Dziewięć dni temu w Szczytnie doszło do makabrycznego wypadku, w którym główną rolę odegrała prędkość. 29-letni mężczyzna wyprzedzał na przejściu dla pieszych i rozpędzony wjechał w wózek z 1,5 rocznymi bliźniętami.

Opiekę nad chłopcami sprawowała babcia, która czekała na przejściu dla pieszych z wnukami. Niestety rozpędzony ford mustang wjechał na chodnik, staranował metalowy płot, a następnie zatrzymał się na budynku.

PILNE: Minister edukacji zapowiedział kiedy uczniowie klas 1-3 wrócą do szkół

Bracia od początku byli w bardzo ciężkim stanie i od razu trafili do szpitala. Niestety, pomimo ogromnej walki medyków, jeden z chłopców zmarł. 

"Pomimo ogromnych starań, walki i ogromnego zabezpieczenia jeden z braci ze Szczytna zmarł. Jest to ogromna tragedia dla rodziny, bardzo im współczujemy. Jest to też tragedia dla personelu naszego szpitala. Wszyscy bardzo to przeżywamy, jesteśmy bardzo poruszeni, walczymy, by poprawił się stan drugiego z braci" - powiedziała zastępca dyrektora ds. lecznictwa wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie Barbara Chwała. Kobieta dodała także, że bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca były wielonarządowe urazy, jakich doznał w wyniku wypadku.

Popularne wiadomości teraz

Rodzice zaprosili syna w odwiedziny i wtedy podbiegła synowa, która też chciała iść, ale nie została zaproszona: „Nie zasługuję na to”

„W niedzielę pojechaliśmy do domu moich teściów, mój mąż chciał pogratulować mojej mamie z okazji jej urodzin, które właśnie minęły”

„Chciałabym mieć syna zamiast córki. Syn Natalii wypadł tak dobrze, ale o mojej Marcie nie ma co pisać”

„Dlaczego musieliśmy mieć drugie dziecko i kiedy żyć dla siebie”: później żałował tego, co powiedział, ale było już za późno

Krzysztof Jackowski poproszony o pomoc w poszukiwaniu Kacperka

Jak podaje Rmf 24 sprawę potrącenia wózka z dziećmi bada prokuratura, która bezskutecznie prosiła sąd o aresztowanie sprawcy wypadku Adama D. Sąd odmówił, argumentując, że sprawca przyznał się do winy. Na korzyść kierowcy wpływa także to, że w czasie wypadku był trzeźwy, złożył wyjaśnienia i wyraził skruchę. Adam D. jest pod nadzorem policji, ma zakaz prowadzenia pojazdów i opuszczania kraju.

Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na koleżanka.com