Anna i Marek to zwykła młoda warszawska rodzina, która marzy o zakupie własnego mieszkania.
Dobrze, gdy rodzice mogą pomóc dzieciom i obdarowują młode małżeństwo nieruchomością lub po prostu wspierają je finansowo.
Anna nie ma nic przeciwko pomaganiu rodzicom. Jednak trzeba odróżniać pojęcie „pomagać” od „być bankomatem”, którym stali się dla teściowej przez ostatni rok.
Pani Zofia całe swoje życie spędziła na aktywnym poszukiwaniu odpowiedniego partnera. Szukając swojego ideału, który miał spełniać wszystkie jej kryteria, nie zauważyła, jak się postarzała.
Jakim cudem udało jej się wychować tak dobrego syna, Anna do dziś nie rozumie. Choć jeśli wierzyć słowom sąsiadki teściowej, to chłopiec częściej przebywał pod opieką swojej babci.
"Z żoną znaleźliśmy się w dziwnej sytuacji. Przyjechaliśmy na działkę a tam chaos. Wykopałi wszystkie nasze kwiaty. Złodzieje zabrali całą truskawkę"
„Bóg wezwał moją teściową do siebie. Zabieramy teścia do nas. Mieli psa, dużego, czarnego i kudłatego. Zabraliśmy go, a on przyniósł nam wiele zmian”
Wiek to tylko liczba: "Kilka lat temu musiałem mieszkać u babci i dziadka. Kiedy odjeżdżałem, zostawiłem u nich prawie wszystkie swoje rzeczy"
Prawdziwa historia o odważnym ojcu, który przyjął poród swojego dziecka przed przyjazdem karetki
To ona nauczyła go wszystkich życiowych mądrości. Mimo że matka nie wzięła na siebie zbyt wielu obowiązków wychowawczych, mąż Anny uważa ją za świętą kobietę.
„Gdy tylko zaczynamy rozmawiać o jego mamie – opowiada przyjaciółka – to od razu działa zasada: albo mówimy o niej tylko dobrze, albo słuchamy, jak Marek mówi o swojej mamie same dobre rzeczy.
Myślę, że gdzieś głęboko w duszy Marek wciąż jest tym małym samotnym chłopcem, któremu brakuje matczynej miłości. Tylko dlaczego ja muszę cierpieć z powodu jego dziecięcych traum?”
Pani Zofia nie wstydzi się dzwonić do Marka i prosić go o pieniądze. Po rozwodzie ze swoim czwartym mężem teściowa odziedziczyła dwupokojowe mieszkanie, które dołączyło do tego, które już miała po pierwszym mężu.
Dodatkowe mieszkanie wynajmuje lokatorom, sama żyje na swój sposób, niczego sobie nie odmawiając, a kiedy skończą się pieniądze, dzwoni do syna i prosi, aby biedna, nieszczęśliwa matka dostała pieniądze na leki.
„Ta oszustka ma lepsze zdrowie niż ja. Na jakie leki ona potrzebuje tych pieniędzy?
Nigdy w życiu w to nie uwierzę, a Marek wierzy i zawsze przelewa jej sporą sumę na konto.
Już kilka razy mówiłam mu, że nie jesteśmy organizacją charytatywną, aby rozdawać ciężko zarobione pieniądze na prawo i lewo. W takim tempie nigdy nie uda nam się kupić własnego mieszkania.
Chcę wkrótce zostać mamą i iść na urlop macierzyński, ale nie mogę sobie na to pozwolić, ponieważ muszę pracować na rzecz naszej rodziny, podczas gdy mój mąż pracuje na potrzeby swojej matki.
Nie wiem już, jak do niego podejść, jak mu to wyjaśnić. Nie chcę się rozwodzić, bo naprawdę kocham Marka i jest naprawdę dobrym mężem. Jedyny jego ogromny minus to jego matka.
Pani Zofia właśnie „pojechała do sanatorium, aby odpocząć i się wyleczyć, a może znaleźć sobie nowego adoratora.”
Tymczasem, gdy pani Zofia dalej „choruje” i ciągnie pieniądze z dziurawego budżetu rodzinnego, ja szukam sposobu, aby pokazać mężowi, jak to wszystko wygląda z boku.”
Pisaliśmy również o: "Rodzice zaplanowali całe moje życie beze mnie a ja uciekłam od nich przed propozycją małżeństwa z przyjacielem. Mam już dziecko i trudny wybór": mama
Może zainteresuje: "Teściowa dowiedziała się że mamy pieniądze na mieszkanie dla syna i wymyśliła jak je sobie przywłaszczyć. Nie leniła się nawet przejść badania": mama
Przypominamy: "Wika wydawała wszystkie rodzinne oszczędności a mąż nie wiedział, gdzie jeszcze dorabiać. Ich miłość prawie skończyła się w szpitalu": historia