Próbowałam ich ignorować i skupić się na własnej rodzinie, ale nic nie pomagało. Po prostu nie wiem, jak budować relacje z tymi ludźmi. Teraz doszłam do punktu, w którym irytuje mnie każda drobnostka z nimi związana.

Z powodu tej napiętej sytuacji zaczęłam myśleć o rozwodzie, byle tylko nie spotykać się z tymi ludźmi. Są jak szarańcza, wspinają się, wspinają i wspinają do naszego życia.

Jestem mężatką od 20 lat. Mój mąż ma siostrę. Przez pierwsze dziesięć lat prowadziła spokojne życie, nikomu nie wadziła, widywaliśmy się na wakacjach, a ja traktowałam ją całkiem pozytywnie. Ale my z mężem przez lata pracowaliśmy, zarabialiśmy, długo, nudno i ciężko. Nikt nigdy nie pomógł nam finansowo, pochodzimy z bardzo prostych rodzin, że tak powiem.

Potem kupiliśmy dom i przez ostatnie 6 lat moja siostra siedziała na karku mojego brata (mojego męża). W każdy weekend przyjeżdżają w odwiedziny, zostają na całe dnie, proszą o nocleg, narzekają, marudzą, jedzą cały dzień.

Nie jest mi przykro, ale mam jeden dzień wolny, który muszę poświęcić na odwiedziny u krewnych męża. Nawiasem mówiąc, regularnie pomagamy im finansowo, ale oni też lubią jeść na mieście i nie lubią gotować.

Popularne wiadomości teraz

"Dzwonię do córki żeby przyjechała w odwiedziny i pomogła. Oznajmia, że na wieś nie pojedzie, bo jeszcze sama stanie się "wiejską dziewuchą”. Z życia

Kot czy pająk? Kotek z rzadką chorobą genetyczną podbił serca użytkowników sieci (zdjęcie)

Najmniejszy pies świata imieniem Toudi żyje w Polsce

3 powody, dla których nie będziesz dodawać mleko do kawy

Jego siostra również przychodzi do nas, kiedy nie ma mnie w domu. Przeszukuje moje szafy, nie wspominając o lodówce. Zna wszystkie moje perfumy, ubrania, buty, biżuterię i wie, gdzie one są. Mój brat śmieje się ze mnie, mówi, że jeśli rozpoczną strajk głodowy, to nie umrą z głodu, tylko zjedzą wszystkich i wszystko dookoła.

Mój mąż jest wymuszany pieniędzmi i sprzętem, i szczerze mówiąc, wcześniej nie było mi go żal, ale w ciągu ostatnich kilku lat to tylko wymuszenia, a nie jesteśmy tak dobrze sytuowani. Próbowałam rozmawiać z mężem, ale zaczynają się afery.

A co najważniejsze, wszystko byłoby w porządku, gdyby moja siostra okazała mi choć kroplę szacunku. Nawet o wszystko o co prosi, nawet o wszystko co dotyczy kobiecej części, zaczyna pytać męża, nigdy mnie.

Nigdy nie wyszła z pustymi rękami (kubek, łyżeczka, butelka, perfumy, puder, lekarstwa, olejek, szampon, apaszki). Szczerze mówiąc, jak Cyganka. Zdejmuje buty na korytarzu, widzi nową torebkę dwa pokoje dalej i pyta: "O, nowa torebka".

Wychodzi na korytarz, a kiedy ja jestem zajęta w kuchni, przymierza mój płaszcz i buty. I bez względu na to, jak bardzo staram się uspokoić samą siebie, że ludzie są różni, ale mój mąż jest w porządku i to jest mój jedyny problem, wciąż jestem przez nią odrzucana.