Wokół domu stworzyłam niewielki kwietnik i strefę wypoczynku. W ogrodzie przyjemnie spędzać czas na świeżym powietrzu i podziwiać różnobarwny kwiatowy krajobraz.

Przez pewien czas moja trzydziestoletnia córka mieszkała razem z zięciem z nami. Nigdy nie sprzeciwiałam się, ponieważ Andrzej pomagał w gospodarstwie, a ja zajmowałam się wychowywaniem wnuczka.

Jednak w zeszłym roku młoda para zdecydowała się wziąć kredyt na zakup mieszkania. Dowiedziałam się o tym jako ostatnia, ponieważ nikt nie zamierzał radzić się mnie.

Na początku cieszyłam się, że będziemy mieli trzypokojowe mieszkanie w nowym budynku z świeżym remontem. Dodatkowo okolica jest dobra, z rozwiniętą infrastrukturą. Zdecydowałam, że nie ma sensu sprzedawać wiejskiego domu, bo jest wart grosze. Lepiej go przekształcić w działkę rekreacyjną, gdzie można spędzać weekendy i letnie wakacje.

Zapytałam córkę, która z pokoi w nowym mieszkaniu zostanie dla mnie, ale odpowiedziała tylko ze zdziwieniem:

Popularne wiadomości teraz

„Wolałbym wyrzucić te pieniądze i nie dawać ich tobie. Gdzie była twoja głowa, kiedy wybierałaś mi zięcia: teraz siedzisz w biedzie”

„Wybacz mi, moje dziecko, że nie chciałam cię widzieć z wizytą i nigdy nie powiedziałam dobrego słowa, miałam ku temu swoje powody”

„Mamo, kupiłem ci trochę mięsa - tylko nie mów mojej żonie, schowaj to szybko”: kobieta spojrzała na syna zdezorientowana

„Dlaczego musieliśmy mieć drugie dziecko i kiedy żyć dla siebie”: później żałował tego, co powiedział, ale było już za późno

– Mamo, jaki pokój? Nie zaczynaj tego. Przecież sama musisz zrozumieć, że tam nie ma wystarczająco miejsca dla nas wszystkich. My z Andrzejem zajmiemy sypialnię, syn – dziecięcą, a salonu nie zamierzamy przekształcać na kolejny pokój mieszkalny.

Takie podejście Lizy uraziło mnie. Postanowiłam pójść do sąsiadki, aby się wygadać i poprosić ją o radę. Razem doszłyśmy do wniosku, że córka nie powinna postępować w ten sposób z matką. Prawdopodobnie potrzebuje czasu, aby wszystko przemyśleć i zmienić swoją decyzję. Jednak nawet po trzech miesiącach od przeprowadzki oznajmiła:

– Dziś wybieraliśmy nową sofę do salonu. A dla ciebie, mamo, mamy miłą niespodziankę. Kupiliśmy ci telewizor na prezent!

Ale czy sprzęt elektroniczny uczyni mnie szczęśliwszą? Dzieci tylko obiecały, że będą często nas odwiedzać. Oczywiście, bo przecież nie zawsze jest z kim zostawić wnuczka.

Nie rozumiem, dlaczego dzieci tak postąpiły ze mną? Między nami nie było nieporozumień ani konfliktów. Żyliśmy w zgodzie i pokoju, a ja zawsze starałam się pomagać i nigdy nie wyrażałam żadnych pretensji. W trzypokojowym mieszkaniu z pewnością znalazłoby się miejsce dla mnie, gdyby tylko było takie życzenie...