Anna bardzo martwiła się o swojego męża, podniosła wszystkich swoich przyjaciół na duchu, dopóki nie dowiedziała się, że był tam z inną kobietą. Jej rozczarowanie nie znało granic. Później zadzwonił i powiedział, że kocha inną kobietę, ale nie odda dzieci i będzie płacił alimenty.

Dobrze, że przynajmniej nie upomniał się o mieszkanie, które sam kupił i zostawił Annę z dziećmi. Andrzej przysyłał pieniądze na dzieci, ale były one tak skromne, że wystarczały jedynie na jedzenie.

Sama Anna pracowała jako nauczycielka, więc jej pensja wystarczała jedynie na opłacenie mediów i innych opłat. Jej synowie nadal chodzili do szkoły, a najstarsza córka studiowała na uniwersytecie, niedawno skończyła 20 lat.

Lara jest bardzo piękną dziewczyną, więc nic dziwnego, że ma już chłopaka. On już się żeni i powiedział, że przyśle starostów na Boże Narodzenie. I to przeraziło Annę - jak miałaby poczęstować ludzi, skoro nie miałaby co jeść?

Miała kilka tysięcy złotych zaoszczędzonych z pensji. Ale przed świętami kupiła młodszym synom buty, bo zeszłoroczne były za małe, zapłaciła za media, żeby nie wejść w Nowy Rok z długami, przygotowała się do świąt kupując niezbędne artykuły spożywcze i zorientowała się, że nie ma już prawie żadnych pieniędzy.

Popularne wiadomości teraz

"Wylądowałam w szpitalu. Syn nie mógł przyjechać. Przysłał mi pieniądze. Jestem wdzięczna. Byłoby łatwie gdyby jeden dzień spędził ze mną": z życia

„Pomogła i pozwoliłam synowi z rodziną zamieszkać u mnie. Ale nie zatrudniałam się jako służąca, opiekunka dla synowej.” Syn chce przeprosin od mamy

Olga Tokarczuk obchodzi dziś 59 urodziny! Składamy najlepsze życzenia

Piękna wieczorna modlitwa do Anioła Stróża

Anna od kilku miesięcy marzy o pięknej niebieskiej sukience, ale jej cena jest dla niej nie do przeskoczenia - 1500 złotych. Ma dopiero 42 lata i też chce dobrze wyglądać, ale nie pamięta, kiedy ostatnio kupowała ubrania. "Mają przyjechać teściowie i to wielka okazja.

Postanowiła wziąć zaliczkę i kupić sukienkę - była jeszcze młoda i zupełnie zapomniała o sobie. Rano w Wigilię pobiegła do sklepu kupić sukienkę, a po drodze zadzwonił telefon - jej siostra płakała i prosiła o pieniądze, ponieważ jej mąż był w szpitalu, a lekarstwa były bardzo drogie. Anna nie mogła wydać pieniędzy na sukienkę, więc postanowiła pomóc siostrze.

Anna spotkała się z swatami w starej sukience, ale ze szczerym sercem. Anna była mile zaskoczona swoim przyszłym zięciem - przystojnym, przyjaznym facetem, tak jak wyobrażała sobie, że będzie z jej Larą.

Przyjechał jednak tylko z ojcem, którego matka zmarła 10 lat temu. Piotr, ojciec Michała, był bardzo szanowanym człowiekiem i miał dobrą pracę jako dyrektor firmy budowlanej.

Powiedział im, żeby nie martwili się o ślub, ponieważ już dawno zaoszczędził na ślub swojego jedynego syna. Anna poczuła się nawet trochę nieswojo z powodu swojego ubóstwa. Udało jej się jednak namówić byłego męża, by dał jej przynajmniej tyle pieniędzy, by mogła kupić suknię dla panny młodej.

Latem świętowali ślub, a później Petro i Anna rzucili ręcznik. Teść bardzo polubił młodą swatkę.

"Wiesz, Anno - powiedziała kiedyś do kobiety jej siostra - pamiętasz ten dzień przed Bożym Narodzeniem, kiedy dałaś mi ostatnie pieniądze? Byłam tak wdzięczna, że poszłam do kościoła i modliłam się o zdrowie dla mojego męża i o to, żebyś znalazła swoje własne szczęście. Naprawdę na to zasługujesz".

Tego dnia Anna nie kupiła niebieskiej sukienki, ale dostała coś więcej.