Nie widziałam zbytniego entuzjazmu wśród moich kolegów, ponieważ godziny pracy dobiegały końca.

Rozpoczął swoje przemówienie od długiego wprowadzenia, mówił o znaczeniu zdrowego klimatu w firmie i tak dalej, a następnie przeszedł do głównego punktu. Szymon zaprosił nową osobę do naszego zespołu.

Będzie on odpowiedzialny za techniczną stronę projektu, a ja zostałam poinstruowana, aby wprowadzić nowego gościa do pracy.

- Jutro rano Taras będzie czekał na twoje instrukcje i rozkazy. Nie mogę się doczekać ciepłego powitania i spotkania. A teraz biegnij do domu i odpocznij, bo jutro mamy dużo pieniędzy do zarobienia.

Nie chciałam niańczyć nowego kolegę, mam wystarczająco dużo do roboty bez niego. Teraz będę musiała pracować za dwie osoby, bo naprawdę wątpiłam, żeby moja koleżanka miała odpowiednie doświadczenie.

Popularne wiadomości teraz

"Córka ze łzami prosiła mnie sprzedać swoje mieszkanie, aby wykupić jej część. Od razu czułam, że nie będzie szczęśliwa z Filipem": historia matki

"Dzieci widziały jak rodzice przeklinali ale rodzina mimo to się nie rozpadła": rozważania pani na temat zasadności na przykładzie jej własnej rodziny

"Rodzice zaplanowali całe moje życie beze mnie a ja uciekłam od nich przed propozycją małżeństwa z przyjacielem. Mam już dziecko i trudny wybór": mama

5 lat temu żona zostawiła go z 7 dziećmi. Jak potoczyło się życie 36-letniego samotnego ojca?

Całą noc się wierciłam i nie mogłam zasnąć, uczucie niepokoju nie dawało mi spać.Rano sytuacja nie uległa poprawie.

https://www.youtube.com/

Zaparzyłam kawę w mojej ulubionej bluzce i musiałam się przebrać. W drodze do pracy skręciłam kostkę i wezwałam taksówkę.

Przyjechałam spóźniona o godzinę, więc Taras już czekał na mnie w biurze. Mój szef byłby niezadowolony. On wszedł, gdy tylko usiadłam na krześle.

-"Znaleźliście sposób, by się dogadać?" zapytał pełen entuzjazmu.

Spodziewałam się, że nowoprzybyły wyda mnie i powie, że dopiero co przyjechałam, ale on uśmiechnął się i powiedział, że nigdy wcześniej nie pracował z tak wspaniałym mentorem.

Odetchnąłem z ulgą, gdy drzwi zamknęły się za dyrektorem.

-"Nieładnie jest kłamać", powiedziałam Tarasowi.

-To nie grzech w dobrej sprawie, ale będziesz mi winna kawę.

"Nie sądzę, żebyśmy kiedykolwiek mówili sobie po imieniu, ale zachowujesz się bezczelnie".

Facet uśmiechnął się i mrugnął. Jego uśmiech wyprowadzał mnie z równowagi, nie mogłam skupić się na pracy i ciągle łapałam się na tym, że patrzę i oceniam mojego nowego kolegę.

-"Niedługo zrobisz mi dziurę. Tak bardzo mnie lubisz?" - powiedział z arogancją.

-Nie przesadzaj, oceniam, a nie gapię się!

-"Proponuję, żebyśmy wyszli razem wieczorem, żebyśmy mieli więcej czasu i okazji do oceny".

Zgodziłam się, bez wahania czy błędnej kalkulacji, mimo że było to do mnie niepodobne. Taras szybko się uczył i bywało, że był moim nauczycielem.

Moje obawy, że będę musiał pracować dla nas obu, okazały się daremne. Wręcz przeciwnie, chłopak przejął również moją pracę.

W każdą sobotę wychodziliśmy razem. Spacerowaliśmy po mieście, chodziliśmy do moich ulubionych restauracji i ciekawych miejsc. Opowiadał mi o swoim życiu, przyjaciołach i hobby.

Było z nim tak łatwo i swobodnie. Mimo że byłam starsza i nawet nie myślałam o ewentualnym związku, to i tak się zakochałam.

Po kilku wspólnych nocach poprosiłam Tarasa, by zamieszkał ze mną i wtedy powiedział mi, że jest żonaty i wkrótce zostanie ojcem. Byłam taka zła i wściekła na niego.

Dlaczego musiał namieszać mi w głowie i rozpocząć związek? Nie żal mu ciężarnej żony?

Taras usprawiedliwiał się, mówiąc, że zakochał się we mnie od pierwszego wejrzenia i że nigdy nie kochał swojej żony. Pobrali się tylko dlatego, że była w ciąży.

Chciał postąpić właściwie i dać swojemu nienarodzonemu dziecku możliwość dorastania w pełnej rodzinie. To było jednak zanim mnie poznał.

Teraz chce się rozwieść i zamieszkać ze mną. Byłam temu kategorycznie przeciwna. Nie chciałam, żeby kobieta w ciąży, nawet jeśli jej nie znałam, przechodziła przez coś takiego i była zdenerwowana.

Taras powiedział, że nic nie zmieni, dopóki dziecko się nie urodzi, a potem i tak zostawi ją dla mnie. Wstyd się przyznać, ale jeśli tak się stanie, jestem gotowa zaakceptować Tarasa i być z nim.

Jestem pewna, że będę pogardzana i nie wszyscy będą nas wspierać, ale kochamy się i po prostu chcemy być razem.