Moja córka z mężem przez dość długi czas wynajmowali mieszkanie. Natomiast tak się złożyło, że zięć został zwolniony, przez co szukał nowej pracy, a za wszystko trzeba było płacić na czas. Oczywiście mój mąż i ja zaproponowaliśmy, żeby zamieszkali z nami, poza tym cieszyliśmy się, że będziemy spędzać więcej czasu z naszym wnukiem. Niestety oczekiwania nie pokrywały się z rzeczywistością.

Od dawna przyzwyczailiśmy się do pewnego stylu życia, ponadto nie jesteśmy już młodzi, mamy własna opinie na temat tego, jak powinno wyglądać nasze codzienne życie. Mamy dwupokojowe mieszkanie, niedawno zainwestowaliśmy w remont, wszystko zrobiliśmy tak, jak chcieliśmy, wiec byliśmy bardzo zadowoleni. Zawsze też starali się pomagać dzieciom – dawali pieniądze na ubrania i inne potrzeby wnuczki, a także płacili za nowe ubrania dla córki.

Natomiast kiedy oni zaczęli z nami mieszkać, trzeba było nieco zmienić nasze nawyki. Zawsze kupowaliśmy artykuły spożywcze na cały tydzień i to wystarczyło dla nas dwóch, lecz kiedy się stało nas pięciu, zawartość lodówki zaczęła znikać w ciągu zaledwie kilku dni. Cały dzień jesteśmy w pracy, a nasze dzieci są w domu, w mieszkaniu panuje bałagan, gwar, dziecko coś zepsuło, rozwaliło, pomalowało. Ojciec, czyli mój mąż, jako najstarszy w rodzinie, kilka razy próbował pogadać z nimi na ten temat, ale za każdym razem nie otrzymywał żadnej odpowiedzi. Wygląda na to, że moja córka próbuje coś robić w domu, ale nawet to, z czego ona gotuje potrawy, kupujemy wyłącznie my.

Trudności w relacji między mamą a córką
Trudności w relacji między mamą a córką
Photo by Tanaphong Toochinda on Unsplash

Nasze pensje za utrzymanie takiej hordy zaczęły być za małe. W tym samym czasie zięć odmówił pracy nisko płatnej, spodziewając się bardziej lukratywnego stanowiska. Moja córka nawet zaczęła myśleć o wyjściu do pracy przed czasem, ale wnuczka jeszcze nie miała zapewnionego miejsca w przedszkolu, a żeby ktoś z nią siedział, ja musiałabym zrezygnować ze swojej pracy, tylko po co?

Popularne wiadomości teraz

"Wstyd mi przyznać, że widziałam mojego wnuka tylko raz, mimo że ma już 2 miesiące. A wszystko przez moją synową"

"Musimy wymienić mieszkanie, nie jesteś moją matką, żeby się tobą opiekować". Marianna wychowała Larę, a teraz jest sama

Rodzice Anny nie wzięli udziału w ślubie, mówiąc swojej jedynej córce, że to małżeństwo nie przetrwa

"Czułam się zbyt stara i zbyt zmęczona, by mieć kolejne dziecko, ale Adam zrobił wszystko, co w jego mocy, by zmienić moje zdanie"

W końcu jednak jej mąż dostał stałą pracę, a córka ​​obraziła się na nas, przestała nam ufać, nawet nie zostawia z nami dziecko, chociaż ma jakie sprawy do załatwienia. Co więcej, oni zainstalowali zamek w drzwiach swojego pokoju, i kupili sobie lodówkę, żeby my nie brali ich produktów. Przypominam, ze oni mieszkają w naszym mieszkaniu!

Jesteśmy bardzo zmartwieni –  we własnym mieszkaniu czujemy się teraz jak w domu studenckim. Remont robiliśmy niedawno, ale nie pozostało po nim żadnego śladu. Żadnego spokoju w rodzimych murach, żadnej radości. Jednocześnie z tym, odkąd jej mąż zaczął zarabiać, postanowili częściowo opłacać rachunki za mieszkanie. Zaproponowaliśmy im, żeby tego nie robili, ale teraz wyzywająco zostawiają nam te pieniądze. Wydaję je na rzeczy dla dziecka. Moja córka i ja jesteśmy teraz jak obcy ludzie, ale jej ojciec i mój zięć, co dziwne, nie mają takich problemów.

Podzieliliśmy wszystkie rzeczy w domu – nie mamy żadnych wspólnych naczyń, ręczników, pościeli. Pozostaje tylko narysować kredą linię na podłodze, aby ostatecznie podzielić mieszkanie.

W domu panuje teraz ciągły bałagan, którego my, starsi ludzie, wcale nie lubimy. Ponadto pogorszyli się relacje z naszym własnym dzieckiem. Kiedyś poprosiłam ją, żeby pomogła mi w czymś, na co otrzymałam niegrzeczną odmowę: najpierw zmuszam ich opłacać rachunki, a następnie proszę o pomoc. Okazuje się, że w dzieciństwie tez wiele rzeczy jej zabraniałam, a ona nadal o tym wszystkim pamięta. Zabraniałam, ponieważ szkodziło to nauce.

Ani jej ojciec, ani ja nigdy nie naruszyliśmy jej praw, dawaliśmy jej wszystko, czego ona potrzebowała, ale więcej, żeby nie przesadzać, żeby zrozumiała, że ​​my bardzo się staramy, że jest nam ciężko, ale nadal chcemy dać  jej wszystko. Poza tym staraliśmy się trochę oszczędzać, odkładać pieniądze, żeby zawsze mieć poduszkę finansową na wypadek choroby lub innych życiowych kłopotów.

Ponadto mamy jeszcze jeden problem – mama mojego męża ma ciężką chorobe, i potrzebuje opieki. Moglibyśmy oczywiście zrobić tak, żeby ona przeprowadziła się do nas, a dzieci – do jej mieszkania, ale ona i tak ma wiele spadkobierców.

W międzyczasie zrobiłam się bardzo zdenerwowana i czuję się naprawdę złe. Bardzo żałuję, że postanowiłam pomóc mojej córce – w rezultacie nasze relacje bardzo się pogorszyły.