Władysław i Marianna znali się jeszcze ze szkoły. Uczyli się w równoległych klasach, ale nie mogli nazwać siebie przyjaciółmi.

Ich rozmowy ograniczały się jedynie do powitań lub wymiany kilku słów.

Dla młodych ludzi miłym zaskoczeniem było dowiedzieć się, że oboje dostali się na ten sam uniwersytet.

Władek coraz częściej zaglądał w odwiedziny do swojej byłej koleżanki z klasy, zwłaszcza że mieszkali w tym samym akademiku.

Marianna pomagała mu w nauce, a w zamian on zabierał ją do kina.

Popularne wiadomości teraz

Piękna wieczorna modlitwa do Anioła Stróża

Modlitwa za twojego dziecka

Na świat przyszedł szczeniak z oczami jak z bajki. Jego widok rozczuli każde serce

Banan przyklejony taśmą do ściany, czyli sztuka współczesna warta miliony

Z czasem między Marianną a Władkiem zaczęło rodzić się uczucie, ale on nie spieszył się z propozycją związku.

Władek obawiał się, że zostanie odrzucony. Co mógłby jej teraz zaoferować? Studiuje, żyje na koszt rodziców, nie ma pracy.

Ledwo zbierał drobne, żeby kupić bilet do kina. Kto chciałby się z takim umawiać?

Marianna nie dawała po sobie nic poznać, ale była rozczarowana zachowaniem przyjaciela. Myślała, że uczucia są wzajemne, ale jego chłodne podejście budziło wątpliwości.

Dlatego, gdy otrzymała propozycję randki od innego kolegi z roku, zgodziła się. Przed Władkiem pochwaliła się tym i nawet poprosiła go o pomoc w wyborze sukienki.

– Sama wybieraj swoje ciuchy! Nie mam czasu – zareagował chłopak, ale dlaczego wciąż nie proponuje związku?

Randka okazała się katastrofą. Cyryl ciągle się przechwalał i opowiadał o swoich osiągnięciach.

Marianna czuła się zbędna, więc wymyślając, że boli ją brzuch, zakończyła spotkanie przedwcześnie. Przy akademiku czekał na nią Władek. Był wyraźnie zdenerwowany.

– A gdzie twój kawaler się podział? Co to za facet, który nawet nie odprowadzi dziewczyny? – mówił Władek.

– A co Cię to obchodzi? – zapytała zirytowana Marianna.

– Nie rób tak więcej. Przecież wiesz, że nie jesteśmy tylko przyjaciółmi – Władek zbliżył się i wziął jej ręce w swoje.

– Skąd miałabym to wiedzieć?

Po chwili Władek wyciągnął z kieszeni gumę do żucia, na końcu której było dziecięce pierścionek, i oświadczył się:

– Ten pierścionek nie jest wart nawet twojego małego palca, ale to na razie wszystko, na co mnie stać. Jeśli jesteś gotowa być ze mną od biedy do bogactwa, od trudności do radości, to będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.

Marianna rozpłakała się i wyciągnęła mały palec.

– Oczywiście, że się zgadzam!

Od tamtego dnia minęło 10 lat. Władysław i Marianna mieszkają we własnym domu, wychowują dwoje dzieci i zajmują się hodowlą rasowych psów.

Na życie nie narzekają i rzeczywiście są szczęśliwi.

Teraz mąż może sobie pozwolić na to, by kupić żonie wszystko, czego zapragnie, ale Marianna wciąż nosi ten dziecięcy pierścionek na swoim małym palcu.

Wartość rzeczy nie zależy od ich ceny. Zrozumieją to ci, którzy potrafią kochać prawdziwie.