Wiele osób w naszej wiosce przypominają tylko dobrze rzeczy o starszej pani.
Uratowała życie niejednemu mieszkańcowi wioski. „Zostanę doceniona w życiu pozagrobowym, ale posprzątajcie, bo już nie pomogę” - zawsze powtarzała.
Przez całe życie żyła porządnie. Nigdy nikogo nie obraziła, ani słowem, ani czynem, ale jej starość i tak była życiem męczennicy.
Moja babcia zmarła w wieku 68 lat, po wylewie, który całkowicie sparaliżował jej lewą stronę. Moja mama zabrała ją do nas, urządziła dla niej letnią kuchnię i opiekowała się nią.
Kiedy moja mama była w pracy, babcia zostawała się ze mną. Gotowanie, karmienie, pojenie, siedzenie i zabawianie jej nie było dla mnie trudne, ale nie mogłam zadbać o jej higienę.
"Nie mogłam sobie przypomnieć na co wydałam 150 euro. Była myśl: „A może te pieniądze zabrał Artur?” Ale przecież nie mógłby się tak zachować" Z życia
"Syn zrobił nam histerię. Krzyczał, że nie zniesie w domu kolejnego dziecka. Oskarżał nas, że go nie kochamy, skoro chcemy inne maleństwo." Z życia
„Nie mam miejsca dla niej, a twoja narzeczona, bez grosza i mieszkania” – zauważyła teściowa do syna w mojej obecności. Zniosłam to.” Z życia
"Chciał urządzić żonie awanturę, ale zrozumiał, że jego Lucy to bardzo mądra kobieta. Dała mu możliwość przeżyć jeden dzień w jej roli." Z życia
Moja matka była jak mucha w maści przez cały dzień, a oprócz tego, że była chora, musiała również zajmować się pracami domowymi, ogrodem i moim ojcem, który zawsze był niezadowolony.
Odkąd wprowadziła się do nas babcia, ojciec prawie wyprowadził się z domu. Po pracy celowo zostawał do późna z kolegami lub szedł do pubu.
Zwykle brzmiał jak diabeł i miał rację. W domu były krzyki, kłótnie, chora babcia, a ja musiałam zdać testy i dostać się na uniwersytet.
Żal mi było zostawiać mamę samą, w końcu w jakiś sposób jej pomagałam. Mama upierała się, że studia są o wiele ważniejsze.
Powinnam myśleć o przyszłości, a ona jakoś sobie poradzi w domu. Dostałam się do stolicy na państwowe dofinansowanie i udało mi się załatwić miejsce w akademiku.
Studiowałam w dni powszednie, a w weekendy szukałam pracy na pół etatu. Nie chciałam brać pieniędzy od mamy, ona i tak wszystko wydawała na babcię, w ogóle nie myślała o sobie.
Do domu przyjeżdżała tylko latem na kilka tygodni, a potem wracałam, bo pracowałam. Mama straciła na wadze, jej twarz drgnęł, postarzał się.
Nie wygląda już dobrze. Kiedyś była taką krągłą i zaokrągloną kobietą i nic z tego nie zostało. Jest szczupła, przestraszona.
Babcia stała się marudna, kłótliwa, nie chce jeść i jest wybredna. Mój ojciec był dobrym człowiekiem - opuścił dom, zostawiając wszystkie problemy żonie.
„Dobrze, że odszedł, przynajmniej jeden problem mniej!” powiedziała mi matka, gdy zapytałam, czy za nim tęskni. Rozmawiałyśmy długo i doszłyśmy do rozmowy o starości.
-"Córko, jeśli dożyję czasu, kiedy stracę jasność umysłu i pamięć, nawet nie myśl o opiekowaniu się mną i marnowaniu życia.
Zabierz mnie do domu opieki i nie użalaj się nad sobą. Ludzie będą mówić wiele rzeczy, ale nie słuchaj ich. Żyjesz dla siebie, więc najpierw pomyśl o sobie. Uznaj to za moją wolę.
-„To dlaczego nie zrobiłaś tego samego swojej babci?” zapytałem ją.
-"Bo byłam głupia, myślałam, że wstydzę się ludzi, ale zobacz, jak to się skończyło. Babcia nie będzie żyła wiecznie, niedługo opuści naszą ziemię, a ja zostanę sama.
Patrzę na mamę i łzy napływają mi do oczu. Chciałabym coś zrobić, żeby pomóc...