Oczywiście nie mam na to żadnych statystyk, ale widzę dobroć jednych ludzi i wdzięczność innych.

Nie, nie dziwię się temu, już dawno przestałam być małą dziewczynką, ale nauczono mnie pamiętać dobro i zawsze być wdzięczną.

Żyję na tym świecie już nie pierwszy rok i z każdym dniem coraz bardziej przekonuję się, że powiedzenie: „Dobro za dobro się płaci” już dawno straciło na znaczeniu. Wyjaśnię swoją myśl na przykładzie historii mojej mamy.

Moja mama jest najżyczliwszą osobą, jaką znam. Urodziła się i wychowała na wsi. Wie, co to ciężka praca, nie z opowieści, lecz z własnego doświadczenia. Jej rodzice nie chcieli, by córka spędziła całe życie pracując na polu, więc nalegali, by dobrze się uczyła i myślała o studiach.

Mama pomyślnie zdała egzaminy i dostała się na bezpłatne studia na Uniwersytecie Warszawskim. Tam poznała mojego tatę. On pochodził z Warszawy i z zamożnej rodziny. Ale to nie pieniądze przyciągnęły moją mamę, tylko prawdziwa, szczera miłość.

Popularne wiadomości teraz

"Natrętna, niewychowana teściowa ciągle próbowała zniszczyć biznes Marty, czego to tylko nie wymyślała. Ale mąż obronił ukochaną": pouczająca historia

„Marek nie jest moim wnukiem, ale dałem mu całą miłość, jaką miałem. Dałem mu mieszkanie, ale nie zaprosił mnie na wesele, chyba się wstydzi”: z życia

"Jestem przeciwna oddawaniu teściowej połowy pensji. Nie jest już mała i najwyższy czas zmienić swoje nawyki": historia synowej

"Dzieci widziały jak rodzice przeklinali ale rodzina mimo to się nie rozpadła": rozważania pani na temat zasadności na przykładzie jej własnej rodziny

Po ukończeniu studiów pobrali się. Rodzice taty nie mieli nic przeciwko synowej ze wsi, nawet cieszyli się, że znalazł tak cichą i porządną dziewczynę.

Postanowili pomóc młodej parze i podarowali im trzypokojowe mieszkanie, a rodzice mojej mamy zorganizowali remont. Nowe meble młoda para kupiła już samodzielnie. Tak wspólnymi siłami stworzyli rodzinne gniazdko.

Wkrótce na świat przyszłam ja. Kiedy miałam 14 lat, do nas przeprowadziła się moja kuzynka Diana. Ona również dostała się na studia, a wujek Jarosław, brat mamy, poprosił, by ją u nas przyjąć, żeby nie musieli płacić za wynajem mieszkania.

Mama chętnie się zgodziła. Diana mieszkała u nas przez sześć lat na naszym pełnym utrzymaniu, a nawet problemy z sesjami rozwiązywała za nią nie rodzina, lecz moja mama.

Na szczęście po ukończeniu studiów Diana pomyślała o wynajęciu mieszkania, choć nikt jej od nas nie wyganiał. Wkrótce związała się z kolegą z pracy i stwierdziła, że nie mają już tutaj czego szukać.

Razem ze swoim chłopakiem wyjechali do Izraela. Minęło 15 lat, odkąd się nie widzieliśmy. Diana nie przyjeżdża do domu, a nas do siebie nie zaprasza.

Kiedy w naszej rodzinie wydarzyło się nieszczęście i mama zachorowała, potrzebna była pilna operacja. Lekarze zalecili lot do Izraela, gdzie są najlepsi specjaliści.

Mama i tata spakowali rzeczy, zabrali pieniądze i przed wylotem zadzwonili do Diany, żeby ją uprzedzić o swoim przyjeździe.

Diana doskonale wiedziała, dlaczego moi rodzice mają przyjechać, ale nawet nie zamierzała przyjąć ich w swoim domu. Zapytała tylko, w której dzielnicy lepiej zarezerwować hotel.

I tak oto sześć lat opieki i pomocy zostało zapomnianych w jednej chwili. Gdzie podziała się wdzięczność za mamine dobro, do dziś nie rozumiem.”

Pisaliśmy również o: „Moja siostra to trudny nastolatek. Ja dostałam się na studia, więc rodzice dali mi mieszkanie. Siostra chce to mieszkanie dla siebie”: z życia

Może zainteresuje:  Inna zaczęła zarabiać znacznie więcej niż mąż jakby z nim rywalizowała. Na urodzinach matki chwaliła się cały wieczór a mąż pakował swoje rzeczy wdomu

Przypominamy:  "Przyjaciółka opowiedziała swoją historię ślubu, a ja jej nie poparłam. Byłam w sytuacji gdy rodzice nie wsparli mnie ani jednym złotym": przyjaciółka