Nie lubiłam, gdy do mamy przychodzili znajomi. Wtedy w naszym domu śmierdziało alkoholem, a wszystkie rzeczy były przesiąknięte zapachem papierosów. Mamie to było obojętne.
Kiedy piła, sama mogła kopcić jak lokomotywa. Po takich biesiadach musiałam sprzątać dom, zmywać wymiociny i jeszcze gorsze rzeczy. Chciałam, żeby było czysto i przytulnie, ale z taką mamą...
Często odwiedzali nas nauczyciele ze szkoły lub pracownicy opieki społecznej. Musiałam kłamać, chociaż nie lubiłam tego robić.
Opowiadałam, jak mama męczy się w pracy, bo ciężko pracuje, żeby nas utrzymać. W rzeczywistości pracowałam ja, po szkole chodziłam do ludzi, brałam się za każdą pracę, bo głód nie jest ciotką.
Dlaczego broniłam mamy? Nie powiem, że czułam do niej ciepłe uczucia miłości, po prostu nie chciałam mieszkać w domu dziecka z innymi biednymi ludźmi.
"Syn przyznał, że wujek Jurek mu się nie spodobał. Od ukochanego usłyszałam – nie będę mógł żyć z twoim synem, ciebie kocham, ale jego nie." Z życia
"Roześmiałam się: kto kogo utrzymuje, mieszkanie jest moje, jeździ moim samochodem. Wynika z tego, że to ja jego utrzymuję, a nie odwrotnie." Z życia
„Siostra zaczęła kręcić nosem, znudziły jej się tanie produkty, chce żyć jak wszyscy normalni ludzie zamawiać pizzę. Mama milczała ale ja nie.”Z życia
"Chciał urządzić żonie awanturę, ale zrozumiał, że jego Lucy to bardzo mądra kobieta. Dała mu możliwość przeżyć jeden dzień w jej roli." Z życia
To cała przyczyna. Czasami mama dostawała ostrzeżenia, straszono ją, że jeśli się nie poprawi, zabiorą mnie.
Bywało, że to ją poruszało, zaczynała płakać i przysięgała ludziom i mnie, że się poprawi i nie będę musiała się za nią wstydzić.
To zaczęło się, gdy w naszym domu pojawił się wujek Wojciech. Miałam 15 lat, był dla mnie miły, prosił, żebym nazywała go tatą.
Mama przestała sprowadzać do domu towarzystwo, przestała pić i nawet dostała stałą pracę.
Byłam szczęśliwa, myślałam, że wreszcie będziemy normalnie żyć, ale kiedy mamy nie było w domu, wujek Wojtek zaczynał się zarywać. Uciekałam do sąsiadów, siedziałam u nich, aż mama wróci z pracy, a potem opowiadałam jej.
youtube.com
Nie wierzyła mi, aż pewnego dnia stwierdziła, że próbuję jej ukraść mężczyznę. Wyrzuciła mnie z domu. Jakiś czas mieszkałam u sąsiadów, zarobiłam grosz i wyjechałam do miasta.
Było strasznie, było ciężko, nie czułam się bezpiecznie, ale wszystko było lepsze niż przy takiej matce i wujku, który na pewno nie stałby się dla mnie ojcem.
Nie będę opisywać wszystkich okropności, przez które musiałam przejść, zanim spotkałam Maksymiliana. Chłopak dał mi możliwość zrozumienia, co to znaczy być potrzebną.
Wspaniale wiedzieć, że ktoś cię kocha, a jeszcze lepiej mieć osobę, na której można polegać zarówno w chwilach smutku, jak i radości.
Maksymilianowi powiedziałam, że jestem sierotą, nie mam ani ojca, ani matki. Czy wzięłam na sumienie, kiedy tak zrobiłam? Osobiście uważam, że nigdy nie miałam matki.
Była kobieta, współlokatorka, czasem mówiła dobre słowo, ale częściej obwiniała mnie za swoje problemy. Według mnie mama – to coś innego.
To miłość, troska, wiara, wrażliwość, zdolność do poświęceń. Sama jestem matką i zrobię wszystko dla swoich dzieci. Są dla mnie najdroższe na świecie.
Życzę wszystkim dzieciom, które przeżyły coś podobnego do mojego dzieciństwa i młodości, aby znalazły swoją drogę w życiu i ludzi, którzy będą je kochać tak, jak na to zasługują.