Wściekła, odrzuciła ją na bok i trzasnęła drzwiami szafy, która była już ledwo otwarta.

Pobiegła do swojej przyjaciółki Niny, która mieszkała w pokoju po drugiej stronie korytarza.

-„Nina, pomóż mi!” krzyknęła zmartwiona Julia od progu, „Potrzebuję sukienki, to sprawa życia i śmierci!”.

-A ty witaj! Dlaczego nie założysz swojej? Masz ich mnóstwo.

-Już mi się nie podobają, chcę coś nowego, nietypowego - skłamała dziewczyna.

Popularne wiadomości teraz

"Natrętna, niewychowana teściowa ciągle próbowała zniszczyć biznes Marty, czego to tylko nie wymyślała. Ale mąż obronił ukochaną": pouczająca historia

„Mama przez 6 lat karmiła i pomagała mojej kuzynce dała jej pokój. Mama zachorowała, potrzebna była Diana, i wtedy zobaczyliśmy „wdzięczność”: z życia

"Dzieci widziały jak rodzice przeklinali ale rodzina mimo to się nie rozpadła": rozważania pani na temat zasadności na przykładzie jej własnej rodziny

5 lat temu żona zostawiła go z 7 dziećmi. Jak potoczyło się życie 36-letniego samotnego ojca?

-„Może to dlatego, że trochę przytyłaś?” zapytała bez ogródek Nina.

-"Czy to jest zabronione? Albo mnie na to nie stać?” dziwczyna była oburzona.

-"Nie jestem dla ciebie obcą osobą. Może chcesz mi coś powiedzieć?” - nalegała Nina.

-"Pożyczysz mi sukienkę czy nie? Spieszę się.

-Bierz, którą chcesz!

Julia pobiegła na przystanek autobusowy i błagała, żeby czas płynął wolniej. Dzięki Bogu, Paweł czekał na nią na ich miejscu.

Kiedy zobaczyła ukochanego, rzuciła mu się w ramiona.

-"Tak bardzo za tobą tęskniłam! Bałam się, że wyjedziesz.

https://www.youtube.com/

-"Jesteś głupi? Jak mógłbym cię zostawić? Co jest takiego pilnego? Mieliśmy się spotkać u moich rodziców w ten weekend. Nie mogą się ciebie doczekać.

- „Muszę ci coś powiedzieć” - powiedziała nieśmiało Julia - „Będziemy mieli dziecko”.

Paweł odsunął się od niej i włożył ręce do kieszeni. Milczał, chodząc tam i z powrotem, nawet nie patrząc na swoją dziewczynę.

Wzystko w porządku? - Julia zapytała ostrożnie.

Serio? Moi rodzice mnie zabiją, już wszystko zaplanowali. Mam jeszcze sześć lat nauki, żeby zostać lekarzem.

Jakie dzieci? Nawet nie chcę o tym słyszeć. Jutro dokonasz aborcji i będzie po wszystkim.

Rzucił Julię gniewne spojrzenie i odszedł, zostawiając biedną dziewczynę na pastwę losu. Dziewczyna wróciła do akademika późnym popołudniem.

Nina czekała na nią w swoim pokoju. Chciała wiedzieć, jak poszła randka. Zawsze rozmawiały o wszystkim.

Kiedy zobaczyła płaczącą przyjaciółkę, wiedziała, że coś się stało. Nie pytając o nic, przytuliła i głaskała ją po włosach.

„Zostawił mnie” - poskarżyła się cicho Julia - »Powiedziałam mu o ciąży, a on powiedział mi dokonać aborcji.

« Ręka Niny zamarła na chwilę w powietrzu. Nie wiedziała co powiedzieć - Jak mogę?

Oni są takimi palantami! - Nina była oburzona - To oni nawalili, a my musimy radzić sobie z konsekwencjami.

„Nie wiem, co ci poradzić, ale proszę, nie denerwuj się. Dzieci to duża odpowiedzialność, ale z drugiej strony, jeśli zrobisz to, co powiedział, będziesz żałować o tym do końca życia.

To także twoje dziecko, część ciebie. Małe życie, które już się w tobie narodziło. Przyjaciółki siedziały przytulone do białego rana. 

Julia postanowiła wrócić do domu i powiedzieć o wszystkim matce. Zrobi tak, jak ona powie.

Jej matka pracowała jako opiekunka w przedszkolu. Kochała dzieci, ale wiadomość, że wkrótce zostanie babcią, była dla niej trudna do przyjęcia.

Na początku beształa i krzyczała, ale potem przytuliła córkę i powiedziała, że zatrzymają dziecko. To wielka radość, nawet jeśli będzie musiała sama je wychować.

Tamara miała trudną ciążę. Jej matka zawsze służyła jej pomocą i wsparciem. Dobrze, że ostatni trymestr przypadł na lato. Babcia wzięła urlop, aby być przy córce, gdy ta rodziła.

Poród trwał długo, aż w końcu lekarz przyszedł do babci i pogratulował jej bliźniaków. Serce kobiety zamarło.

Z pewnością nie byłyby w stanie urodzić dwóch. Poszła do pokoju Julii i wzięła dwójkę maluchów w ramiona.

-"Mamo, one są piękne!

-Wiem, kochanie. Ale rozumiesz...

-Julia wybuchnęła płaczem, a dzieci, czując stan matki, same zaczęły płakać. Babcia pozostała nieugięta.

„Musisz wybrać jedno” - powiedziała, po czym opuściła oddział, nie mogąc powstrzymać łez.

Julia nie wiedziała, co robić. Doskonale rozumiała, że nie stać ich na wychowanie dwójki dzieci.

Gdyby tylko mogła znaleźć pracę, ale wtedy musiałaby kupować mleko modyfikowane.

Mama patrzyła na swojego chłopca i dziewczynkę, którzy byli do siebie tak podobni, i nie rozumiała, jak mogła oderwać kawałek swojego serca i zostawić ich tutaj.