Uważam, że rodzice nie są wyjątkiem od tej reguły. Co innego, gdy jesteśmy dziećmi i zawsze potrzebujemy ich uwagi. Zupełnie inaczej jest, kiedy mamy własną rodzinę, dom, a rodzice przyjeżdżają do nas w odwiedziny i z jakiegoś powodu zatrzymują się na dłużej.

Jeśli spojrzeć na statystyki rozwodów, to zdecydowana większość par kończy swoje małżeństwo nie z powodu osobistych problemów, lecz dlatego, że rodzice ingerują w ich relacje – i nie ma znaczenia, z której strony to następuje. Oczywiście, to nie są oficjalne dane, ale tak ludzie mówią.

Miałem szczęście z Martą w tym względzie, przynajmniej tak myślałem. Od naszego pierwszego spotkania aż do niedawna, czyli przez trzy lata po ślubie, uważaliśmy się za szczęśliwą parę.

Moi rodzice dobrze traktowali Martę. Nie mogę powiedzieć, że traktowali ją jak królową, były drobne nieporozumienia, ale nie wpływały one na nas bezpośrednio. Ze strony żony było podobnie.

Teściowa z teściem przyjeżdżali do nas na święta. Siedzieliśmy przy stole jak jedna wielka rodzina, rozmawialiśmy o ostatnich wydarzeniach, planach na przyszłość. Nic szczególnego.

Prawdziwy chaos zaczął się, kiedy teściowa zadzwoniła do Marty w środku nocy. Płakała i głośno o czymś opowiadała. Żona była naprawdę przestraszona. W końcu wstaliśmy z łóżka i o trzeciej w nocy pojechaliśmy dowiedzieć się, co się dzieje.

Popularne wiadomości teraz

„Sprzedałam działkę – teraz chodzę i płaczę. Tyle wspomnień, ale syn powiedział, żeby sprzedać, więc nie było wyboru”: historia mamy

„Syn poprosił o pomoc i zamieszkanie z nimi bo urodziły im się bliźnięta. Cieszę się ale bałam się, że stanę się niepotrzebna, gdy wybudują dom”: mama

„Żona spała obok, a na Facebooku napisała do mnie piękna nieznajoma. Otworzyłem jej stronę, ale sumienie powstrzymało mnie przed głupotą”: z życia

Prawdziwa historia o odważnym ojcu, który przyjął poród swojego dziecka przed przyjazdem karetki

W domu panował bałagan, rzeczy były porozrzucane, rośliny doniczkowe przewrócone, naczynia potłuczone. Teściowa siedziała przy stole w kuchni i szlochała, obejmując głowę rękami.

Podczas gdy Marta pocieszała mamę i próbowała dowiedzieć się, co się stało, ja starałem się doprowadzić wszystko do porządku. Matka Marty uspokoiła się dopiero, gdy podaliśmy jej środek uspokajający i położyliśmy ją spać.

– Pokłócili się z ojcem. Spakował swoje rzeczy i zapowiedział, że składa pozew o rozwód – cicho powiedziała Marta, gdy położyliśmy się na kanapie w salonie.

Objąłem ukochaną, chciałem ją uspokoić. Cicho pochlipywała. Rozwód rodziców był dla niej szokiem, bo dotąd myślała, że są naprawdę szczęśliwi razem.

Rano teściowa czuła się lepiej i wyglądała też lepiej. Przygotowała nam śniadanie, powiedziała, że wszystko będzie w porządku. Potrzebowała tylko czasu, aby pogodzić się z tym, co się dzieje w jej życiu.

Marta, po naradzeniu się ze mną, zaproponowała swojej matce, aby na jakiś czas przeprowadziła się do nas. Rozumiałem jej obawy, ale dlaczego rozwód jej rodziców miałby nas dotknąć? Teściowa z radością się zgodziła i pobiegła pakować walizki.

– Przepraszam – powiedziała Marta z poczuciem winy, obejmując mnie. – Bardzo się o nią martwię, żeby nie zrobiła czegoś głupiego, a tak będę spokojniejsza. To tylko na kilka dni.

Kilka dni przeciągnęło się do trzech miesięcy. Początkowo żyliśmy w zgodzie i nikt nie naruszał prywatnej przestrzeni drugiego, ale im dłużej teściowa mieszkała z nami, tym bardziej czuła się swobodnie.

Doszło do tego, że zaczęła kontrolować moje wydatki, pytała, dlaczego spóźniłem się z pracy. Musiałem się tłumaczyć, kto do mnie dzwonił i o czym rozmawialiśmy.

Wskazywała palcem, co jej zdaniem trzeba natychmiast poprawić. Przewiesić obraz, przymocować dodatkową półkę, bo nie ma gdzie układać swoich książek. W łazience przykręcić kolejny wieszak na ręcznik. Zaczęło mnie to wszystko irytować. Moje niezadowolenie wyładowywałem na żonie.

Marta również była zła, bo matka i jej nie dawała spokoju, ale mimo to nie stawała po mojej stronie, wciąż trzymała z matką. Doskonale rozumiem, dlaczego teść uciekł od tej kobiety i od kilku miesięcy nie daje o sobie znać.

Czasami miałem ochotę zrobić to samo, ale dlaczego moje małżeństwo miałoby ucierpieć z powodu nadmiernej dobroci żony...

Podczas naszej ostatniej rozmowy uprzedziłem Martę, że daję jej matce trzy dni na wyprowadzkę, inaczej wyprowadzę się ja. Wtedy będą mogły we dwie żyć i robić, co im się podoba.

Wygląda na to, że żona naprawdę się przestraszyła, bo w końcu porozmawiała ze swoją mamą. Teraz pozostaje czekać, czy teściowa będzie miała na tyle przyzwoitości, aby dać nam spokój.

Pisaliśmy również o: "Powiedziałam koleżance, że jeśli mężczyzna w 25 lat mieszka z mamą i o wszystko pyta o pozwolenie, to jest katastrofa. Szczęścia nie będzie": z życia

Może zainteresuje:  "Nasza rodzina ma 17lat. Niedawno okazało się że nie jestem biologicznym synem ojca bo mama o tym nie powiedziała. Czuję się jak sierota": Młodzieniec

Przypominamy:  "Zlata oczarowała mnie tym, że nie potrzebowała moich pieniędzy, sama za siebie płaciła. Ale ciągle dzwoniła do niej mama": historia miłości