Mężczyźni gwałtownie się oburzyli, odwołując się do Biblii, a ostatecznie całkowicie odbiegając od tematu rozmowy.
Często mąż nie tylko zarabia mniej – co w niektórych przypadkach jest dopuszczalne (na przykład jeśli pracuje zgodnie ze swoim powołaniem na nisko opłacanym stanowisku) – ale także mieszka na terenie żony.
Jednak nawet te dwa czynniki nie byłyby tak przerażające, w końcu w rodzinie, gdzie ludzie się kochają i szanują, nie ma podziału na moje i twoje.
Żona powinna więc wykonywać wszystko, a mąż nic, ale mimo to, jako mężczyzna, należy mu się posłuszeństwo.
Oto list:
„Dzień dobry, Olgo.
Bardzo podoba mi się Twój blog, czytam go od dawna, ale zdecydowałam się napisać dopiero teraz. Chcę podzielić się historią mojego małżeństwa. Mieszkamy z mężem w mieszkaniu, które odziedziczyłam po zmarłym ojcu.
Mój mąż nie ma własnego oddzielnego mieszkania, tylko dwupokojowe mieszkanie na spółkę z matką i bratem. Ale do pewnego czasu mnie to nie przeszkadzało, zwłaszcza że problem mieszkaniowy w naszym kraju jest ogólnie trudny.
Zawsze byłam bardzo ambitną. Chyba wyniosłam to z dzieciństwa, kiedy rodzice ledwo wiązali koniec z końcem.
Dlatego zawsze dużo pracowałam, żeby mieć wystarczająco pieniędzy i dobrą poduszkę finansową. Obecnie zarabiam 2,5 razy więcej niż mój mąż. Ale to również mnie nie martwiło. W końcu żyjemy i niczego nam nie brakuje.
Jednak mąż stopniowo zaczął się być niemiły. Mało tego, że mieszka u mnie, to nigdy nie dokładał się do opłat ani do remontu.
youtube.com
Zwykle wraca do domu wcześniej ode mnie, ale prawie nigdy nic nie gotuje, a nawet jeśli coś jest już gotowe – nie podgrzeje. Zawsze czeka, aż wrócę zmęczona do domu. Przy tym nie czuje się winny. Skądże!
Wręcz przeciwnie. Mówi, że jestem złą gospodynią, złą żoną, że nie zawsze jest czysto i jedzenie nie jest codziennie świeże. I w ogóle jestem kobietą i mało rozumiem, więc powinnam słuchać mądrego mężczyzny (czyli jego).
Najlepsze jest to, że od dawna chce, żebym urodziła dziecko, a dokładniej, chce co najmniej troje, ponieważ rodzina bez dzieci to nie rodzina. I tak sobie myślę od dawna – a na co mi to wszystko? Napisałam do Ciebie, żeby się po prostu podzielić”.
Ciekawe, prawda?
Najzabawniejsze jest to, że mężczyźni, nawet po przeczytaniu tego artykułu, będą wspierać męża, a nie żonę i pisać, że trzeba było lepiej wybierać.
W końcu wszyscy wiemy, że „jeśli kobieta wyjdzie za mąż za słabego mężczyznę, to jej wina, bo nie umie wybierać. A jeśli mężczyzna ożeni się niefortunnie, to go zmusili”.
Chociaż nic nie stoi na przeszkodzie, by takie małżeństwo istniało, gdyby mąż pomagał żonie we wszystkim i dzielił się z nią obowiązkami domowymi.