Urszula od dawna zrozumiała, że żyje na autopilocie. Codziennie to samo i tak przez ostatnie sześć lat. Odkąd jej syn Grzegorz ożenił się i przyprowadził do domu synową, całkowicie brak czasu dla siebie.
Budzi się Urszula wcześniej niż wszyscy, żeby przygotować śniadanie. Nie chce przekazywać tych obowiązków Ani, żeby kobieta syna nie pomyślała, że teściowa wzięła się za rządzenie.
Gdyby chciała, sama by zaproponowała pomoc. Ale gdzie tam? Dopóki wszyscy mieszkańcy domu cieszą się porannym snem, Urszula staje przy kuchence.
Gdyby tylko śniadanie trzeba było przygotować. Do tego jeszcze wyprasować garnitur mężowi i koszulę synowi. Znowu Ania nie uważa za potrzebne brać udziału w tym procesie.
Podczas śniadania wszyscy milcząco pałaszują naleśniki z dżemem, jajecznicę. Mąż równocześnie czyta gazetę, Grzegorz ogląda jakieś wideo, a Ania siedzi w mediach społecznościowych.
"Nie mogłam sobie przypomnieć na co wydałam 150 euro. Była myśl: „A może te pieniądze zabrał Artur?” Ale przecież nie mógłby się tak zachować" Z życia
"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia
"Syn zrobił nam histerię. Krzyczał, że nie zniesie w domu kolejnego dziecka. Oskarżał nas, że go nie kochamy, skoro chcemy inne maleństwo." Z życia
„Siostra zaczęła kręcić nosem, znudziły jej się tanie produkty, chce żyć jak wszyscy normalni ludzie zamawiać pizzę. Mama milczała ale ja nie.”Z życia
Potem wszyscy milcząco rozchodzą się, kto dokąd, zostawiając bałagan na stole i brudne naczynia. Chociażby ktoś podziękował i pomyślał o włożeniu talerzy do zmywarki.
Gdzie tam? Wszystko trzeba robić samodzielnie. Urszula wychodzi z domu po wszystkich, bo jej dzień roboczy zaczyna się o 9.
youtube.com
Jedynym miejscem, gdzie naprawdę może odpocząć, jest praca. Urszula jest redaktorką wydawniczą w lokalnej drukarni.
Uwielbia wszystko, co związane z książkami, zbiera w domu własną bibliotekę, chociaż mąż ją za to gani, bo książki zajmują dużo miejsca.
Dyrektor ostrzegł, że w weekend będzie musiała popracować. Pojadą do innego miasta na prezentację nowej książki.
Pamiętając, że w weekendy Urszula zazwyczaj robi generalne porządki, robi zakupy, zarzuca pranie, przegląda pocztę, sprawdza rachunki, perspektywa pobytu w innym miejscu i odpoczynku jej się podoba.
Mikołaj jest taki dżentelmeński. Patrzy w oczy, kiedy rozmawia z tobą, nigdy nie odwraca uwagi na telefon. On, tak samo jak ona, lubi czytać.
Mają o czym rozmawiać. Czas spędzony razem mija dwa razy szybciej. Wieczorem dyrektor zaprasza Urszulę do restauracji, ona chętnie się zgadza.
Smakują kolację, piją wino, rozmawiają o twórczości i ulubionych książkach. Musieli zostać do późna, rozchodzić się do różnych pokoi hotelowych zupełnie nie chcą.
Mikołaj robi pierwszy krok i zaprasza Urszulę do swojego pokoju „na kawę”. Gdyby kobieta była młodsza o kilka lat, oburzyłaby się i uciekła od takiej niesłychanie propozycji, ale teraz jest inna.
Urszula nie pamięta, kiedy ostatnio mąż zabrał ją do restauracji, rozmawiał z nią dłużej niż 5 minut o czymś zwykłym, codziennym, słuchał jej lub starał się ją ucieszyć. Śpią jak sąsiedzi, każdy na swojej połowie łóżka i nic więcej.
Dlaczego miałaby odrzucić propozycję przystojnego mężczyzny, dlaczego nie powinna zgodzić się na coś, co uczyni ją szczęśliwą, choćby na kilka sekund?
Spędzili noc razem i Urszula nie żałowała, że zdradziła męża. Rano spodziewała się obudzić w pustym łóżku, ale Mikołaj był obok, leżał i patrzył na nią.
Poranek zaczął się od długiego pocałunku i propozycji na śniadanie. Mężczyzna był szczery, powiedział, że od dawna ją kocha i zaproponował wspólne zamieszkanie.
Tak, wie o mężu i synu Urszuli. Syn dorosły, mąż ignorancie. Gdyby miał rozum, nie straciłby takiej wspaniałej kobiety.
- Urszulo, po co trzymać się małżeństwa, które Cię uszczęśliwia? – zapytał Mikołaj, a Urszula nie wiedziała, co odpowiedzieć, bo miał rację.
Po powrocie do domu kobieta się zmieniła. Po raz pierwszy nie obudziła się przed wszystkimi, nie poszła do kuchni, żeby przygotować śniadanie, nie wyprasowała garnituru męża, nie przygotowała mu jedzenia do pracy.
Pominęła również syna. Kiedy wszyscy gorączkowo się zbierali i obwiniali mamę o spóźnienia, spokojnie poszła do kuchni, zrobiła sobie kawę, przygotowała owsiankę i zjadła śniadanie w samotności. I wiecie co, spodobało jej się to.
Kiedy do kuchni wbiegł wściekły mąż i zaczął krzyczeć, żeby Urszula spakowała mu torbę do pracy, kobieta spokojnie wstała, nie posprzątała po sobie talerzy, a na wyjściu z pokoju spojrzała mu w oczy i oznajmiła, że składa pozew o rozwód. Tego ranka była pierwszą, która opuściła mieszkanie i poszła do pracy.
Rozwiedli ich szybko. Syn obraził się na mamę i stanął po stronie taty. Jego sprawa, może z czasem zrozumie.
Urszula nie słucha, o czym szepczą ludzie za jej plecami, nie odbiera telefonów od swojej matki, która uważa ją za szaloną.
Kobieta po raz pierwszy od długiego czasu żyje dla siebie w towarzystwie mężczyzny, który nie traktuje jej jak gospodyni domowej i uważa, że ma prawo być szczęśliwą, nawet jeśli przez to inni stają się nieszczęśliwi.