal. Tego dnia wróciłam do domu, a tam panował okropny bałagan. Najwyraźniej czegoś szukała, bo rzeczy były porozrzucane po całym mieszkaniu.

Zabrałam się za sprzątanie, a wtedy wróciła synowa:

– Och, już pani posprzątała? Szukałam bluzy Marii, bo się spieszyłam. Jestem taka zmęczona, muszę wziąć kąpiel. Zajmie się pani Marią? A, przy okazji, ona jest głodna.

– Czym mam ją nakarmić? Kolacja nie jest gotowa, lodówka jest pusta, trzeba iść do sklepu – odpowiedziałam.

Marta bez wahania powiedziała, że mogę wziąć Marię i iść z nią do sklepu, a potem przygotować kolację.

Bezczelność synowej mnie przeraziła. Zapytałam ją, co robiła cały dzień, że nie znalazła czasu, aby pójść do sklepu, posprzątać i chociaż ugotować makaron?

Od słowa do słowa, i tak się pokłóciłyśmy. Uważam, że Marta zachowuje się bardzo nieładnie i egoistycznie, ale tak myślę tylko ja.

Synowa się obraziła, spakowała rzeczy i pojechała z wnuczką do swoich rodziców. W drodze zadzwoniła do Aleksandra i poskarżyła się na mnie. Syn teraz mówi, że to ja nie mam racji i wymaga, żebym przeprosiła jego żonę.

Nie czuję się winna i nie zamierzam przepraszać. Dla syna mogę wiele znieść, ale nie będę już spełniać zachcianek synowej.

Pisaliśmy również o: "3 tygodnie w domu dla osób starszych, pada deszcz, w sercu smutek. Córka cieszyła się, że sprzedała mój dom, ja tutaj sama na zawsze." Historia Lidii

Może zainteresuje: "Mam 2 apartamenty. W mniejszej mieszka córka z zięciem i otwarcie mówią że chcą mnie eksmitować, ale to nie mój problem": Mama chce tylko zrozumienia

Przypominamy:  https://kolezanka.net/rodzina/19945-syn-i-synowa-postanowili-przesiedlic-mnie-na-wies-ale-ja-nie-chce-kocham-swoje-mieszkanie-opowiesc-emerytki-o-planach-syna