Kiedy mój ojciec zmarł na poważną chorobe, stan mamy również zaczął nagle się pogarszać.
Najpierw pojawili się problemy z pamięcią – akurat przez to mama wkrótce straciła prace i została emerytką.
Na początku ona nie mogla zapamiętać, że rano nie musi nigdzie jechać, wiec razem ze mną zbierała do pracy i za każdym razem musiałam przypominać jej, że ona już nie pracuje. Musiałam zamykać ją w domu, przez co ona robiła awantury i wyrzucała rzeczy przez okna. Bardzo się bałam, że pewnego razu ona też wypadnie z okna – mieszkaliśmy dość wysoko.
Minęło jeszcze trochę czasu i u mamy pojawił się poważny problem ze sformułowaniem swoich myśli. To bardzo złe na nią wpływało – matka zaczęła gotować zupę ze wszystkiego, co mogla znaleźć w lodówce, a potem zostawiała garnek na ogniu i oczywiście całkowicie o tym zapominała.
W nocy też nie miałam spokoju, bo podskakiwałam na każdy krzyk i ruch matki. To przeszkadzało nie tylko mnie, ale także śpiącym sąsiadom. Rano biegłam do pracy i z przerażeniem zastanawiałam się, co jeszcze ona może zrobić, podczas gdy będę poza domem.
Za każdym razem ona spełniała najgorsze moje oczekiwania – darła tapety, smarowała ściany zawartością muszli klozetowej (tak, to prawda i to było okropne!). Próbowałam powstrzymać ja za pomocą pieluchy, ale ona pozbywała się jej za jednym zamachem.
Doszło do tego, że wychodząc do pracy, ja wyłączałam wszystko, co można było wyłączyć – zarówno gaz, jak i wodę -- ona już nie raz zalewała sąsiadów. Chowałam wszystko, co było kruche, ostre i niebezpieczne tak, aby ona nie mogla tego znaleźć.
Moje życie zaczęło lecieć w dół. Akurat wtedy zaproponowano mi stanowisko kierownika działu, w którym pracowałam, ale to oznaczałoby, ze ja będę miała więcej rzeczy do roboty i częściej będę zostawać po godzinach. Nie mogłam sobie na to pozwolić, ponieważ pozostawienie matki samej na tak długi czas było po prostu niebezpieczne.
Co prawda, sytuacja z moim życiem osobistym wyglądała jeszcze gorzej. Miałam wspaniały związek, już zaczęliśmy myśleć o weselu, ale w okresie, gdy moja mama zaczęła robić te awantury, wszystko nagle się pogorszyło. Mój partner doskonale wiedział i widział, co sio działo w moim domu, ale żadnego razu nie zasugerował, aby „wysłać” moją matkę do szpitala psychiatrycznego. Natomiast jego cierpliwość powoli zaczęła się kończyć, on narzekał, że poświęcam mu za mało czasu i nawet nie próbuje jakoś rozwiązać ten problem. To był potężny kopniak dla mnie!
Zdałam sobie sprawę, ze to wszystko grozi fiaskiem. Nie mogłam ani zbudować kariery zawodowej, ani założyć rodziny, nie mówiąc już o tym, aby zostać mamą – w jaki sposób musiałabym znaleźć czas na ciążę i dziecko?
Wtedy postanowiłam, ze musze wysłać mamę do domu opieki, w którym ona jej zapewnia niezbędną opiekę. Tak, to była dość egoistyczna decyzja – wysłać własną matkę do domu opieki.
Ten dom opieki o dziwo okazał się całkiem dobry – najpierw bałam się, że wysyłam mamę nie wiadomo dokąd i nie wiadomo do kogo. Wszystkie moje obawy szybko zniknęły.
Cóż, oczywiście wszystko kręci się wokół pieniędzy i ten biznes tez ma prawo do istnienia, jak każdy inny.
Niestety, kiedy odwiedzam mamę, ona nie zawsze mnie poznaje. Natomiast wiem, ze tam dobrze się nią opiekują, co mnie bardzo cieszy.
Mieszka w jednym pokoju z dwiema innymi kobietami, na szczęście oni dobrze się dogadują. Ich regularnie odwiedza lekarz, a personel placówki codziennie dba o ich czystość i porządek.
Czuję się o wiele spokojniejsza niż wtedy, gdy musiałam zostawiać matkę samą w naszym zamkniętym mieszkaniu.
Trzeba tylko częściej ja odwiedzać – wtedy nie będę się zbytnio martwic, a ona zdecydowanie będzie szczęśliwsza.