Pewnie mnie wygwizdacie, ale nie spieszcie się oceniać mnie, lepiej najpierw postawcie się na moim miejscu. Jestem mężatką od prawie trzydziestu lat, wraz z mężem wychowaliśmy córkę, która również jest zamężna oraz podarowała nam dwoje cudownych wnuków.
Na początku wszyscy mieszkaliśmy razem w dwupokojowym mieszkaniu, które odziedziczyłam po rodzicach, ale kiedy urodził się drugi wnuk, zostawiliśmy mieszkanie młodzieży i przeprowadziliśmy się do domu rodziców mojego męża.
Najpierw wydawało mi się to całkiem słuszną decyzją – dom jest duży, miejsca dla wszystkich jest wystarczająco dużo, ponadto starcy też potrzebują pomocy. Natomiast mieszkając z nimi przez dwa lata, zdałam sobie sprawę, ze takie życie jest nie do zniesienia.
Chodzi o to, że mój mąż od rana do wieczora jest w pracy, a ja pracuję jako księgowa, lecz zdalnie, i dlatego większość czasu spędzam w domu. I dlatego właśnie rodzicom męża wydaje się, że ja tak naprawdę nic nie robie, wiec oni pilnie muszą wymyślić dla mnie milion rzeczy do zrobienia. Zwłaszcza teściowa, która wbiła sobie w głowę, że ma demencję, więc robi, co tylko chce. Ciągle narzeka, jest bardzo kapryśna, ciągle domaga się mojej uwagi, bez pukania włamuje się do naszego pokoju i męczy mnie swoim niekończącymi się narzekaniami. Teść tez jest dobry – wypije kieliszek lub nawet kilka i zaczyna robić porządki: przesuwa wszystko z miejsca na miejsce, tak że potem nie mogę nic znaleźć.
Jedna moja znajoma nie tak dawno załatwiła swojej babci miejsce w domu opieki, byliśmy tam z nią i mogę powiedzieć, że starcy mają tam naprawdę dobre warunki do życia. Najważniejsze, że wszyscy mają takie same interesy, godzinami opowiadają swoje niekończące się historie i nikomu to nie przeszkadza. Opieka i wyżywienie są dobre, koszty utrzymania przystępne – starczy ich emerytury plus kilku drobnych dopłat, które należy co miesiąc przelewać na konto tej instytucji. Zastanawiam się więc nad tym, kiedy i w jaki sposób zaproponować mężowi, żeby tez wysłał swoich rodziców do takiego domu opieki. Myślę, że jego pierwsza reakcja będzie bardzo negatywna, ale można przecież, chociażby spróbować, może im nawet spodoba się tam. Po prostu nie potrafię żyć z nimi w jednym domu, zaczynam się trząść, kiedy ich widzę!!!
"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia
"Dzwonię do córki żeby przyjechała w odwiedziny i pomogła. Oznajmia, że na wieś nie pojedzie, bo jeszcze sama stanie się "wiejską dziewuchą”. Z życia
Dzielna kotka uratowała dziecko przed atakiem wściekłego psa
NIGDY nie dawaj KOTU tych 5 produktów!
Kamila, 55 lat