Zwykle wszystkie takie spotkania kończyły się tak samo.
Teściowa nie spuszczała wzroku ze swojej małej wnuczki, dziecka młodszej córki, i rzucała synowej gniewne spojrzenia z wyrzutami.
Przecież wszyscy uważają, że to ona nie może urodzić dziecka i nawet nie przypuszczają, że winien może być Bartek.
Mężczyzna czuł się zbyt swobodnie na takich spotkaniach, więc mógł wypić za dużo.
Wtedy jego język się rozluźniał, a w drodze do domu żona musiała wysłuchiwać, jaką jest zła, ponieważ nie udało jej się zajść w ciążę przez osiem lat ich małżeństwa, i jaki jest szlachetny, że jej nie opuścił.
„Nie mam miejsca dla niej, a twoja narzeczona, bez grosza i mieszkania” – zauważyła teściowa do syna w mojej obecności. Zniosłam to.” Z życia
„Siostra zaczęła kręcić nosem, znudziły jej się tanie produkty, chce żyć jak wszyscy normalni ludzie zamawiać pizzę. Mama milczała ale ja nie.”Z życia
"Zamiast ojca miałam ojczyma, nikt mnie nie kochał. A gdy nadszedł czas by się nim zająć, kazano mi go wziąć do siebie. Nie, nie zrobię tego." Z życia
"Wiem, kiedy jesteś na mnie zła, ale się powstrzymujesz, Kiedy chcesz dzielić się radością i tańczyć. Znam moją żonę, jesteś najlepsza." Z życia
Jego tyrada na tym się nie kończy. Bartek zauważa, że Agnieszka jest bardzo leniwa. Nie jest już tą piękną kobietą, w którą się zakochał.
-"Całkowicie się zaniedbałaś. Siedzisz w czterech ścianach, pokryta tłuszczem. Przynajmniej od czasu do czasu spójrz w lustro zamiast lodówki, może zmotywujesz się do odchudzania.
Agnieszka, jak dobra żona, będzie milczeć i przepuszczać te wszystkie słowa.
Tak, ostatnio przybrała na wadze, ale nie krytycznie. Jeśli się nad tym zastanowić, nie była w stanie poradzić sobie ze wszystkim, co ją spotkało, więc jadła słodycze, żeby nie stresować.
Chociaż Bartek mówił raniące rzeczy, nadal go kochała i wierzyła, że ich małżeństwo jest szczęśliwe. Wierzyła w to nawet wtedy, gdy po raz pierwszy usłyszała słowo, którego bała się najbardziej - rozwód.
Mężczyzna, którego kochała całym sercem, powiedział, że nie może dłużej czekać. Chciał zostać ojcem, mieć pełnoprawną rodzinę, a ona była w jakiś sposób wadliwa.
Agnieszka nie wierzyła, że to naprawdę koniec, nawet gdy trzymała w rękach list rozwodowy.
„To moja wina, powinnam była schudnąć i lepiej odżywiać męża”, winiła siebie i miała cichą nadzieję, że jeśli odzyska przeszłą formę, Bartek wróci.
Diety były skuteczne tylko przez kilka pierwszych dni, a ćwiczenia w domu nie przyniosły rezultatów. Agnieszka zapisała się na siłownię i zapłaciła za sesję z trenerem.
Dawid był przystojnym mężczyzną, który miał atrakcyjną sylwetkę. Agnieszka nie mogła skupić się na ćwiczeniach, gdy dotykał jej ciała,żeby pomóc jej przyjąć właściwą pozycję.
Lubił żartować, pocieszał Agnieszkę i powtarzał jej, że odniesie sukces. Takie proste słowa, jednak Bartek ani razu jej nie poparł.
W ciągu trzech miesięcy Agnieszce udało się napiąć ciało i uzyskać pożądaną sylwetkę. Pod koniec zajęć tak przywiązała się do Dawida, że była gotowa kontynuować współpracę, ale jej mąż odmówił.
„Mam zasadę w pracy, że nie spotykam się z klientami. Więc nie możemy już razem pracować, więc pójdziemy na randkę”.
Pobrali się sześć miesięcy później, kiedy panna była już w ciąży.Kobieta do ostatniej chwili nie wierzyła, że to wszystko dzieje się naprawdę. Nie myślała nawet o Bartku i była wdzięczna losowi za Dawida.